four

750 72 12
                                    

-Zoey, to nie jest normalne- powiedziałam do przyjaciółki, która siedziała obok mnie na kanapie w jej salonie. Opowiedziałam jej właśnie o moim śnie.

Zoey's POV

- Kochanie, to tylko głupi sen.. Nie przejmuj się - odpowiedziałam, nie wiedząc do końca, czy jej sie przyznać. - Słuchaj. jest sprawa, bo zauważyłaś chyba, że ostatnio przytyłam, prawda?

- Tak, nie mów że.. jesteś w ciąży?- Moja przyjaciółka zatkała sobie usta dłonią i wstała, by mnie przytulić. - Kto jest ojcem ? - zapytała. Chwila prawdy.

- No właśnie.. Zanim się poznałyśmy, byłam na jedym z koncertów i spotkałam tam... Olivera. - Larrie zmarszczyła brwi, lecz nadal słuchała mnie z uwagą. - Twojego Olivera. - Nadal żadnej reakcji. - To on jest ojcem. - Larrie wstała i wyszła z mieszkania. Może to nie był odpowiedni moment, ale kiedyś musiała się dowiedzieć.

Larrie's POV

Wyszłam z mieszkania tej suki i poszłam do parku. Usiałdłam na jednej z ławek i zaczęłam płakać. W tym momencia bardzo żałowałam że nie nosze już zapasowych żyletek. Straciłam wszystkich. Dwie najważniejsze osoby w moim życiu poprostu mnie zniszczyły. Doszczętnie.

Zoey dzwoniła 5 razy i wysyłała milion wiadomości. Gdy ona przestała wydzwaniać, Oliver zaczął. Odebrałam jeden telefon , i to był błąd.

-Larrie, gdzie ty do cholory jesteś, jest już ciemno.

- Zapytaj sie swojej dziwki

- Larrie, co ci znowu odbija?

- Co mi odbija? Mi? To nie pieprze przyjaciela mojego chłopaka.

- Gdzie jesteś?

- Co cie to obchodzi? Wracaj do Zoey, twoje dziecko chyba potrzebuje ojca.

- Jakie dziecko?

- Nie udawaj Oliver. - rozłączyłam się i zaczęłam biec. Nie wiedziałam gdzie, poprostu biegłam. Dobiegłam do lasu i szłam w jego głąb.

Po pół godziny marszu zauważyłam kogoś za drzewem. Ten ktoś wyglądał znajomo, ale nie wiedziałam kto to jest. Starałam sie iść po cochu, ale nadepnęłam na gałąź i postać odwrociła się w moją stronę.

- Larrie, co ty do cholery tu robisz? - zapytał się Vic. W tym momencie cieszyłam się, że go widzę pomimo tego że nie przepadamy za sobą.

- Mam lepsze pytanie, co ty robisz w środku lasu w nocy ?

- To jest dokładnie moje pytanie, tylko bardziej rozwinięte. - zaśmiał się. Nie było mi do śmiechu. W tym momencia bałam się, że coś mi zrobi. - To moje święte miejsce. Pisze tu piosenki.- pokazał mi kawałek papieru i ołówek. - Teraz twoja kolej.

- Moje życie to suka - powiedziałam krótko, podeszlam do niego i usiadłam opierając się o pień drzewa.

- Co się stało? - przybliżył się do mnie. Opowiedziałam mu o wszystkim. Nie interesowałam się tym czy moge mu ufać, poprostu musiałam się wygadać.

- Wiesz, jak nie chcesz dziś wracać do Olivera, możesz spać u mnie. - zaoferował i wstał podając mi dłoń.. Kiwnęłam głową i złapałam jego dłoń. Zaprowadził mnie do samochodu i ruszyliśmy w strone cywilizowanego świata.

______________

kocham draamy :D nie ubijcie mnie xD

wiecie co jeszcze kocham ? czytać komentarze. :) zawsze sie śmieje jak coś skomentujecei, dzięki <3

AAA i Wiem ze polowy z was to nie bedzie interesowac ale pisze jeszcze jedno ff

http://w.tt/1Ir4R3B

Jest to horror z Justinem Bieberem w roli glownej. Jesli znacie logos kto go lubi to wysylajcie link prooosze :)

I can't do it on my own (BMTH)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz