29.

2.9K 193 46
                                    

60 gwiazdek = nowy rozdział!





Już chyba z pięć minut bez słowa patrzyłam na blondyna. Wargę miał zagryzioną i czekał na moją odpowiedź. A ja doskonale wiedziałam co chcę powiedzieć, tylko miałam problem, bo zapomniałam jak się mówi.

-Okey. - zaśmiał się - Załapałem. - wzruszył ramionami - Przekaz jest wystarczająco jasny... A kolacja tak po prostu? Wiesz tak jak poprzednio? Tylko jako koledzy. - mruknął. Otrząsnęłam się z początkowego szoku.

- Nie! - pisnęłam. Spojrzał na mnie jak na wariatkę. - Znaczy nie jako koledzy... Ale możemy. W sensie... - co ja robię? Czy raz w życiu nie mogę użyć mózgu? Dlaczego Bóg nie dołącza do niego instrukcji obsługi dla ułomnych. Czytajcie, dla mnie! - Chodzi mi o to, że kolacja jest super. Lubię jedzenie. - czy ja powiedziałam, to co powiedziałam? Zabijcie mnie. Patrzył na mnie ze zmarszczonymi brwiami i przymrużonymi oczami, widziałam, że starał się mnie zrozumieć, ale nie wiedział jak. Wbiłam wzrok w podłogę, która nagle stała się szalenie interesująca. - Chodzi mi o to... - westchnęłam.

- To może jeszcze raz. - zaproponował, a ja niepewnie na niego spojrzałam - Pójdziesz ze mną na randkę? - na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

-Tak. Tak, z przyjemnością. - odparłam niemal od razu. Dość nietypowa sceneria. Jesteśmy na planie, otoczeni masą ludzi, ja jestem w bieliźnie i jego bluzce, a on w samych spodniach. O zaproszeniu na randkę od niego śniłam od lat, ale nigdy nie wyglądało to w ten sposób.

- To może dziś, co prawda kończymy nagrywki dość późno, ale tak sobie myślę, że to raczej nie jest większy problem. - podrapał się po głowie.

-Dziś jest idealnie. - odparłam uśmiechnięta. Okey. Mogłam sobie zrobić dużo większy wstyd...

- Jak mogłeś czekać tak długo? - u mojego boku stanęła Phoebe. O nie. Tylu ludzi jest na świecie, a musiała to być akurat ona?! - Przecież ona na to czekała od kiedy skończyła jedenaście lat. - prychnęła, a ja znów wbiłam wzrok w podłogę. Jaka ona ciekawa... I taka brązowa? Tak, to odpowiednie określenie. - Masz refleks szachisty, Morgan. - warknęła kręcąc głową.

-Phoebe, nie musisz może być gdzieś indziej? Na przykład na Alasce? - syknęłam. Sztynka przewróciła oczami.

- Ja mówię serio, Joseph. Wiesz jaki miałam problem, żeby nie dopuścić do niej Charlesa, który ciągle gada tylko o niej i walczy o jej numer telefonu? To wcale nie było takie łatwe! To ponad trzy tygodnie mojego cierpienia, żebyś ty zrobił jeden głupi krok... - prychnęła. Matko boska! Jak można ją wyłączyć? Albo przynajmniej zresetować. Jedną chwilę! To Charles wciąż chciał mój numer telefonu i nikt mi o tym nie powiedział? Co za zdrajcy...

-Phoebe... - zaczęłam.

-Z mojej strony to wszystko. Postaraj się nic nie zepsuć. - mruknęła do Josepha, po czym spojrzała na mnie - A Ty chociaż spróbuj nie powiedzieć przy nim nic głupiego, przynajmniej na początku randki. - zaśmiała się i odeszła. Co się tutaj stało do cholery?

Ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy spojrzałam na Josepha. Co ja mam teraz powiedzieć?

-Mówiła poważnie? Podobałem ci się od początku? - przygryzł dolną wargę obserwując mnie. Jestem pewna, że moja twarz jestem tak czerwona jak pomidor.

- Co mówisz, Claire? - krzyknęłam rozglądając się wokół. Tak, granie debila to mój talent! - Już idę, Claire! - pisnęłam zażenowana.

- Ale ja się wcale nie wołałam... - usłyszałam skądś głos blondynki. W filmach to wygląda inaczej... Czy w moim życiu nie może mi się udać, przynajmniej jedna rzecz?

-Idę! - wrzasnęłam i biegiem rzuciłam się w drugą stronę.

- Masz na sobie moją bluzkę! - usłyszłam jego głos, ale sie nie zatrzymałam - Niech będzie! Oddasz mi dziś wieczorem! - usłyszłam jego śmiech.

Dopadłam do drzwi, za którymi zazwyczaj siedziała Claire, Nathaniel i Charles. Wskoczyłam do środka i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Odwróciłam się i ujrzałam dwójkę, która wpatrywała się we z zainteresowaniem. Claire i Nate. Mogło być gorzej...

-Zaraz spalę się ze wstydu. - mruknęłam załamana. Szatyn zeskanował mnie wzrokiem.

- Nie ma potrzeby. Wyglądasz seksownie, na pewno w filmie będziesz wyglądać dobrze. - zadowolony wzruszył ramionami.

-Ale to nie na potrzebę filmu! - jęknęłam. Zmarszczył brwi.

-Dalej wyglądasz seksi? - czy on w ten sposób chce ratować sytuację? Jest jeszcze gorszy ode mnie, a to trudne...

****
Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani! 🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Off Limits | Joseph Morgan ✔Where stories live. Discover now