Schadzka

1.9K 78 30
                                    

Uwaga, treści 18+

----------------

Draco

Otworzyłem oczy i od razu wiedziałem, że jestem kilkaset lat przed moimi narodzinami. Leżałem w niesamowicie niewygodnym, twardym łóżku, przykryty sztywną kołdrą o niezidentyfikowanym zapachu. Wygrzebałem się z pościeli, z trudem nie zwalając się na twarz z bogato zdobionego mebla, które zajmowało większość pomieszczenia. Obciągnąłem dziwną koszulę, która wisiała aż do kolan i była szorstka w dotyku. Zakląłem, zdając sobie sprawę, że jestem całkowicie nagi pod tą szmatą. Czekało mnie ciekawe doświadczenie. Udawanie kogoś, kim nie jestem w X wieku. To będzie naprawdę zabawne.

Zacząłem się rozglądać za jakimś normalnym ubraniem. Byłem w bogato urządzonej sypialni, zastawionej ciemnymi zdobionymi meblami. Podskoczyłem, gdy masywne drewniane drzwi otworzyły się zamaszyście i stanął w nich szczupły chłopak. Skrzywiłem się, widząc, że jest dość zaniedbany a szara koszula i workowate spodnie noszą ślady dość długiego użytkowania.

- Panicz już się obudził - powiedział przerażony, po czym w dwóch krokach zjawił się przy mnie i zaczął rozbierać.

- Ej, chwila - warknąłem, nie mając zupełnie ochoty, by jakiś chłystek oglądał mnie nago. Przytrzymałem koszulę, wyrywając mu ją z rąk.

- Panie. - Skłonił się służalczo. - Zaraz przygotuję kąpiel i odzienie na dzisiejszy dzień.

- Przydałoby się - mruknąłem, czując, jak zaczyna swędzieć mnie skóra. Kiedy facet, którym jestem, ostatnio się mył?

Patrzyłem, jak parobek krząta się przy drewnianej wannie, która stała w pomieszczeniu przylegającym do sypialni. Czyścił ją, wyświechtaną włosianą szczotką, bez użycia wody. Bezsensowne. Nagle u jego boku zjawił się skrzat. Stworzenie widząc mnie w drzwiach, wyryło nosem w podłogę. Zaczęło bredzić coś o tym, jak wyśmienicie wyglądam i jak moja aura bije po oczach. Parsknąłem śmiechem, przypominając sobie Zgredka.

Z całkowitą nudą patrzyłem, jak skrzat kilka razy znika i zjawia się z wiadrami gorącej wody. W ostatniej chwili powstrzymałem się przed zadaniem pytaniem, czy nie szybciej byłoby z kranu.

Gdy kąpiel była gotowa, kazałem chłopakowi odwrócić się i czekać, aż pozwolę mu znów na mnie spojrzeć. Woda była gorąca i lekko śmierdziała stęchlizną, ale lepsze to niż nic. Chwyciłem kawałek jakiejś dziwnej bryły, która musiała być mydłem i wtarłem w skórę.

- Jaki jest plan na dzisiaj? - spytałem od niechcenia. Służący drgnął, słysząc mój głos, ale posłusznie odpowiedział. - Posiłek z ojcem, lekcje, a potem - ściszył głos - spotkanie z panną Elizabeth. Zamarłem z mydłem przy piersi.

- Z Gryffindor?

- Tak, paniczu. Będzie czekać tam gdzie zwykle.

- Ta, jasne - parsknąłem. Ciekawe gdzie było to „gdzie zwykle"? - Powiedz mi, bo chyba musiałem się w głowę uderzyć, gdzie jestem z nią umówiony?

Chłopak nie wydawał się zdziwiony moją amnezją.

- Oczywiście, że w Pokoju Życzeń, paniczu Slytherin.

Ostatnie słowo sprawiło, że poczułem dziwną słabość i ześlizgnąłem się po ścianie wanny, zanurzając całą głowę pod wodę. Gdy wypłynąłem na powierzchnię, chłopak nadal stał odwrócony do mnie tyłem, jednak po napiętych mięśniach pleców widziałem, że czeka tylko na rozkaz.

- Podaj ręcznik - warknąłem, wytrącony z równowagi. Wstałem, mając całkowicie gdzieś, że zobaczy mnie takiego, jak mnie matka stworzyła. Miałem ochotę wyjść z tej pieprzonej komnaty i zrobić wszystko na przekór Czarnemu Panu.

Zagubieni w czasie / DramioneWo Geschichten leben. Entdecke jetzt