9.

3K 185 33
                                    

45 gwiazdek = nowy rozdział!





Po raz kolejny wybuchłam śmiechem, gdy Phoebe skończyła opowiadać o jej związku z Danielem. Prywatnie był zupełnie inny niż na planie, chciałabym poznać jego drugą stronę. Myślę, że wtedy zmieniłabym zdanie o nim, bo na ten moment to faceta nie trawię.

-Mówię poważnie... - mruknęła. Claire i ja po raz kolejny wybuchłyśmy śmiechem.

-Ciężko w to uwierzyć po tych jego wrzaskach. - stwierdziłam i wzięłam kolejny kęs hamburgera. Właśnie była przerwa na lunch, więc większość wyszła aby coś zjeść. Ja wraz z Phoebe i Claire stwierdziłyśmy, że zamówi coś na wynos, bo najzwyczajniej w świecie nie chciało nam się ruszyć.

-W łóżku też jest taki głośny? - zakpiła blondynka. Tonkin, bo tak Phoebe miała na nazwisko, pokręciła głową.

- Nie odpowiem na to pyt...

-Gdzie są wszyscy? - krzyk Daniela znów rozniósł się po całym obiekcie, jednocześnie przerywając swojej narzeczonej. - Na litość boską! Czy studentów nie stać na zegarki? - syknął.

Zagryzłam wargi, aby nie parsknąć śmiechem. To się zaczęło robić bardziej zabawne niż straszne. Obok szatyna szybko znalazł się, jak zwykle uśmiechnięty, Joseph. Poczułam jak Phoebe szturcha mnie w ramię i mówi bezgłośnie "Nie gap się tak". Skinęłam głową.

-Daniel, spokojnie, bo Ci żyłka pęknie. - zakpił blondyn. Wzrokiem przeleciał po kilku osobach, które były już na planie. Na ułamki sekundy jego spojrzenie skrzyżowało się z moim i przeszło na Phoebe. - Uspokój narzeczonego, bo zaraz nas wszystkich rozniesie. - zaśmiał się. Szatynka parsknęła śmiechem.

-Tym razem się tego nie podejmę. - mruknęła uśmiechając się szeroko.

-Koniec żartów. - zarządził reżyser. Oho, robi się coraz lepiej. - Joseph na plan, scena czwarta po raz kolejny. Lecimy z tematem! - klasnął w dłonie i ruszył na swoje krzesełko, z napisem director z tyłu. - Gdzie jest Cassie? Czy ona nie traktuje tej roli poważnie? - warknął, gdy Morgan stał sam na środku, stworzonej przez scenografa, sali lekcyjnej. - Czy ta kobita robi sobie ze mnie żarty? - syknął i znów gdzieś polazł.

-I Cassie właśnie pożegnała się z rolą. - zakpiła Phoebe. Spojrzałam na nią zaskoczona. - Jeśli ktoś się spóźnia lub co gorsza nie nauczy kwestii od razu wyleci. Niczym nie da się go przebłagać do zmiany decyzji. - wyjaśniła z kwaśną miną. Skinęłam głową.

-Warto wiedzieć. - mruknęłam, a na plan znów wrócił reżyser z jakąś brunetką u boku.

-Elen zastąpi Cassie. Jeśli ktoś ją znam to może jej to przekazać. - warknął. Uśmiechnięta dziewczyna od razu stanęła obok Josepha, wypinając piersi do przodu. Boże... To wygląda strasznie. - Elen, to nie jest film porno, więc się tak nie krzyw. - mruknął zażenowany. Policzki dziewczyny ozdobił róż, a Joseph parsknął gromkim śmiechem.

-Tak... Nie szczędzi w słowach. - mruknęła Phoebe. Claire parsknęła śmiechem.

-Serio? Nie zauważyłam. - zakpiłam. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nagle przez drzwi wpadła brązowowłosa dziewczyna, rozglądając się wokół.

-Przepraszam za spóźnienie! - mruknęła cicho. Daniel przeniósł na nią swój wzrok.

-Cassie? - zapytał.

- Tak. - uśmiechnęła się lekko.

-Zabierz swoje rzeczy i nie marnuj więcej naszego czasu. - mruknął i przeniósł wzrok na skrypt. Z oczu poleciały jej łzy. Nic nie mówiąc chwyciła torbę spod ściany i wybiegła.

Naprawdę mi jej szkoda. Wiem, że to bardzo nieprofesjonalne się spóźniać, ale żeby od razu ją wyrzucać? Trochę zbyt ostra reakcja, przynajmniej moim zdaniem.

-Lecę do Nate'a. - mruknęła blodnynka. Zmarszczyłam brwi patrząc na nią. - Nathaniela. - wyjaśniła, a ja skinęłam głową. - Kiedy już skończą się wszystkie zdjęcia to koniecznie musimy wyjść do klubu na jakąś imprezę. - zaproponowała uśmiechnięta. Skinęłam głową.

-Z wielką chęcią. - odparłam zadowolona z jej pomysłu. - Właściwie ile mają trwać nagrywki? - zapytałam Phoebe, gdy Claire odeszła.

-Te sceny, w których występuje tylko Joseph są już nagrane. - wyjaśniła - Potrzebna jest teraz reszta. - mruknęła - Myślę, że wszystko razem zajmie około dwóch miesięcy. Tak przynajmniej planował Daniel. - wzruszyła ramionami. Skinęłam głową.

-Dobrze wiedzieć. - uśmiechnęłam się lekko. Mój wzrok znów padł na Morgana. Facet jest zbyt idealny... Zagryzłam dolną wargę, aby pohamować uśmiech.

-Znów się gapisz. - mruknęła roześmiana. Otrząsnęłam się z letargu.

- Mam problem? - mruknęłam patrząc na nią kątem oka. Skinęła głową.

-I to całkiem poważny... - stwierdziła. Yhh. No przecież wiem.


*******
Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani! 🖤🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Off Limits | Joseph Morgan ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz