XXII

679 36 6
                                    

Przepraszam za tak długa nie obecność
I liczę że jeśli ktoś tu jest to przeczyta to
Jeszcze raz przepraszam
I
Zapraszam

%/%/%/%/%/%/%/%/%/%/%/%/%/%/%/%

Pov. Toby

Minęło już parę dni odkąd Jane Jeff i E.J zostali zaatakowani. Od tamtego czasu uczę trochę (t.i) na temat samo obrony. Jest bystra i szybko się uczy ale dalej się o nią martwię.
Myślałem sobie tak aż ktoś mi nie zasłonił oczu. Uśmiechnąłem się i powiedziałem.
-(z.t.i) zabierz te ręce.
Znów widziałem a kiedy moim oczom ukazał się Jeff momentalnie odskoczyłem.
-No nieźle gofrożerco mylić mnie z młodą.
Zaśmiał się a ja spojrzałem w jej stronę. Rozmawiała z Jane. Nagle się odwocila i mi pomachała. Odwzajemniłem gest.
-Weź bo rzygne tęczą - zapomniałem że Jeff tu stoi.
-To że jesteś zazdrosny daje mi większą sadysfakcje.
-A daj se siana.
-Tak w ogóle po co to zasłanianie mi oczu?
-Założyłem się z E.J że się pomylisz.
-I co?
-Przegrałem...
Zaśmiałem się a on mnie walnął w ramię i też zaczął się śmiać.
Podeszły do nas Jane i (t.i). Jane powiedziała jeszcze jej coś powiedziała i poszła do Slendera. (t.i) usiadła koło mnie a Jeff sobie poszedł. Ona położyła mi głowę na ramieniu i tak siedzieliśmy aż ktoś nie huknął drzwiami wejściowymi. To była Scars i Dead Soul o ile się nie mylę.
-Jeszcze raz mnie dotkniesz to obetnę ci wszystkie palce! - wrzeszczała na niego.
-Heh możesz spróbować...
Wtedy nas zauważyli. Szybko przeprosili i popędzili do lasu. Potem było już słychać tylko wrzaski.
Spojrzałem się na (t.i) a ona na mnie. Wstałem i podałem jej ręka aby pomóc. Wstała i poszliśmy do naszego pokoju.

Pov. Jane

Slenderman dał mi wyraźne polecenie aby (t.i) nie wychodziła. Rozmawiałam z nią o tym ale zapewniała mnie ze nic jej nie będzie. Ufam jej ale Clockwork jest nie przewidywalna. Nie wiadomo kiedy zaatakuje.
Podrapałam się po karku i weszłam do pokoju Masky'ego i Hoodie'ego. Pokazałam im plany i powiedziałam żeby ruszyli na zwiady. Już powoli mnie to męczyło.
-Hej Jane - zza rogu wyszedł E.J. - Wyglądasz strasznie.
-No nie mów - odpowiedziałam przecierając oczy.
-Idź i odpocznij powiem Slenderman'owi że cię zastąpię.
-Nie dam se radę.
-Jane - chwycił mnie za ramię i spojrzał mi w oczy.
-Dobra...
Uśmiechnął się nieznacznie a ja ruszyłam do pokoju. "Oby tego nie zjebał" pomyślałam i położyłam się na łóżku.

Pov. (t.i)

Od jakiegoś czasu wszystko dzieje się za szybko. Ten nagły atak na naszych był straszny. Pomagałam przy opiekowaniu się nimi i nie wyglądało to na przelewki. Ona nie ma skrupułów zrobi wszystko żeby mnie zabić.
Nie mogę na to pozwolić.
Siedziałam z Toby'm w pokoju. On już zdążył zasnąć ją go tylko głaskałam po głowie. Usłyszałam że ktoś schodzi po schodach. Zaciekawiłam się i ruszyłam w stronę wyjścia. Otworzyłam drzwi i ruszyłam po schodach na dół. Drzwi wejściowe były otwarte. Podeszłam do nich i wyjrzałam. Nikogo nie było. Chciałam już wyjść i zobaczyć kto to był ale zawahałam się. Zamknęłam drzwi i wróciła.


Dziękuję ❤️

Dobranoc słonko...~(Ticci Toby) love storyWhere stories live. Discover now