Hermiona
Obudziłam się z mdlącym bólem głowy. Jęknęłam, obracając się na plecy. Wróciłam do Pokoju Życzeń, jednak miejsce obok mnie było puste, z charakterystycznym wgnieceniem w kształcie męskiego ciała.
Usiadłam, szukając wzrokiem Daniela.
Stał przy kominku, opierając się dłońmi o gzyms i wpatrywał w ogień. Na szczupłych biodrach zwisały dżinsy, a mięśnie pleców były dziwnie napięte. Wyglądał jak załamany człowiek.
- Czemu nie śpisz? - zapytałam cicho, próbując opanować drżenie ciała. Miałam złe przeczucia.
Jeszcze bardziej się spiął. Nie musiałam widzieć jego twarzy.
Cierpiał.
- Nie mogłem usnąć - odpowiedział w końcu zachrypniętym głosem. Miałam wrażenie, że nie mówi do końca prawdy.
- Dan... - Chciałam spytać, co się stało, ale mnie wyprzedził.
Obrócił się, wlepiając we mnie niebieskie oczy. Podszedł wolnym krokiem, zaciskając szczękę, jakby walczył sam ze sobą.
Przyklęknął, biorąc w swoje dłonie moją rękę.
- Patrzyłem na ciebie, gdy spałaś - zaczął cicho - i zdałem sobie sprawę, że popełniam błąd.
- Nie rozumiem. - Serce gwałtownie przyspieszyło. Miałam nadzieję, że klęczący przede mną chłopak nie usłyszy, jak szaleńczo się tłucze.
- Widzę, że nie czujesz tego, co ja. Za bardzo cię osaczam. - Dotknął palcami mojego policzka. - Jeśli potrzebujesz czasu i przestrzeni, to mi to powiedz, tylko już więcej mnie nie okłamuj.
- Dan - szepnęłam, czując, jak spada mi kamień z serca - nie chcę cię ranić. - Chwyciłam tę przystojną twarz w dłonie. - Jesteś cudownym facetem.
Błękitne oczy zaczęły się szklić. Zamknął powieki, by po chwili znów je otworzyć.
- Czyli miałem dobre przeczucie - westchnął.
- Nie rozumiem? - Czy naprawdę aż tak było po mnie widać, że walczę sama ze sobą?
- Kocham cię, mała. Nigdy nie przestanę, bez względu na to, co postanowisz. - Wstał, chwycił koszulę leżącą na pościeli. Zaczął ubierać się w całkowitym milczeniu, a ja nie miałam odwagi, by przerwać tę bolesną ciszę, pełną niewypowiedzianego żalu.
W końcu pochylił się nade mną i musnął ustami czoło.
- Należę tylko do ciebie i będę czekał do końca świata.
***
Przez resztę tygodnia chodziłam osłabiona, jakbym po raz kolejny zwymiotowała wszystkie wnętrzności. Przestaliśmy ze sobą rozmawiać, a jego nieobecność niesamowicie mi ciążyła.
Coś się skończyło na zawsze i nieodwołalnie.
Nie byłam w stanie z nim być. Nie chciałam, by cierpiał. Nie po tym, gdy wiedziałam, co zrobiła Elizabeth z jego przodkiem.
Naprawdę próbowałam go pokochać, ale w którymś momencie pomyliłam zauroczenie z miłością.
Może po prostu sama się pogubiłam?
Przecież nie byliśmy w średniowieczu, nikt mnie od niczego nie zmuszał.
Nie byłam Elizabeth.
Chociaż czułam się potwornie źle, nie mogłam krzywdzić także siebie...
Musiałam odejść.
Dla dobra nas obojga.
Mijały kolejne dni, a ja odsuwałam się od przyjaciół.
DU LIEST GERADE
Zagubieni w czasie / Dramione
Fanfiction"Obydwoje nie wiedzieliśmy, w którym momencie przekroczyliśmy granicę. Linię łączącą czystą nienawiść od nieskalanej miłości. Gdzie popełniliśmy błąd? W którym momencie nasze dusze przestały należeć tylko do nas? Na którym rozstaju dróg wybraliśmy z...