25

1.8K 77 18
                                    

Godzina 4.47 nad ranem. Obudził mnie koszmar, którego i tak już nie pamietam. Najchętniej to bym poszła spać z powrotem, lecz dziś niestety zaczynamy lekcje o 5.30, więc nie opłaca mi się ponownie zasypiać. Wciąż nie wiem kto wpadł na taki genialny pomysł, aby pierwsza lekcja zaczynała się o 5.30 rano. Większość uczniów o tej godzinie wygląda jak zombie, a w tym ja.

Lekcje zaczynamy najnudniejszym przedmiotem w szkole, a mianowicie historią magii z Binnsem. Nic na tych lekcjach nie robimy, oprócz słuchania nauczyciela, a prędzej niesłuchania. Sam Binns mnie trochę przeraża, bo w końcu jest duchem. Po tych czterech latach uczęszczania do Hogwartu powinnam przyzwyczaić się do obecności duchów, lecz wciąż wzbudzają one we mnie lekki strach. To pewnie wina Irytka. Na drugim roku nauki często robił mi jakieś kawały, które nawet nie były śmieszne, a przynajmniej dla mnie.

-Wstawajcie.- Krzyknęłam, na co dziewczyny zaczęły się od razu budzić.

-Która jest godzina?- Spytała Ginny.

-4.50.- Odpowiedziałam jej zaspanym głosem.

-To po co nas budzisz?

-Muszę ci przypomnieć, że ja i reszta dziewczyn zaczynamy dziś lekcje o 5.30.

-Dzisiaj jest wtorek?- Spytała Lavender.

-Niestety tak.- Odpowiedziała jej Hermiona.

Dziewczyny natychmiastowo zaczęły ukazywać swoje niezadowolenie, ponieważ we wtorki lekcje są zdecydowanie najgorsze. Nie dość, że zaczynamy je o 5.30, a kończymy o 14.25, to na dodatek mamy w ten dzień wszystkie najgorsze przedmioty.

-Ha! Je zaczynam dopiero o 9.00.- Oznajmiła Ginny, na co Padma rzuciła w nią poduszką.

-Za co to było?- Zapytała oburzona rudowłosa.

-Za to, że psujesz mi jeszcze bardziej humor.- Odpowiedziała jej jedna z bliźniaczek.

***

Po jakimś czasie się uszykowałyśmy, i pokierowałyśmy się razem w stronę sali. Na korytarzach było mało osób, większość jeszcze spało. Przy drzwiach od klasy stała już grupka Krukonów z którymi właśnie mamy mieć lekcje. Przywitałyśmy się ze znajomymi z innego domu, po czym wszyscy weszliśmy do sali.

***

Jeszcze tylko eliksiry, i koniec nauki na dzisiejszy dzień. Ciekawe w jakim humorze będzie dziś Snape. Czy będzie odbierał punkty za nieprawidłowe oddychanie, czy będzie zachowywał się jak na nauczyciela wypada. Miejmy nadzieje, że to drugie. Choć wątpię.

Wszyscy Gryfoni i Ślizgoni ustawili się przy klasie. Oczywiście osoby z domu węża próbowali utrzymać od nas jak najdalszy odstęp, ponieważ większość z nich uważa nas za „zdrajców krwi". Tylko szalony Blaise podszedł do mnie, po czym zaczął do mnie rozmawiać o dzisiejszym obiedzie, i o tym, że nie może się go doczekać.

Po jakimś czasie do klasy wszedł nauczyciel, a my weszliśmy za nim. Usiadłam na swoim miejscu, po czym dosiadł się do mnie Malfoy. Wyciągnęłam książki ze swojej torby, a Snape zaczął omawiać dzisiejszy temat. W nagłym momencie po klasie rozległo się pukanie do drzwi.

-Dzień dobry. Profesor McGonagall pyta się, czy może zwolnić Amelie Northlake z lekcji eliksirów.- Spytał Cedric Diggory, który właśnie wszedł do sali.

Pozory myląWo Geschichten leben. Entdecke jetzt