XXV

465 26 4
                                    


Pov.(t.i)

Wstałam rano przetarłam oczy i usiadłam na łóżku. Podniosłam się podeszłam do okna i odsłoniłam roletę. Otworzyłam je i odetchnęłam świeżym powietrzem. Za plecami usłyszałam tylko nie zadowolony mruk Toby'ego. Uśmiechnęłam się. Odeszłam od okna i usiadłam spowrotem na łóżku. On dalej leżąc przytulił mnie w pasie i mruczał coś pod nosem.
Poklepałam go po głowie wzięłam ubrania i poszłam do łazienki. Po typowej rutynie wyszłam z łazienki a Toby już siedział na łóżku. Uśmiechnęłam się do niego. On zrobił to samo wziął swoje rzeczy i wszedł do łazienki. Usiadłam na parapecie od okna i czekałam na niego. Kiedy wyszedł podszedł do mnie i dał mi buziaka w policzek. Zaśmiałam się i pociągnęłam go za rękę do naszych drzwi. Otworzyłam je i poszliśmy w stronę jadalni. Wszyscy tam siedzieli z wyjątkiem Moniki. Zastanawiało mnie to czy jest w aż tak ciężkim stanie. Mimo to usiedliśmy i zaczęliśmy jeść.
Po śniadaniu odrazu chciałam wyjść z Toby'm na trening. Jednak przed drzwiami stała Jane wyglądała na smutną.
-(t.i) muszę z tobą porozmawiać - powiedziała kładąc mi rękę na ramieniu.
- Pewnie Jane.
Dała znak chłopakowi żeby on już wyszedł a mnie zaprowadziła do mojego pokoju. Usiadłyśmy na łóżku.
- Coś się stało? - zapytałam nie pewnie.
- Można tak powiedzieć - westchnęła.- Wszyscy pamiętają co Off ci zrobił. Nikt nie chce aby to się powtórzyło. Więc Operator zarządził że od teraz nie masz pozostać w środku i nie wychodzić. Dopóki on nie zostanie unieszkodliwiony.
- Co? - ręce mi opadły.- Ale przecież ja muszę ćwiczyć. Jak bez tego obronie się sama.
- Słuchaj (t.i) wiem że jesteś zła ale można temu zaradzić.
Nie odpowiedziałam wstałam z łóżka a potem wyszłam z pokoju. Szłam wprost do gabinetu Splendorman'a z myślą że będzie tam Sleder. Jane krzyczała za moimi plecami. Otworzyłam drzwi z hukiem. Spojrzałam się w stronę Operatora. W gabinecie był tylko on.
-Możesz wytłumaczyć swoje nagłe najście -powiedział spokojnie.- Jestem zajęty w tym momencie.
-Jak sobie wyobrażasz że mam się bronić bez wcześniejszych treningów!?
-Eh...- złapał się w miejsce gdzie powinien rozpoczynać się nos i zaczął kręcić głową. - Wydałem polecenie że nie masz wychodzić ze względu na twoje bezpieczeństwa. Dlaczego jest to dla was takie nie jasne?
- Może dlatego że to jest po prostu bezsens! Nie mogę cały czas siedzieć i nic nie robić! Chcę pomóc!
- I pomożesz jak nie będziesz się wychylać. Tylko tyle mam w tej sprawie do powiedzenia. Teraz wyjdź.
-Ale ja nie skończyłam!
-Za to ja tak wynocha! - złapał mnie jedna macką wypchnął za drzwi i trzasnął mi nimi przed nosem.
Zaczęłam w nie walić pięściami i wołać żeby mnie wpuścił. Jednak nic to nie dało. Poszłam do swojego pokoju siedziała tam Jane. Kiedy zauważyła że przyszłam spowrotem chciała się wytłumaczyć ale powiedziałam że nie musi. Zdziwiona wyszła z pokoju a ja usiadłam na parapecie. Myślałam przez dłuższy czas aż ktoś zapukał o framugę. Odwróciłam się a w drzwiach stała Monika. Podeszłam w jej strona i usiadłyśmy razem na łóżku.
-Jak się czujesz? - spytałam niepewnie.
-Wiesz mogło być lepiej. Jak się trzymasz z tym nakazem?
- Już wiesz...
-Cieżko było nie usłyszeć....Eh ale mamy pewne patenty na to.
Spojrzałam się na nią zdziwiona. Monika pokazała na drzwi. Stal w nich E.J z workiem treningowym.
-Em po co to?
-Powiesimy go i będziesz mogła trenować bez wychodzenia - powiedział E.J odkładając worek na bok.
Monika tylko machnęła głową na tak.
Zaśmiałam się lekko.
Po powieszeniu go Monika wyszła a E.J poklepałnie po ramieniu.
-Nie zabij się.
Walnęła go w ramię a on z uśmiechem wyszedł.
Owinęłaam ręce bandażem i lekko uderzyłam w worek.
-Jakoś trzeba zacząć - powiedziałam i zaraz po tym zaczęłam w niego walić coraz mocniej.

"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"_"

Naprawdę dziękuję za komentarze
Super się je czyta
I ogólnie mam nadzieję że się spodobało
❤️Dziękuję❤️

Dobranoc słonko...~(Ticci Toby) love storyWhere stories live. Discover now