3.03; pomoc i droga miecza.

1.2K 83 15
                                    




Rzeka zdecydowanie nie była czysta. Leila mogłaby z całą śmiałością rzec, że powoli zmieniała się w błotniste ścieki.

Sokka rzucał typowe dla siebie żarty.

— Już wiem dlaczego nie mogę złowić ryby. Bo mój talent wędkarski jest taki, że łowię na goły haczyk. Rozumiecie? Goły haczyk.

— Szkoda, że nie możesz nadziać swojego talentu — wtrąciła Toph, śmiejąc się, a razem z nią Aang i Katara. Leila zaś cały czas wpatrywała się w zanieczyszczoną wodę.

— Musimy gdzieś indziej poszukać jedzenie, zakładając, że nie będzie się to kłóciło z planami Sokki — stwierdziła Katara.

— W porządku — zgodził się Sokka spoglądając na rozpisany zwój. — Zrobimy tylko dwie przerwy na siku.

— Dlaczego? — oburzyła się Leila. — Sokka, czy ty czasem nie przesadzasz z tą organizacją? Potrzebujemy przynajmniej czterech przerw na siku.

— Spójrzcie! — zawołał Aang, a wszyscy, oprócz Toph, powędrowali wzrokiem we wskazane miejsce. — Może tam mają jedzenie.

Wylądowali na jakimś pagórku, gdzie ukryli Appe, oraz Momo. Nie mogli ich zabrać ze sobą do wioski. Z pagórka można było ją dostrzec, nie była zbyt kolorowa.

— Nic nie czuje — oznajmiła Toph. — Gdzie ta wioska?

— Jest na środku rzeki! — odparł Sokka.

— Oczywiście — spojrzeli w dół, dostrzegając jakiegoś mężczyznę w przycumowanej małej łódce. — Jestem Dok. A wy kim jesteście?

Dok ubrany był w czapkę.

— My... — namyśliła się Katar. — Jesteśmy z kolonii w Królestwie Ziemi.

— Z Kolonii, mówisz? Wskakujcie, podrzucę was do osady — zaproponował mężczyzna.

Zgodzili się, jako że musieli jakoś się tam dostać, a latanie na Appie było zbyt niebezpieczne. Była to wioska rybacka. Poza tym od Doka opowiedział co powodowało zanieczyszczenia rzeki. Wszystko przez fabrykę wytwarzająca metal dla wojska, którą wybudowano kilka lat wcześniej. Leila mogła zobaczyć budynek fabryki w całej swojej okazałości. Miała ochotę go zniszczyć.

Wioska nie tętniła życiem. Wręcz przeciwnie, wyczuwało się od nich brud i chorobę. Gdzieniegdzie można dostrzec zaniedbanych ludzi i smutne twarze dzieci. Leila poczuła, jak ktoś ciągnie ją za rąbek ubrania i upada tuż przed jej nogami. Leila przykucnęła, pomagając jej się podnieść.

— Wszystko w porządku? — zapytała.

— Tak nic mi nie jest — powiedziała dziewczynka. Uważnie przyjrzała się twarzy Leili. — Przypomina mi pani moją mamusie. Też miała takie piękne oczy.

Leila uśmiechnęła się delikatnie.

— Jak ci na imię? — zapytała Leila. Mała wyglądała na niespełna siedem lat.

— Izumi — odparła.

Leila uśmiechnęła się, ale w środku czuła smutek, w tej wiosce nie było zbyt dobrze.

— Ja jestem Leila — przedstawiła się dziewczyna. — Mogę ci jakoś pomóc?

Izumi spojrzała w lewo i pokręciła głową.

— Muszę iść, tatuś będzie się martwił — powiedziała i pomachała jej na pożegnanie.

— Z kim rozmawiałaś? — podpytała Katara.

catharsis || avatar the last airbender Where stories live. Discover now