XXVI

608 38 18
                                    

Pov.(t.i)

Time skip (wieczór);

Upadłam na podłogę. Strasznie byłam zmęczona. Odwinelsm ręce i poszłam je przemyć w zimnej wodzie. Kiedy wyszłam w pokoju był już Toby. Walnął lekko worek i się zaśmiał.
- Po co to tu? - podszedł do mnie. - I czemu nie byłaś na trening? Długo na ciebie czekałem.
- Mam zakaz wychodzenia - przytuliłam się do niego.
- Przecież to bezsensu jak masz nie wychodzić!
Nie odpowiedziałam.
-Cholera - przytulił mnie mocniej. - Mam porozmawiać z Operatorem?
-To i tak nic nie da...On nie słucha...
Poklepał mnie po głowie i odsunął się żeby upaść na łóżko. Spojrzał w moją stronę i pokazał miejsce koło siebie.
Uśmiechnęłam się i położyłam się koło niego. Przybliżył mnie do siebie i tak leżeliśmy.

Pov. Offenderman

Po tej walce byłem wyczerpany. Ledwo teleportowalem się do bazy mojej i Clockwork. Od tamtego czasu powoli się regeneruje a ta suka odchodzi od zmysłów. Nie wiem po co wchodziłem z nią w ten układ. Prędzej czy później i tak ją wezmę nawet jeżeli wyjdzie jej ten plan.
-Możesz  przestać się opierdalać i zacząć działać! - wydarła się na mnie.
-Jakbyś nie zauważyła księżniczko - uśmiechnąłem się w jej stronę. - Mojej macki dalej nie ma więc nie przypierdalaj się o byle gówno.
-Słuchaj mnie ty pierdolony zboku - złapałanie za kołnierz płaszcza. - Jeżeli teraz zjebiesz to ani ja ani ty nie będziemy nic z tego mieć. Czaisz?!
Zabrałem jej rękę i wyszedłem do mojego gabinetu. Odrazu po wejściu usłyszałem krzyki i błagania o pomoc.
Spojrzałem na swoją ofiarę i uśmiechnąłem się. Podszedłem do niej powoli i zdjalem płaszcz.
- Pora się zregenerować.~

Pov. (t.i)

Otworzyłam oczy a przede mną leżał Toby. Uśmiechnęłam się i spojrzałam za okno. Była pełnia. Podniosłam się do siadu a potem wstałam z łóżka. Powoli otworzyłam drzwi i wyszłam z rezydencji. Stanęłam przed nią i patrzyłam na księżyc. W pewnym momencie usłyszał dziwny dźwięk. Wzięłam pierwsze co mi wpadło w ręce i ruszyłam w stronę dźwięku. Kiedy już miałam się zamachnąć aby zadać cios zauważyłam że to ktoś znajomy. Konkretnie to był Jeff. Odetchnęłam z ulgą i podeszłam do niego.
-Co tu robisz?- położyłam rękę na jego ramieniu.
-Dzisiaj ja czatuje - spojrzał się w moją stronę i zdziwiony zapytał. - Po co ci ta deska?
-Eee nie...nie ważne - rzuciłam ja za siebie.
-Poza tym nie powinnaś byś w środku?
Nie odezwałam się tylko podniosłam jedną brew. On się zaśmiał i odprowadził mnie do drzwi.
-Idź bo cię ktoś zauważy.
Kiwnęłam w jego stronę i poszłam do mojego pokoju.

Przez następne dwa tygodnie było tak samo. Ja nie mogłam wychodzić a inni wychodzili na patrole lub trenowali. Trwało by to jeszcze dłużej gdyby nie zarządzenie Slenderman'a. Mianowicie przez ten cały pobyt w rezydencji Splendorman'a nie zauważono żadnych śladów lub wskazówek gdzie mogą się oni znajdować. Więc Slender będzie obserwował sytuację ze swojej rezydencji a jego brat ze swojej. My słysząc że wracamy spakowaliśmy nasze rzeczy i pożegnaliśmy się z resztą. Slenderman teleportował nas zaraz pod rezydencje na wejściu odrazu nas przywitała Sally z Smole dog'iem. Weszliśmy do środka i rozpakowaliśmy nasze rzeczy.
Zaraz potem ja ruszyłam i usiadłam na kanapie.
-Miło znów wrócić... - wymamrotał do siebie.


&-&-&-&-&-&-&-&-&-&-&-&-&-&-&-&

Następny i napewno nie ostatni
Mam nadzieję że póki co się podoba
Do następnego

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 07, 2021 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Dobranoc słonko...~(Ticci Toby) love storyWhere stories live. Discover now