7: uważaj komu podajesz rękę

2.2K 131 44
                                    









— Jesteś na mnie zła? — szepnęła Katara.

Leila ziewnęła, czując, że nieprzespana noc właśnie daje o sobie znać.

— Trochę — mruknęła. — Przejdzie mi, jak się wyśpię i czegoś napije.

— Może herbatki? — zaproponował starzec, który jak pamiętała, często towarzyszył Zuko.

— To miłe — uśmiechnęła się Leila. — Niestety trudno mi wypić mając związane ręce, ale doceniam.

— Chętnie wspomogę — rzekł i przechylił jej porcelanową filiżankę tak, aby mogła upić nieco ciepłego naparu. Gorąco rozlało się po jej gardle, sprawiając, że poczuła się odrobinę lepiej.

— Stryju, co ty wyprawiasz? — oburzył się Zuko. Ogniki wściekłości zatańczyły taniec w jego złotych tęczówkach.

— Częstuje herbatką drogi bratanku — odparł beztroskim tonem.

— Jakim cudem pan z nim wytrzymał? Ja mam go dosyć już po krótkiej chwili rozmowy — burknęła. — Czy raczej próbie przesłuchania...

Właśnie wtedy piraci wrócili ze swoich poszukiwań razem z Aangiem i Sokką.

— Przepraszam Aang to moja wina — Katara wyglądała na przejętą całą sytuacją.

— Wcale nie — pocieszał ją Aang.

— Właściwie to tak — wtrącił stryjek księcia.

— Oddajcie mi chłopca — zażądał Zuko.

Wtedy Sokka zwrócił się do jednego z piratów:

— Naprawdę chcecie zamienić Awatara na jakiś głupi skrawek pergaminu? Jestem pewien, że za maga żywiołów dostaniecie więcej niż za ten cały zwój.

Piraci spojrzeli po sobie nieco zbici z tropu. Pewnie zastanawiali się, czy opłaca im się wierzyć jakiemuś chłoptasiowi. Po ich minach można było stwierdzić, że podjęli decyzje. Chcieli zarobić więcej.

— Milcz dzikusie! — warknął Zuko. — On chce was zmylić. Nie ufajcie mu!

— Zatrzymaj sobie ten zwój, za to, co dostaniemy za awatara, kupimy sobie mnóstwo takich zwojów — zaśmiał się pirat.

Wtedy rozegrała się walka, pomiędzy piratami a magami ognia pod wodzą Zuko i jego stryja. Jedni zaatakowali drugich, drudzy, atakowali pierwszych. Sokka pojawił się przed dziewczynami, sprawiając, że odetchnęły z ulgą. W końcu odwiązał najpierw Leile, a potem Katarę, po czym jakimś cudem udało im się wyciągnąć Aanga z tego zamieszania.

— Więc teraz kradniemy ich statek? — zapytała, spoglądając na drewnianą łajbę. — Ciężko będzie nam go przepchać.

— Nawet nosorożce nie dałyby rady.

— Może, ale jesteśmy trzema magami wody — oznajmił Aang.

— Tak, tak wielcy magowie wody. Srutututu. Śpieszcie się — marudził Sokka, za co zarobił kuksańca w bok.

Energicznym, lecz skupionymi i pełnymi gracji ruchami udało im się utworzyć ogromną falę, dzięki której statek wypłynął na wodę. Spokojnie wdrapali się na jego pokład. Cieszyła się, że to potrafi tkać wodę, nawet jeśli zna jedynie podstawy. Pocieszała ją myśl, że niedługo wspólnie dotrą do Północnego Plemienia Wody i tam będą mogli rozpocząć nauki u doświadczonego nauczyciela.

Ledwie zdołali przepłynąć kawałek tym statkiem, a już wpadli w nowe kłopoty. Aang wyciągnął swój gwizdek i wypróbował go, przedmiot, który wcześniej wydawał się całkowicie bezużyteczny, właśnie uratował im tyłki. Przywołam Appe.

catharsis || avatar the last airbender Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz