nine

713 70 5
                                    

- Vic, ty jesteś normalny? - wybrałam się na zakupy z Vic'iem, bo Oliver musiał kupić garnitur i jkąś niespodziankę. Chłopak pokazywał mi wlaśnie sukienki, jakie dla mnie wybrał. - Człowieku, jest lipiec, ugotuje się w niej. - pokazałam na prześliczną flanelową sukienke w kratkę. - poza tym mam podobną.

- Jezu, Larrie okres masz czy co? Nie to nie chciałem pomoc. - zrobił smutną minę i odwrócił sie do wieszaka.

- Wiem, doceniam to - uśmiechnęłam się do niego i przeszliśmy do kolejnego sklepu. Jak zwykle Vic wpadł w szał, bo jak on to powiedział, że gdyby nie był wokalistą, byłby doadzcą modowym.

Chodziłam spokojnie po sklepie, a w tym samym czasie Vic latał jak szalony od sukienki do sukienki i krzyczał moje imie. Gdy zobaczylam, jak przymierza sobie stanik, leżałam na podłodze ze śmiechu.

Zauważyłam piękną kremową sukienkę, lecz cena mnie przeraziła więc ją natychmiastowo odłożyłam.

- Nie stać mnie na nie. Chodźmy. - złapałam go za nadgarstek i próbowałam wyciągnąć ze sklepu. Na marne.

- Hola, hola. Czy tylko mnie Oliver powiedzial że masz brać co chcesz i nie nażekać? No tak miałem ci to przekazać. Od razu pobiegłam do sukienki, przed którą stalam wcześniej i ją przymierzyłam. Leżała idealnie. W innym sklepie kupiliśmy buty i torebke, a w drogerii dokupilak kosmetyki.

Po 16 byliśmy u mnie w mieszkaniu. Oli też już był.

- Jak tam zakupy? - podszedł do mnie, obiął mnie w talii i pocałował w nos.

- Nażekała, ale ma to co chiała. - odpowiedział Vic z uśmiechem. Kiwnęłam głową, rozbawiona. - Musze lecieć, Michelle czeka. Pa - puścił mi oczko jak wychodził i tyle go widzieliśmy.

- pokaż co masz? - Oliver próbował zajżeć do reklamówki, lec zabrałam mu ją szybko.

- Tajemnica. - Przygryzłam wargę. - Zobaczysz jutro - cmoknęłam go w policzek i zniknęłam w garderobie, gdzie schowałam mój strój i kosmetyki.

______

taki z dupy troche :|

I can't do it on my own (BMTH)Where stories live. Discover now