15

124 9 1
                                    

Keith zasnął w jego ramionach. Wyglądał uroczo. Ostatnio miał zbyt dużo brudnych myśli o nim w głównej roli. Gdy dolecieli do zamku, wyszedł z lwa, trzymając w rękach cały swój świat. Od teraz nie pozwoli, aby stała mu się krzywda ze strony Allury. Zaniósł go do  pokoju. Położył na łóżku, przykrywając czarnowłosego kocem. Na jego czole złożył delikatny pocałunek. 

Słodkich snów Keith. 

Po cichu zniknął z pomieszczenia. Musiał wyjaśnić jedną rzecz z księżniczką. Poszedł do hangaru zielonego lwa. Znajdowała się tam Pidge.

- Pidge, potrzebny mi twój komputer z tym nagraniem. Mogę go na chwile pożyczyć?

- Nie musisz go zabierać. Przegram ci to na mniejsze urządzenie. Daj mi chwilkę - paladyn zaczął grzebać w swoim pudle z różnymi częściami czy kablami. Wyjęła coś podobnego do telefonu. Potem podłączyła do komputera.

- Proszę. Tylko nie zapomnij mi go oddać w całości.

- Dobrze. Za nim się obejrzysz będziesz mieć to z powrotem.

- Obejrzałam się - wykrzyknęła po tym zakrył usta ręką.

- Czy ja się przesłyszałem?

-W żadnym wypadku! Idź już!

Czyżby Pidge był dziewczyną? 

Podziękował i udał się do panelu sterowniczego. Białowłosa najwięcej spędzała tam czasu. Siedziała sama z myszami.

- Allura musisz mi coś wyjaśnić. Dlaczego to zrobiłaś? - stanęła na przeciwko niego. Pokazał jej nagranie, w którym dodawała coś do jedzenia Kogane. Miała zimne spojrzenie.

- Ile razy muszę to mówić?! Galra nie można ufać! On stanowi dla nas zagrożenie.

- Spędziłem z nim siedem cholernie długich lat. Może wdał się kilka razy w bójkę, ale nikogo nie zabił.

Tej kobiecie chyba nie dało się dać to do zrozumienia. On był inny. Znał go prawie jedną trzecią swojego życia. Nagle Alteanka  przybliżyła się parę kroków. Stykali się klatkami. Doznał szoku. Chciał ją odepchnąć od siebie, ale ona go najnormalniej na świecie pocałowała. Złapała go za policzki. Nie odwzajemnił tego. Użył całej siły. Upadła na podłogę.

- Co ty robisz?!

- Shiro... Ja cię kocham... Kiedy pierwszy raz cie spotkałam, poczułam, że to przeznaczenie. U nas Alteanów jest to normalne, wtedy zabieramy małżeństwa - chciała się do niego przytulić i pocałować jeszcze raz. Uciekł gdzieś w kąt.

-A ja nie! Kocham kogoś innego.

Gdy wybiegł z sali, statek zaczął się trząść. Powrócił do tego samego wcześniej pomieszczenia. Za szybami zamku znajdowała się armia Zarkona. Strzelali do nich. Udał się do swoich czterech ścian, by obudzić chłopaka. Potrzebowali Voltrona. Hybryda leżał na ziemi zawinięty w naleśnik. Miał otwarte oczy.

- Co się dzieje?

- Zostaliśmy zaatakowani. Musimy się udać do swoich lwów.

Kiwnął głową i wykopał się z materiału. Biegli do maszyn. Reszta drużyny była na swoich miejscach. Zapomnieli o kombinezonach, ale nie mieli już na to czasu. Wystartowali. Każdy z nich się rozdzielił. Poleciał na zachód. Strzelał na lewo i prawo. Kilka krążowników zdążyło wybuchnąć. Dostał kilka strzałów. Co minutę zaczęło się pojawić ich co raz więcej. Potrzebowali teraz Voltrona.

- Wszyscy do mnie - czwórka posłuchała się swojego przywódcy i podleciała do największego lwa. Każdy był na swojej pozycji.

-Formować Voltrona!

Gwiazdy Wokół Nas // Voltron ✔Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon