39.

3K 185 75
                                    

70 gwiazdek = nowy rozdział!




Jęknęłam po raz kolejny, gdy Phoebe dalej prowadziła swoje śledztwo.

-No ale powiedz mi... - pisnęła niczym dziecko - Claire mi powiedziała, że nie nocowałaś w domu, a dziś weszłaś do studia z Josephem Morganem. Byliście razem, tak? - daciekała. Ledwo hamowałam uśmiech.

-Phoebe, idź sobie! - syknęłam.

-Ella! - o nie... Tylko tej mi tutaj brakowało.

- Claire. - uśmiechnęłam się sztucznie. Jej obecność wróży problemy. - Co u Ciebie?

-Jaki Joseph Morgan jest w łóżku? - syknęłam i przygryzła dolną wargę. Wytrzeszczyłam oczy. Musiała tak bezpośrednio? Nie mogła ciszej? I jakoś inaczej?

- Nie mam pojęcia o co wam chodzi. - warknęłam i poszłam przed siebie. Nie ustaliliśmy z Josephem czy to co się stało ma być tajemnicą czy nie. Ufam Phoebe i Claire, ale tutaj ściany mają uszy i wolę nie ryzykować i nie rozmawiać na takie tematy w studiu.

- Nie skończyłyśmy z Tobą! - krzyk Phoebe było słychać na całym planie. Pokręciłam głową wzdychając i biegiem ruszyłam do przodu. Nie miałam pojęcia gdzie biegnę, chciałam być jak najdalej od niej. Spojrzałam w tył i przez moją nieuwagę wpadłam na kogoś.

-Przepraszam! - pisnęłam i podniosłam głowę. Jaka miła niespodzianka, Joseph Morgan.

Na twarzy blondyna pojawił się szeroki uśmiech.

-Gdzie tak biegniesz? - jego ręce owinęły się wokół mojej talii. Westchnęłam głośno i pokręciłam głową.

- Jak najdalej od Phoebe i Claire. - mruknęłam przewracając oczami. Zmarszczył brwi.

- Co takiego się stało, że od nich uciekasz? - zainteresował się.

-Mhm... - zastanowiłam się - Ich pytania! - wyrzuciłam ręce w powietrze - A mianowicie "jaki Joseph Morgan jest w łóżku?". - wyjaśniłam. Parsknął głośnym śmiechem.

- Mam nadzieję, że usłyszały same pochlebne opinie. - puścił mi oczko.

- Nie usłyszały nic, bo jak tylko zaczęły zadawać pytania to uciekłam. - wyjaśniłam - Nie chciałam Ci narobić problemów, nie wiedziałam czy chcesz, żeby ktoś się dowiedział o tym co się stało wcz - poczułam jego usta na swoich. Całkiem fajnie, może mnie tak uciszać częściej. Nie będę się skarżyć.

-Nie sądzisz chyba, że się Ciebie wstydzę. - mruknął patrząc mi głęboko w oczy. Moją twarz od razu rozjaśnił uśmiech.

-Raczej nie wiedziałam czy chcesz, żeby ktoś wiedział... - wzruszyłam ramionami - W sensie. - odsunęłam niechciane pasma włosów z czoła i podniosłam wzrok - Jesteś sławny i nie wiem czy chcesz, żeby wiedzieli, że doszło do czegoś między nami... - przygryzłam wargę. To co powiedziałam nawet miało sens. Mogę być z siebie dumna, zaczynam przyzwyczajać się do jego towarzystwa.

Przymrużył oczy wciąż bacznie mnie obserwując. W końcu na jego ustach pojawił się kpiący uśmiech.

-Jeśli masz mnie za faceta, który spotyka się z dziewczyną na jedną noc i później udaje, że do niczego nie doszło to słaby z Ciebie stalker! - prychnął - Jesteś moją fanką od dziesięciu lat i masz o mnie takie zdanie to do FBI się nie nadajesz. - zakpił.

-Dupek. - westchnęłam. Pokręcił głową z wargą między zębami.

-Jestem szczery. - wzruszył ramionami - I ty też możesz być. - mruknął - To co się stało nie jest żadną tajemnicą. Ja nie widzę przeszkód żebyś nie mogła powiedzieć dziewczynom. - wyjaśnił - Zresztą, pogadasz z nimi jutro, bo...

- Nie! - krzyk Claire i Phoebe zniszczył cały romantyczny nastrój. Obie dziewczyny znalazły się obok nas.

-Czekałyśmy już od wczorajszego wieczora! Chcemy wiedzieć co jest na rzeczy. - syknęła sztynka krzyżując ręce na piersi. Blondyn spojrzał na nią kpiąco i powoli zabrał swoje dłonie z mojego ciało. Jednak chwilę później jego ręka znów znalazła się na mojej talii i przyciągnęła do jego boku.

-Także pan gwiazda, wybaczy, ale ją zabieramy. - mruknęła blodnynka i chwyciła mnie za nadgarstek i pociągnęła w swoją stronę. Joseph nie zamierzał dać za wygraną i jedynie wzmocnił uścisk na moim ciele. Claire puściła mój nadgarstek.

-Nie tak szybko. - mruknął Morgan - Ella zostaje ze mną. - oznajmił dobitnie. Obie pokręciły głowami.

- Nie ma opcji. - Phoebe nie zamierzała się poddać. - Skoro nie wróciła na noc do domu to znaczy, że była u Ciebie. - zmarszczyłam brwi i uniosłam dłoń w górę.

-Może mam przyjaciół poza planem? - zasugerowałam.

- Nie ściemniaj! - prychnęła sztynka - Riley Cię wkurzyła i zerwałaś z nią kontakt, więc od miesiąca twoimi najlepszymi przyjaciółkami jestem ja i Claire. - stwierdziła.

- Ale mam innych znajomych! - zbulwersowałam się.

- Nie tak zajebistych jak my. A teraz odsuń się od pana gwiazdy i tłumacz się ze szczegółami co się działo. - warknęła.

-Wytrzymacie do jutra! - warknął Joseph z szerokim uśmiechem i szybko popchnął mnie w drugą stronę i wepchnął do swojej garderoby i od razu przekręcił zamek w drzwiach. Już po chwili było słychać dobijanie się dziewczyn.

-Morgan otwieraj te cholerne drzwi, bo pójdę po Daniela i siłą Cię stamtąd wyciągnie. - krzyk Phoebe na sto procent obudziłby zmarłego.

-Czekam na twojego narzeczonego! - krzyknął roześmiany. Spojrzałam na niego zażenowana i skrzyżowałam ręce na piersi. - Nie patrz tak na mnie. - mruknął - A tak w ogóle idziemy dziś na kolację. - oznajmił.





******
A koniec coraz bliżej...

Xoxo Emilia Mikaelson

Off Limits | Joseph Morgan ✔حيث تعيش القصص. اكتشف الآن