XVII

1.1K 48 28
                                    


Pov. Toby

Jestem idiotą! Wiedząc co ona przeżyła powinienem ją wspierać. Po jakimś czasie obwiniania się poszedłem do jej pokoju. Otworzyłem drzwi i usiadłem na krześle które stało koło łóżka. Tak słodko spała. Pogładziłem ją po policzku.
-Naprawdę przepraszam (t.i)- mówiłem a głos mi się załamywał. - Nie chciałem żeby to się tak potoczyło. Wybacz mi.

Łezki mi poleciały. Szybko je wytarłem i pocałowałem (t.i) w czoło. Zobaczyłem tylko na jej twarzy lekki uśmiech. Sam też się uśmiechnąłem. Wstałem z krzesła i zacząłem kierować się w stronę drzwi. Otworzyłem je a kiedy miałem wychodzić powiedziałem tylko.
-Dobranoc słonko.~

Time skip:

Pov. Jeff

Wróciłem z misji. Było tak około wpół do 12. Wszedłem do rezydencji. Wchodzę do salonu a tam Toby. Siedział ze spuszczoną głową. Zdziwiło mnie to. Szczerze myślałem że będą się obsciskiwac z (t.i) a tu taka niespodzianka.
-E ty gfrożerca- odwrócił się w moja stronę. - Co jest?
Dosiadłem się a ten jakby jeszcze bardziej się skrył.
-Idź spać... - powiedział. - To nic.
-Kłamcy nie oszukasz. Gadaj.
-Jeff weź spadaj nie mam ochoty o tym gadać.
-Gadasz jak baba z okresem. Mów śmiało!
-Mówię że nie chce idioto! Czy ty nie rozumiesz!?
I poszedł. Najprawdopodobniej do swojego pokoju. No i teraz się czuje do dupy. Wstałem z kanapy poszedłem do kuchni i wyjąłem z lodówki wódkę.
-No to dzisiejszej nocy tylko Ty i ja- powiedziałem do butelki jak do kochanki i odeszl z nią w stronę pokoju.

Na następny dzień :

Pov. (t.i)

Wstałam i zaczęłam przecierać oczy. Uspokoiłam się po tej sytuacji że wczoraj.
-Mam nadzieję że Toby nie weźmie winy na siebie...
-Jakiej winy? - powiedział Toby wchodząc do pokoju z pięknie pachnącymi goframi.
Przestraszyłam się ze w ogóle tu wszedł. Mimo to uśmiechnęłam się.
-Hej- powiedziałam.
-Część- powiedział siadając obok i całując mnie w czoło.
-Pfff- zaśmiałam się.
-Co cię tak śmiesz?
-Pamiętasz to nocowanie u mnie kiedy sam próbowałeś zrobić gofry.
On się chwilę zastanowił. W pewnym momencie wyglądał jak internet explorer. Nagle dostał oświecenia.
-Pffff pamiętam.
Cały ranek przypominaliśmy sobie nasze najlepsze wspomnienia. Jedliśmy gofry Toby miał okryte mnie swojim ramieniem. Było bardzo miło. Czułam się bezpiecznie....
-Ludzie Slender wooooo... - kiedy nagle Ben wszedł do pokoju i wszystko zniszczył. - Powiem że jesteście zajęci.
I zamknął drzwi i zaczął się Śmiać. My zresztą też.
-Okej ja już idę - powiedział Toby całując mnie w usta.
-Dobra ja się ubiorę i też z chodzę.
Wyszed a ja jak powiedziałam tak zrobiłam.
Weszlam do salonu usiadłam koło mojego chłopaka i zaczęłam słuchać tego co Operator miał nam do powiedzenia.
-Mam nadzieję że wszyscy będą współpracować z moimi wytycznymi. Mianowicie wybiorę osoby do wyjechania ze mną do rezydencji mojego brata. Musimy z nim jaka karę powinien ponieść Offenderman. Konsekwencje jego występku go nie miną. To na tyle wybrani na wyjazd muszą iść do mojego gabinetu.

Nie wiedziałam i co mu chodzi z tym "wybrani na wyjazd muszą iść do mojego gabinetu". Przecież nie powiedział kto. Tak się zastanawiałam aż usłyszałam pisk w mojej głowie. Złapał się za nią kiedy nagle pisk ustał.
Toby przytulił mnie od tyłu i powiedział.
-Wygląda na to że jedziemy razem.
Uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę. Poszliśmy razem do gabinetu Slendera. Otworzyliśmy drzwi i czekaliśmy na wytyczne.

#+#+#+#+#+#+#+#+#+#+#+#+#+#+#+#

Mam nadzieję że się podobało

Bayo☺️☺️

Dobranoc słonko...~(Ticci Toby) love storyUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum