11

125 10 0
                                    

Shiro przez długi czas się nie obudził. Nie reagował na nic. Tylko swobodnie oddychał. Bał się, że zrobił mu coś poważnego. Jeśli przez niego się nie obudzi to Keith nie wybaczy sobie do końca swojego marnego życia. Będzie żył, wtedy ze świadomością, że okaleczył swojego jedynego prawdziwego przyjaciela. Red mruknął w myślach, że ponownie chce użyć portalu.

Nie zatrzymywał go. Gdy otworzył się jaskrawy okręg, znowu poczuł się dziwnie. Do takich podróży będzie musiał przywyknąć. Przez ten czas martwił się o Japończyka. Może gdzie lew ich zabierze, znajdzie tam pomoc dla niego? Ułożył Shiro w pozycji embrionalnej, a sam usadowił się na miejscu pilota. Gdy maszyna przeleciała przez tunel, zobaczył piękne miejsce. Jak ze snów. Łąka z małym jeziorkiem i błękitnym niebem bez skazy.

Czerwony lądował przed ogromnym pałacem. Budził podziw. Po znalezieniu się na stałym podłożu zaryczał. Wrota się otworzyły. Lew opuścił głowę w dół, aby mógł wyjść na zewnątrz. Stąpał powoli w rozglądaniu się po nowym otoczeniu. Zawsze trzeba było się na baczności. Nigdy się nie wiedział, gdzie znajdowało się potencjalne zagrożenie. Wszedł do środka. Poczuł się lżej na ciele. Zerknął na swój tył. Ogon zniknął. Nic mi już nie dyndało na dole. Dobrze. Trochę go to drażniło.

Udał się w dalszą wędrówkę po zamku. Doszedł do windy. Nie miała żadnych przycisków. Na wypadek z tyłu trzymał sztylet. Oparł się o ścianę w przenośniku. Gdy zatrzymała się, otworzyła przejście do pomieszczenia. W środku znajdowała się reszta grupy. Wszyscy popatrzyli się na niego.

- Mullet, jednak przeżyłeś, a gdzie twój koleżka? - zrobiło mu się smutno na wieść o nim. Spojrzał na czubki własnych butów. Potem zerknął na białowłosą dziewczynę.

- On potrzebuje pomocy.

Zaczęli się zastanawiać ,po tym zrobili duże oczy. Gestem ręki chciał ich zaprowadzić do swojego lwa, gdzie znajdował się Takashi. Ruszyli za Keithem. Nie ociągał się. Kiedy zauważył przebłysk światła, przyśpieszył. Widząc zarys Czerwonego, przekazał mu w myślach, by otworzył paszczę.

- Jesteś czerwonym paladynem?! Wszechświat zyskał nadzieje na pokonanie Zarkona.

Wysłuchał prośby. Wszedł jako pierwszy. Udał się do kokpitu. Tam znajdował się Shiro. Inni parę chwil później dołączyli do nich. Podparł głowę mężczyzny. Hunk wziął go w swoje ramiona. Jedynie on nie miał z tym problemu. Wyszedł z Reda i pomaszerował z nim do zamku. Dziewczyna wskazała miejsce, gdzie miał go położyć.

- Jest to kapsuła, która wyleczy nawet najtrudniejszy przypadek.

- Obudzi się za parę godzin. Nie wiem jak wy tam mówicie na Ziemi.

Złapał się za jednego z wąsów. Obiekt się zamknął. Dotknął szybki kapsuły, w której znajdował się przyjaciel. 

Niech szybko wróci do siebie. 

Nagle poczuł się słabo i złapał się za serce. Nogi zrobiły się jak z waty. Upadł na podłoże, na którym stał. Oczy same z siebie się zamknęły. Widział już tylko ciemność.

_xXx_

Chłopak padł na podłogę. Zebrani w sali popatrzyli na niego. Z Keithem coś zaczęło się dziać. Jego skórę zaczęło porastać fioletowe futro. Na wierzch wyszły uszy, ogon, pazury i znamiona po obu policzkach (takie jak ma Krolia).

-To Galra! Coran szybko znajdź laserowe kajdanki.

- Tak jest, księżniczko! - zasalutował i poszedł szukać przedmiotu. Akurat leżał na widoku. Wrócił do swojej pani i zapiął kajdanki na nadgarstkach nieprzytomnego Kogane.

Gwiazdy Wokół Nas // Voltron ✔Where stories live. Discover now