Nocna wizyta

1.5K 66 1
                                    

Uwaga! Treści 18+

-----------------------

Draco

Wróciłem do współczesności w chwili, gdy Elizabeth upadła na podłogę. Zostałem wyrwany z ciała Declana i brutalnie wepchnięty w to, które leżało w dormitorium.

Usiadłem gwałtownie, biorąc spazmatyczny oddech.

Byłem pewny, że po oddaleniu się od Hogwartu nasz powrót będzie utrudniony, jak nie niemożliwy.

Jakim pieprzonym cudem wróciliśmy do współczesności, w dodatku nie śpiąc?

Nie rozumiałem, ale jeśli nie dowiem się, o co w tym wszystkim chodzi, nie zamierzałem wracać do przeszłości. Podejrzewałem, że coś lub ktoś zadecydował za mnie, wciskając w średniowiecze w tym samym momencie co cholerną Granger.

Byłem potwornie zmęczony tym, co działo się przez ostatnie kilka dni.

Coś nie pozwalało mi dać spokoju szlamie. Nie mogłem oddychać, gdy nie było jej w pobliżu.

Na pieprzonym balu czułem się jak idiota.

Aż za dobrze wiedziałem, że Godryk nie pała sympatią do Declana. Zawsze mnie obserwował, gdy znajdowałem się zbyt blisko jego córki. Za każdym razem kładł swoją wielką łapę na rękojeści miecza, jakby chciał powiedzieć, że w każdej chwili może mnie nim przebić.

Salazar dał mi jasno do zrozumienia, że Gryffindor chce wydać Elizabeth za kogoś wysoko postawionego i żebym przestał ślinić się na widok jej ponętnych kształtów.

Declan był lordem, czyli tak naprawdę nikim w oczach Godryka. Pospolitym synem mężczyzny, którego podejrzewał o najgorsze rzeczy.

Siedziałem na balu w zamku króla Kennetha III, pochłaniając dziwne potrawy i obserwując z rozbawieniem, jak Władca Szkocji trzęsie się na widok Elizabeth. Bardzo dobrze go rozumiałem. Ta cholerna dziewczyna robiła nam pranie mózgu, samym swoim wyglądem i zachowaniem niewinnej i czystej. A była cholernie brudna i wyuzdana.

Tylko ja o tym wiedziałem.

Ja i Declan.

Do Elizabeth, co chwila, podchodzili kolejni lordowie i książęta, jednak wydawała się całkowicie odporna na ich zaloty. Znudzenie i zirytowanie było widoczne na jej twarzy jak na dłoni.

Kusiło mnie, by podejść i chwycić ją w ramiona, sprawdzając, czy te granatowe oczy zapłoną na mój widok, ale nie mogłem. Za każdym razem, gdy chciałem wstać, Salazar łapał mnie za rękę i sadzał z powrotem. Pozwalał mi iść dopiero, gdy kobiety same zapraszały mnie do tańca.

Obserwowałem rozmowę Elizabeth z ojcem. Wydawała się zdenerwowana i zestresowana. Długo rozmawiali, aż w końcu skłoniła się Gryffindorowi i ruszyła do wyjścia.

Dość długo jej nie było. Na nieszczęście dosiadła się Hanna, która znów próbowała zwrócić na siebie moją uwagę.

Nawet nie umywała się do Granger.

Elizabeth!

Paplanina Ravenclaw wprowadziła mnie w dziwne otumanienie. Zacząłem się zastanawiać co zrobić, by posunąć się w mojej misji, chociaż o krok, a wtedy w głowie zapaliła mi się pochodnia.

Hanna.

Jeśli uwierzyłaby w miłość Declana i całkowite jego oddanie, sprawiłbym, że nie byłaby w stanie go skrzywdzić. W żaden sposób. Musiałbym jeszcze tylko sprawić, by zechciała uciec ze Slytherinem daleko od matki i Hogwartu.

Zagubieni w czasie / DramioneWhere stories live. Discover now