5.

3.2K 187 82
                                    

40 gwiazdek = nowy rozdział!




Reżyser wpadł na plan i od razu zaczął się wydzierać. Wszystko było źle, plan był nieprzygotowany, aktorzy źle ubrani.

- Czy jest tu choć jeden profesjonalista, który wie co robi? - wrzasnął nagle. Wszyscy siedzieli i po prostu go słuchali. Początkowo Charles, Claire i Nathaniel (trójka z przesłuchania) próbowali go uspokoić, ale nic to nie dało.

Usiadłam na krześle przy okazji głośno wzdychając. On tak krzyczy już ponad pół godziny... Oparłam plecy o siedzenie a głowę o ścianę i patrzyłam na szatyna, który chodził jak opętany i krzyczał na wszystko co możliwe. Przymknęłam oczy.

-Do jasnej cholery! Dajcie mi tutaj jednego człowieka, który nie jest totalnym amatorem i się nadaje! - ryknął jeszcze głośniej niż poprzednio. Błagam zabierzcie go stąd... Błagam.

-Może ja się nadam? - wstrzymałam oddech, gdy usłyszałam dobrze mi znany głos. Nigdy wcześniej nie miałam okazji słyszeć go na żywo, był jeszcze piękniejszy niż w tv. Byłam brytyjką tak jak wszyscy moi znajomi, ale nigdy nie słyszałam takiego akcentu. Ten człowiek jest wyjątkowy.

Powoli otworzyłam oczy i tak jak myślałam, przed reżyserem stał sam Joseph Morgan. Dzięki Bogu, że siedzę, bo gdybym stała to na pewno był upadła. Moje nogi już teraz są jak z waty, a nawet na mnie nie spojrzał.

Zagryzłam dolną wargę z uwagą obserwując blondyna, który szeroko się uśmiecha. Skrzyżował ramiona na piersi. Na żywo jest jeszcze przystojniejszy, nie wiedziałam, że to w ogóle możliwe...

Mój wzrok dokładnie skanował każdy jego ruch. Nie chciałam przegapić nawet najmniejszego szczegółu. Między mną a moim największym crushem jest jakieś pięć metrów odstępu. To się naprawdę dzieje!

-Joseph! - na ustach reżysera od razu pojawił się uśmiech, a ton jego głosu diametralnie się zmienił. No proszę, czyli nie tylko ja mam słabość do blondwłosego Brytyjczyka. Miło. - Dobrze Cię widzieć! - rozłożył ramiona i przytulił Morgana. Ten z kwaśną miną, poklepał go po plecach.

-Powiedz mi, Daniel, dlaczego tak się na nich wyżywasz? - mruknął, gdy szatyn się od niego odsunął. Reżyser pokręcił głową.

-Nic nie jest gotowe. - wyjaśnił - Mieli mieć już wszystko przygotowane, przychodzę i zastaję totalny burdel. - syknął.

Wytrzeszczyłam oczy. Wszyscy byli gotowi do pracy, czekali tylko na jego rozkazy. Plan był w pełni przygotowany. Ten facet ma jakieś problemy z samym sobą...

-Z tego co mi wiadomo, to mieli być studenci. - wzruszył ramionami - Co za tym idzie, raczej nie mają kilkuletniego doświadczenia i nie masz prawa od nich wymagać za dużo. - prychnął - Przecież wystarczy, że im na spokojnie powiesz, czego od nich oczekujesz a ja jestem pewien, że oni zrobią co w ich mocy, żeby spełnić twoje wymagania. - stwierdził wciąż się uśmiechając - Więc łaskawie spuść z tonu. - zakpił. Wokół dało się usłyszeć ciche pomruki zadowolenia, no tak przecież sam Joseph Morgan się za nami wstawił. To zaszczyt.

-Masz rację. Poniosło mnie, ale jeszcze mamy wątpliwości co do trzech aktorów i musimy ich dziś wybrać. - westchnął - Zresztą już dziś powinniśmy zacząć nagrywki, a to niemożliwe.

-Jeśli zaczniesz z nimi współpracować zamiast się na nich wyżywać to na sto procent, pójdzie wam to sprawniej. - oznajmił pewnie. Widziałam jak reżyser zaciska szczękę. Czyżby bal się sprzeciwić aktorowi? Warto zapamiętać.

- Tak. - mruknął pod nosem i pokiwał głową - Trzeba się za to zabrać od razu. - wrzasnął. I wracamy do punktu wyjścia... Czy on nie umie mówić? Musi drzeć mordę, jakby ktoś go ze skóry obdzierał? - Ludzie! Zaczynamy. - spojrzał na stos kartek w dłoni i zaczął szukać odpowiedniej - Najpierw scena piętnasta, w której wybierzemy czy zagra Steven czy musimy szukać kogoś innego. - westchnął i znów spojrzał na scenariusz - Później scena dziewiętnasta, sprawdzimy czy Danielle się sprawdzi. - dodał i znów przeniósł wzrok na skrypt - I na koniec scena dwudziesta, w której okaże się czy Ella sprosta naszym oczekiwaniom. - wyjaśnił i od razu ruszył na swoje krzesełko. Steven od razu pojawił się przy nim i zaczęli rozmawiać.

Przeniosłam wzrok na Josepha. Uśmiechnął się pod nosem i jakby nigdy nic, ruszył do wyjścia.

-Powodzenia dla Stevena, Danielle i Elli. - mruknął i zatrzasnął za sobą drzwi.

O mój Boże! Co z tego, że on nie wie, że Ella to ja. Życzył mi powodzenia!

Jestem o krok bliżej do zostania jego żoną. Zagryzłam dolną wargę, aby nie zacząć się szczerzyć. Gdyby ktoś wiedział o czym myślę to zostałabym zamknięta w psychiatryku...




*****
Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani! 🖤🖤🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Off Limits | Joseph Morgan ✔Where stories live. Discover now