Pov. (t.i)
Powoli otwieralam oczy. Widziałam tylko puske czerń. Ogarnął mnie niepokój. Próbowałam wstać ale coś mi to uniemożliwialo. Spojrzałam wokół siebie byłam przywiązania do dużego łóżka małżeńskiego. W pomieszczeniu pachnialo różami i truskawkami. Kiedy tak się rozglądam usłyszałam skrzypienie drzwi.
-No no.~Patrzcie kto postanowił wstać~Pov. Toby
Wstałem z niezłym bólem głowy. Powoli zszedlem na dół po jakieś leki. W kuchni byli już wszyscy z wyjątkiem Sally i (t.i). Podszedłem do Jeff'a.
-Ej stary gdzie jest (t.i)?
-Nie mam bladego. Wczoraj tak się nachlalem że widziałem tylko jak idzie na górę.
-Na górę? Po co ona mogła by tam iść?
-Nie wiem Toby... Aaaa kurwa! Łeb mnie boli...
Wziął jakieś tabletki przeciw bólowe i poszedł do salonu. Spytałem się jeszcze paru osób. Ale wszyscy albo nie pamiętali albo mówili to samo co Jeff. Jedynym wyjściem z tej sytuacji jest spytać się Slendera.
Idę wzdłuż korytarza aż do gabinetu operatora.otwieram drzwi i powoli wchodzę.
-Z jaką sprawą przyszedles? - spytał się.
-No bo (t.i) gdzieś zniknęła i myślałem że pan może coś wie?
-(t.i)?No tak. Miała przyjść do mnie do gabinetu żeby dowiedzieć się gdzie jest jej pokój.
-A czy pan jej to powiedział?
-Kiedy poczułem że ktoś jest w moim gabinecie odrazu się tu teleportowalem ale nikogo tu nie było.Trochę się speszylem bo zmysły operatora są bardzo wyczulone. Więc nie możliwe żeby się pomylił.
Wyszedłem z gabinetu trochę zawiedziony i zmartwiony. No bo co jeśli (t.i) coś się stało! Nie wybaczy bym sobie! Wszedłem do swojego pokoju. Bardzo źle się z tym czułem że nie ma jej koło mnie. Nie słyszę jej głosu nie widzę jej pięknego uśmiechu.
-Cholera! Gdzie ona jest!?
Wydarlem się a drzwi od mojego pokoju nagle się otworzyły.
-Co się drzesz!? - to był E.J.
-Nigdzie nie ma (t.i)...i się martwię.
-Ugh! To nie znaczy że musisz się drzec...
Wszedł do pokoju i otworzył okno.
-Gdzie jej szukałeś?
-W całym domu...
-Pytałeś się Slendy'ego czy jej nie widział?
-Tak niby coś wyczuł w gabinecie ale kiedy tam przyszedł to nikogo nie było.
-Ciekawe...
Przysiadl się do mnie.
-Co niby takiego? - spytałem zdezorientowany.
-No bo skoro coś wyczuł a nikogo tam nie było. To są tylko dwie opcje do wytłumaczenia tej zagadki. Albo ten kto tam wszedł jest niewidzialny - zasmialismy się. - Albo ma podobne zdolności co Slender...
Zatkało mnie. E.J miał rację.
-Czyli to oznacza że... O nie!
Zbiglem na dół. Nie wiedziałem kiedy ale łzy laly mi się strumieniami. Wbieglem do salonu. Wszystkie spojrzenia skierował się na mnie. Ja wziąłem głęboki oddech i wykrzyczalem.
-Offenderman porwał (t.i)!!!To be continue...
$#$#$##$#$#$#$#$#$#$#$#$#$#$#$#$
Tak wiem..
Jestem potworem
Ale..
Wy o tym wiecie 😈😈Mam nadzieję że się podobało.
Postaram się w następny weekend
Wstawidz następny rozdziałAle póki co...
Miłego dnia lub nocyBajo bajo
;3
YOU ARE READING
Dobranoc słonko...~(Ticci Toby) love story
FanfictionKsiążka dla tych co się nudzą. Nie jest profesjonalna i sytuację w niej mogą wydawać się nierealne. Jednak pisze ją dalej. Ale mam nadzieję że się spodoba. (P.s wszystkie uwagi możecie se schować w dupe bo ja i tak mam wyjebane.) (P.p.s więc oszczę...