VI

2.1K 93 49
                                    


Pov. (t. i)

Obudził mnie rano zapach spalenizny. Odrazu zrzucilam z siebie koc i poleciała do kuchni. Stał tam Toby z talerze spalonych gofrów. Kiedy to zobaczyłam zaczęłam się śmiać tak samo jak Toby.
-Chciałem Ci zrobić niespodziankę - powiedział uroczym głosikiem.
-Nie trzeba było ty przecież jesteś gościem. Poza tym ty jesteś dla mnie niespodzianką- ostatnie zdanie powiedziałam ciszej.
Mimo to i tak się trochę zarumieniłam.
Zaczęliśmy sprzątać. Po porzadkach zrobiliśmy dwie porcje, już nie spalonych, gofrów. Zasiedlismy przed telewizorem i jedząc sobie oglądaliśmy jakieś beznadziejne seriale na tvn śmiejąc się przy tym.
Było naprawdę super. O godzinie 12:34 do Toby'ego zadzwonił telefon. Kiedy się rozłączył powiedział że musi już wracać. Lekko smutna odprowadziłam chłopaka do końca leśnej drogi. Pożegnaliśmy się a potem  wróciłam do domu.

Time skip (miesiąc później) :

Byłam naprawdę szczęśliwa. Odkąd poznałam Toby'ego nie mogę przestać o nim myśleć. Moje koleżanki już się domyśliły że ktoś mi chodzi po głowie. Nie zaprzeczałam ale nie miałam zamiaru im powiedzieć jak ma na imię. Wiem że to dla nich nie w porządku ale obiecałam Toby'emu dyskrecję. Ale wracając...
W weekendy cały czas przychodzi i wychodzimy na jakieś wypady albo porostu siedzimy w domu i się wygłupiamy. Rodzice nic nie mają do chłopaka ale troszkę krzywo się na niego patrzą. My jednak to mamy w dupie za przeproszeniem. Nie zwracamy na to uwagi. Dogadujemy się i to jest najważniejsze. Natomiast w szkole to na przerwach cały czas do siebie piszemy. Czasem to nawet do siebie dzwonimy. Jednak to co ja lubię najbardziej to jak on mnie odprowadza pod same drzwi. Często nam się zdarzyły takie sytuacje że na przykład mój młodszy brat powiedział żebyśmy się w końcu pocałowali. Wtedy oboje byliśmy burakami. Ale Toby nie miał nic przeciwko nawet całkiem go to śmieszyło. Bardzo się cieszyłam że się oni wszyscy lubią.

Time skip (po lekcjach) :

Wkońcu nadszedł ten moment. Szybko zgarniam piórnik do plecaka książki wrzucam do szawki i pędze do parku. Czekał tam już na mnie chłopak. Zaczęliśmy powoli iść do domu trwalismy w ciszy która o dziwo nam nie przeszkadzała. Kiedy byliśmy już pod moimi drzwiami pożegnaliśmy się. Miałam już wchodzić do domu kiedy on mnie złapał za nadgarstek. Odwróciłam się w jego stronę.
- Coś się sta- nie dane mi było dokończyć ponieważ Toby złożył na mych ustach delikatny pocałunek.
Po chwili wahania oddałam go.
- Chciałem to zrobić już dawno- usłyszałam ale to wystarczyło żebym puściła buraka. - To widzimy się jutro słonko. ~
Znów mnie pocałował tylko tym razem w czoło. Zaraz po tym zniknął. Ja czerwona jak piwonia weszłam do domu. Poszłam do swojego pokoju, zamknęłam drzwi i się po nich zsunęłam. Potem zaczęłam piszczeć jak nastolatka napierwszym koncercie swojej ulubionej kapeli. W tamtym momencie byłam najszczesliwsza na świecie. Położyłam się na łóżko i nie mogłam się doczekać jutra.

*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*#*

I kolejne przygody (t. i)
Nie zabijajcie mnie za te przerwy
;-;
Mam nadzieję że się spodoba
Papatki
C:

Dobranoc słonko...~(Ticci Toby) love storyWhere stories live. Discover now