14.

3.2K 199 76
                                    

50 gwiazdek = nowy rozdział!



Joseph zrobił kolejny krok w tył, a ja odetchnęłam z ulgą. Obok nas pojawił się Daniel i zeskanował mnie wzrokiem.

- Czy nasz kostiumolog Cię w to ubrał? - zapytał. Kurwa. To jego wina! Nie dał mi czasu, żebym mogła się przebrać. To tylko i wyłącznie jego wina...

-Nie. - pokręciłam głową - To moje ubranie. - mruknęłam. Ku mojemu zdziwieniu wcale nie próbował mnie zabić. Nawet nie krzyczał.

-Marsz do wspólnej garderoby, ale już. - warknął. Skinęłam głową i biegiem ruszyłam we wskazane miejsce.

-Yymm? Przepraszam. - zaczęłam niepewnie - Zaraz mam być na planie i...

- Kogo grasz? - przerwał mi brunet.

-Natalie. - odparłam. Później wszystko działo się jak z bicza strzelił. Dwie kobiety ruszyły do wieszaków, a czarnowłosy posadził mnie na krześle i zaczął malować.

Jejku... Ja głupie kreski robię piętnaście minut, a on cały makijaż zrobił w dziesięć. W tym samym czasie jakaś blondynka zajęła się moimi włosami, a to było nie lada wyzwanie.

Usta miałam lekko wykonturowane, oczy pomalowane cieniami w kolorze mojej skóry, tak że były ledwie dostrzegalne, kreski miałam zrobione ciemnoniebieskim eyelinerem. Włosy związali mi kucyk, ale miałam je tak gęste i kręcone, że praktycznie nie było widać, że są związane. Wyglądam... Nieźle? To chyba najlepsze określenie.

-Okey. Makijaż i fryzura już. Jeszcze ta spódniczka, koszula i buty. - dwie kobiety pociągnęły mnie za zasłonę. Szybko zrzuciłam z siebie moje ubrania. Wcisnęłam się w czarną miniówkę i białą koszulę. Okey, ta spódniczka mogłaby być dłuższa... Niechętnie chwyciłam za muszkieterki i wciągnęłam je na stopy. Efekt końcowy był całkiem niezły, ale wciąż uważam, że dół mógłby być chociaż odrobinę dłuższy.

Westchnęłam i spojrzałam na kobiety, które zadowolone obserwują mój nowy wizerunek. Chyba są z siebie dumne.

-Dzięki. - mruknęłam i poszłam na plan. Wolę nie kazać Danielowi czekać, jeszcze za to wylecę.

-El. - obok mnie zjawiła się Phoebe - Powiem Ci, że scena pocałunku była całkiem gorąca. - zaśmiała się i wraz ze mną ruszyła na plan.

- Daj spokój. - prychnęłam zażenowana.

- Ja mówię serio. - syknęła zadowolona z siebie. Pokręciłam głową. Obok mnie szybko znalazł się Daniel, który zeskanował mnie wzrokiem.

-Bosko! Możemy zaczynać. - uśmiechnęłam się lekko - Joseph! Kręcimy! Gdzie te dwie dziewczyny? - znów krzyk. Oczywiście... Blondynka i brunetka szybko znalazły się na planie i usiadła na ławce. - Gdzie Joseph? - stanęłam przy drzwiach i czekałam na blondyna.

-Tutaj. - zadowolony wkroczył na plan i stanął obok mnie. Czarny garnitur był idealnie dopasowany do jego ciała. Naprawdę wyglądał rewelacyjnie. Dlaczego wcześniej nie zwróciłam uwagi na to jak jest ubrany? No tak! Byłam zajęta jego ustami.

- Ja rozumiem, że jesteś gwiazdą, ale na litość boską, czas to pieniądz. - syknął i usiadł na krześle, obserwując scenerię.

-A szczęśliwi czasu nie liczą. - skwitował uśmiechając się.

-Boże daj mi dla niego więcej cierpliwości, bo jak dasz siły to go pierdolnę... - mruknął Daniel. Blondyn jedynie parsknął śmiechem. - Ekipa na miejsca! - krzyknął - Światła! Kamery! I... Akcja! - warknął. Ta sama sytuacja...

Joseph momentalnie znalazł się przy mnie, spojrzał w moje oczy na ułamek sekundy i znów przywarł do moich ust, swoimi gorącymi wargami. Ledwo się pohamowałam, żeby nie mruknąć z przyjemności. Moje ciało trafiło na drzwi tak jak poprzednio. Jego ręce zacisnęły się na moich biodrach, jedna dłoń została na biodrze a drugą chwycił za klamkę, aby otworzyć drzwi. Pocałunek z sekundy na sekundę przybierał na sile, ale drzwi wciąż pozostawały zamknięte.

Miałam ochotę parsknąć śmiechem w jego usta, kiedy wciąż siłował się z klamką. W końcu to jednak on nie wytrzymał i wybuchł śmiechem, aby po chwili powoli się ode mnie odsunąć. Oparł swoje czoło o moje. Wciąż się śmiał. Matko boska. On jest tak blisko mnie. Wygląda i pachnie bosko.

-Joseph, co z Tobą? - warknął reżyser - W biedronce mieszkasz, że nie umiesz drzwi otworzyć? - syknął. Aktor powoli odwrócił się w jego stronę w dalszym ciągu się śmiejąc.

-One są zepsute... - wyjąkał między napadami śmiechu. Daniel westchnął głośno i podszedł do nas, mocno szarpnął za klamkę i pchnął drzwi. Jednak te zamiast się otworzyć wypadły z zawiasów. Wszyscy patrzyli na tę scenę starając się zachować spokój. No prawie wszyscy... Joseph nagle wybuchł tak głośnym śmiechem, że rozniósł się po całym budynku. Chwilę później to samo zrobiła Phobe.

Reżyser stał w szoku patrząc na drzwi, które leżały na podłodze. Tak to jest na planie, panie reżyserze, przecież wiadomo, że nic tu nie jest jakoś bardzo wytrzymałe. Wszystko na potrzebę filmu.

- Na dziś koniec. - mruknął w końcu - Jesteście wolni. - oznajmił i gdzieś podszedł. Patrzyłam na niego wciąż dusząc w sobie śmiech.

-Poszedł. - mruknął blondyn, wycierając łzy. Tak, facet popłakał się ze śmiechu. - Już możesz się śmiać. - parsknęłam siemiechem.

-Tego się nie spodziewałam. - wyznałam kręcąc głową.

-Wybacz, że zepsułem scenę, ale te drzwi serio nie chciały ustąpić. Nie mam pojęcia dlaczego. - wytłumaczył się. Skinęłam głową.

-Zdarza się nawet najlepszym. - uśmiechnęłam się.

Rozmawiam z nim! Naprawdę z nim rozmawiam.



*****
Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani! 🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Off Limits | Joseph Morgan ✔Where stories live. Discover now