14

107 10 0
                                    

Cały czas przewracał się z jednego boku na drugi. Nie mógł spać. Zbyt dużo myśli chodziło mu po głowie. Na dodatek zgubił pana Hipopotama. Bez niego trudno mu się zasypiało. Gdzie on był? Wstał z łóżka i podszedł do drzwi. Na przeciwko niego znajdował się pokój Shiro. Stawiał kroki cicho, by nikogo na statku nie obudzić i nie było afery, że przerywał ciszę nocną. Udał się do czarnego paladyna. Gdy znajdował się w pomieszczeniu, cicho szepnął w jego stronę.

- Shiro śpisz? Shiro?

Nie usłyszał ani słowa tylko lekkie chrapanie. Przybliżył się do mężczyzny. Kucnął przy jego posłaniu i jednym palcem dotknął policzek Takashiego. Zauważył ruch. Szybko zabrał rękę. Odwrócił się tyłem do niego. Miał mocny sen. Wskoczył na wolną część łóżka. W tym miejscu, gdzie się położył, było zagrzane. Gdy ułożył się w wygodnej pozycji, materac poszedł w górę. Przykrył się kocem i wtulił się w plecy przyjaciela. On również był ciepły.

Ogonem owinął jego lewą rękę. Nie chciał go nigdy już opuszczać. Wydobył się ze mnie zbyt cichy szloch, by go obudzić. Dlaczego ostatnio doświadczał tak dużo emocji? Nie było to normalne dla Keitha. Do niedawna czuł jedynie pustkę. Zastępowała jego pluszaka. Dzięki niemu nie raz bez problemu zasypiał. Do rana przebywał w jego pokoju.

_xXx_

- Morvok! Przydaj się na coś i zrób coś z tym. Nie potrzebne nam to - rozkazał Sendak.

- Oczywiście!

Dowódca rzucił pod nogi Galra plecak Keitha. Był zaciekawiony przedmiotem. Wyszedł z pomieszczenia i udał się w przestronne miejsce. Zajrzał do środka. Wewnątrz znajdował się scyzoryk, zepsute jedzenie, za małe na niego ubrania i ulubiony pluszak chłopaka. Zainteresował się ostatnią rzeczą. Plecak położył gdzieś w kąt z zawartością.  Poszedł do swojego pokoju, by nikt nie zobaczył, co będzie robić i mieć trochę prywatności.

Kiedy dotarł do wybranego pomieszczenia, zaczął miętolić hipopotama. Był miękki i lekki. Przytulił się do przedmiotu. Zauroczył go. Planował zatrzymać pluszaka. Przecież Sendak mówił, że tego nie potrzebowali. Z komunikatora wydobył się mu bardzo znany głos.

- Morvok! Zrobiłeś co kazałem ci zrobić? Jak tak to masz się udać do Haggar. Każe zebrać się tam wszystkim.

Przeszły go ciarki na myśl o spotkaniu wiedźmy. Była okrutna. Pośpieszył się i schował dobrze miśka. Musiał znaleźć plecak. Biegał jakby się paliło. Znalazł ową rzecz i poszedł w stronę niszczarki. Wrzucił przedmiot do małej windy, jeżdżącej do maszyny.  Potem jak najszybciej udał się w umówione miejsce. Wszyscy tam stali na baczność. Nikt nie wiedział, dlaczego wiedźma ich tu wezwała.

- Mam złe wieści dla Imperium Galra. Voltron znowu zaczął istnieć. Musimy go powstrzymać za nim zbierze sojuszników, więc ruszajcie i znajdźcie go. Nie ważne czy piloci będą żywi czy martwi. Liczy się wygrana dla Imperium!

_xXx_

Keitha obudziło głaskanie po głowie. Mruczał na ta doznanie. Bardziej zaczął się łasić do ręki. Było mu zbyt dobrze, by wyjść z pod ciepłego miejsca. Towarzysz zachichotał. Otworzył oczy. Przywitał go piękny uśmiech białej grzywki. Popatrzył na jego usta. Chciał ich spróbować. Jak zahipnotyzowany przybliżył się do mężczyzny. Był ciekaw, co panował zrobić. Musnął jego wargi swoimi. Pogłębił pocałunek. Takashi się nie opierał. Smakowały czymś kwaśnym. Pewnie przed spaniem pił herbatkę z cytryną. Robił się pewniejszy. Usiadł na nim okrakiem. Szarooki oparł się o poduszki i ścianę. Czuł podniecenie Shiro pod sobą. Wtedy się opamiętał. Przecież już go nie zobaczy. Swój nos wepchnął w szyje Kogane.

Gwiazdy Wokół Nas // Voltron ✔Où les histoires vivent. Découvrez maintenant