eleven

879 62 3
                                    

- Larrie prosze, zawiąż mi krawat ! - usłyszałam głos Olivera z kuchni.

- Nie umiem wiązać krawatów ! - odkrzyknęłam, wpinając ostatnią wsuwkę we włosy, które dzień przed przefarbowałam na brąz. Oliver wszedł do sypialni, gdy się malowałam i oparł się o futryne drzwi.

- Wiem, chciałem tylko sprawdzić czy nie zabijesz się w tych butach. - puścił mi oczko, a ja wywróciłam oczami.

- Nie bój się kochanie, umiem chodzić w szpilkach.

- Serio? Pamiętam jak raz założyłaś szpilki, a potem musiałem się nosić na rękach, bo miałaś dość.

- Słońce, podaj mi błyszczyk i przestań marudzić, bo zaraz skończy się to tym że pójde na ten cholerny ślub w dresach i trampkach. - wzięłam od niego kosmetyk, zdziwiona że wie o co mi chodziło. Oliver zachichotał.

- Mi jest to obojętnę. Nawet w worku na ziemniaki wyglądałabyś pięknie. Wiesz co, mam do ciebie pytanie, tylko odwróć się do mnie.

Zrobiłam to o co mnie poprosił.

- Zaczekaj tu. Nic nie rób. - szepnął mi do ucha i wyszedł z sypialni. Tak szybko jak znikł, pojawił się i zawiązał mi oczy bandanką.

- Wiesz że nienawidze niespodzianek. - usłyszałam tylko chichot i czułam jak mnie prowadzi do wyjścia. - Ale moja..

- Ciii, Vic wszystko weźmie. - szepnął. Vic, jako przyrodni brat Louis'a też był zaproszony, więc mógł wziąść moje rzeczy.

Czułam jak słońce uderza w moją twarz, więc byliśmy na podwórku.

- Oliver, co ty robisz? - usłyszałam piskliwy głos Hanny. No kurwa, co on znowu tu chce.

- Mieszkam tu, a teraz prowadzę moją dziewczyne, więc bądź tak miła i usuń swój odwłok z drogi.

- Co ty jej będziesz robił? - zaczęła się wypytywać.

- Co ty taka ciekawska? nie twoja sprawa. Spieprzaj. - warknęłam i usłyszałam jak tupie nogą i odchodzi.

Na twarzy poczułam ponownie chłód więc weszliśmy do salonu Olivera. Ten wkońcu odsłonił mi oczy.

- Larrie, zrobiłem sobie ostatnio tatułaż na plecach [1], i pomyślałem że chciałabyś mieć podobny, więc zobacz. - Oliver ściągnął koszulę i ujżałam piękny napis "Too the moon....". Nie wiedziałam dokładnie o co chodzi, co chyba dało się wyczytać z mojej miny, bo Oliver zachichotał.

Gwałtownie uklęknął i wyjął małe, czerwone pudełeczko z kieszeni.

- Larrie, czy chciałabyś zostać ze mną na zawsze i być moją żoną. - powiedział, patrząc mi prosto w oczy. Czułam jak do moich napływają łzy. Nie mogłam nic powiedzieć, więc tylko skinęłąm głową i zakrzyłam usta dłonią. Oliver wsunął piękny czarno- srebrny pierścionek [2] na mój palec, wstał i pocałował mnie namiętnie.

Po naszym pocałunku pomógł mi rozpiąć sukienke, aby wytatułować "... and back ~ 10.06".

_______

tam tam tam szykuje sie kolejny ślub.

wiecie co ? miałam inny plan co do tego opowiadania, ale jakoś tak romansidło wyszło z tego Xd

[1] w tym opowiadaniu Oli ma na plecach tylko 2 tatułaże.

[2] pierścionek jest pokazany na obrazku :D

I can't do it on my own (BMTH)Where stories live. Discover now