30.

3K 203 50
                                    

60 gwiazdek = nowy rozdział!





Zażenowana siedziałam z Claire, kiedy Nate wyszedł, aby znaleźć moje ubrania. W tym czasie zdążyłam wszystko opowiedzieć blondynce, która pękała ze śmiechu.

-To nie jest śmieszne. Nigdy w życiu nie byłam zażenowana tak, jak w tamtej chwili. I ja mam się z nim dziś spotkać? Przecież ja mu nie spojrzę w oczy... - mruknęłam, ale dziewczyna zbyła mnie machnięciem ręki.

-Dwa tygodnie temu jedna laska wyleciała z filmu za to, że go śledziła. Kilka dziewczyn na siłę chciało mu wskoczyć do łóżka, jedna jeszcze na castingu błagała o jego numer telefonie, a później podczas kręcenia ochrona musiała ją wyprowadzić, bo mało się na niego nie rzuciła. Dziewczyno, on jest przyzwyczajony do tego, że wystarczy jeden jego uśmiech i laska ma mokro. Nie masz się czym martwić. - starała się mnie pocieszyć. Wiedziałam o każdej z tych rzeczy, wiem też, że w całym życiu przeżył o wiele więcej takich historii, ale nie chciałam, żeby brał mnie za jedną z takich dziewczyn.

Przeczesałam dłonią włosy głośno wzdychając, w tym samym czasie drzwi się otworzyły a do środka wszedł Charles skanując mnie wzrokiem.

-Co przegapiłem? - zagryzł dolną wargę nie spuszczając ze mnie wzroku. I znów jestem czerwona na ryju... Zabierzcie mnie stąd. Chcę do domu. Na szczęście drzwi ponownie się otworzyły, a do środka wszedł Nate z moimi ubraniami w dłoni. Dziękuje!

Zadowolona szybko chwyciłam swoją własność. Uśmiechnęłam się do szatyna.

-Bardzo ci dziękuję! - mruknęłam szczęśliwa. Szybko wsunęłam na siebie jeansy. Od razu lepiej. - Jestem twoją dłużniczką. - stwierdziłam patrząc na Buzolica. Na jego twarzy pojawił się uśmiech i lekko skinął głową.

-Zapamiętam to. - obiecał szczerząc się. Westchnęłam. Nie będę się teraz rozbierać z bluzki Josepha, wolę żeby nie oglądali mnie w staniku. Co z tego, że każdy kto obejrzy ten cholerny film, będzie mógł mnie zobaczyć w negliżu. To inna sytuacja.

-Na mnie już czas. - stwierdziłam i ze swoją koszulką w dłoni, wyszłam z pomieszczenia, które było przeznaczone dla nich. Usłyszałam szczęk otwieranych drzwi, a chwilę później obok mnie stał Charles. O nie... Może i jest przystojny, ale ja naprawdę nie jestem nim zainteresowana i nie mam ochoty na adoratora w jego postaci.

-Ella, mam pytanie, masz plany na dzisiejszy wieczór? - nosz kurwa. Wykrakałam. Westchnęłam głośno i spojrzałam mu w oczy, chciałam się lekko uśmiechnąć, ale czułam, że wyszedł mi z tego grymas.

-Spóźniłeś się Charles. - ten głos! Ja kocham go sam głos, a co dopiero jak mam pakiet trzy w jednym. Wygląd, głos i charakter. Nic tylko brać. Poczułam jak ręka blondyna owija się wokół mojej talii i przyciąga mnie bliżej jego rozgrzanego ciała. Ten facet na sto procent ma gorączkę. To nie jest normalna temperatura ciała człowieka. Jestem tego pewna. - Byłem pierwszy, a co za tym idzie, Ella ma już plany na dziś wieczór. - odparł. Uniosłam głowę, aby spojrzeć na twarz Josepha. Zero uśmiechu i pełna powaga, jedynie dodawały mu uroku.

Swoją drogą różnica wzrostu między nami była dość widoczna. Moje metr sześćdziesiąt pięć i pięciocentymetrowe szpilki, nie wiele dały. Wciąż był ode mnie wyższy o jakieś dziesięć centymetrów.

-Szczerze mówiąc, wolałbym, żeby to Ella się wypowiedziała. Zawsze mogła zmienić zdanie. - czarnoskóry wzruszył ramionami. Poczułam jak mięśnie blondyna niebezpiecznie się napinają. O nie, nie chcę tutaj wojny. Odchrząknęłam głośno.

-Tak. Ymmm... - prosto z mostu czy być delikatną? Walić. - Dziękuję, za propozycję Charles, ale jednak umówiłam się z Josephem i to z nim pójdę. Schlebiasz mi, ale nie jestem zainteresowana. - wyjaśniłam cicho. Nie lubię takich sytuacji, zawsze sobie wyobrażam, że to ja mogłabym być po drugiej stronie. Niezbyt przyjemna wizja.

-Dostałeś odpowiedź. - warknął blondyn.

-Nie łudź się, Joseph. Kolejna leci na sławę i kasę. - i trzask. Spoliczkowałam go. Kurwa, co ja zrobiłam? Nigdy wcześniej nikogo nie uderzyłam. Nie sądziłam, że jestem w stanie to zrobić... Szybko zatkałam sobie usta dłońmi. Byłam w szoku. Głęboki wdech. Charles wciąż stał z pochyloną głową, co spowodowało moje uderzenie.

-Nie jestem dziwką, która potrzebuje sponsora. Naucz się z honorem przyjmować kosza, bo inaczej nie wróżę ci kariery. - syknęłam. Znam swoją wartość i nie pozwolę się obrażać. Nikomu.

*****
Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani! 🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Off Limits | Joseph Morgan ✔Where stories live. Discover now