12

2.1K 89 44
                                    

-Panno Northlake, panie Malfoy, wasza kolej.- Powiedział Snape.

Wstałam, i przyłożyłam nos do kociołka z amortentią.

-Ja tutaj czuję... miętę,... sosnę, i jakieś męskie perfumy o dość intensywnym zapachu.- Odpowiedziałam nauczycielowi trochę zestresowana, i usiadłam z powrotem na swoje miejsce.

Chwilę po mnie wstał Malfoy.

-Ja czuję pomarańcze, i jakąś książkę,... chyba.

Powiedział i usiadł. Ja zastanawiałam się kogo wyczułam w eliksirze. Pewnie nie tylko ja będę chodziła dziś cały dzień zaciekawiona, bo zauważyłam, że reszta dziewczyn wędruje już wzrokiem po klasie.

Lekcja się skończyła. Wyszłam z klasy z Mioną, i pokierowałam się z nią w stronę dormitorium. Gdy weszłyśmy, ujrzałyśmy w nim już Lavender, bliźniaczki, i Ginny.

-Podobno warzyliście dziś amortentię na lekcji. Dawajcie, mówcie co wyczułyście.- Powiedziała nagle rudowłosa.

-Ja czułam skoszoną trawę, i pastę do zębów.- Powiedziała Miona.

Ja z Ginny z uśmiechami na twarzach spojrzałyśmy się na siebie.

-Oj przestańcie, przecież to może być każdy.

-Tak, tak, to może być każdy, ale ty wyczułaś akurat Rona.- Powiedziała Lavender wtrącając się do rozmowy.

Hermiona już się nie odezwała, położyła się na swoim łóżku, i zaczęła coś czytać. Zrobiłam to samo, bo do wróżbiarstwa z Krukonami zostały jeszcze dwie godziny.

-Hej, Amelie, a ty?- Spytała ciekawsko Ginny.

-Co ja?

-Co ty wyczułaś w amortenti?

-Miętę, sosnę, i jakieś męskie perfumy.

-Kurde, nie mam pojęcia kto to może być.

-Też.- Odpowiedziałam krótko, i zagłębiłam się w swoją ukochaną książkę.

***

Wszystkie dzisiejsze lekcje już mięły.

-Co tam dziewczyny, idziemy się dziś przejść do trzech mioteł?- Spytała Ginny kładąc swoje ręce na karku moim i Hermiony.

-Jasne.- Odpowiedziała krótko Miona.

-No nie wiem, wolę chyba leżeć w łóżku.-Odpowiedziałam.

-Chyba gnić w łóżku, ty leniu.- Powiedziała z uśmiechem na twarzy rudowłosa.

-No dobra, pójdę, ale pierw obiad.

-No a jak, chodźcie, głodna jestem.- Rzekła Miona.

Poszłyśmy w stronę Wielkiej Sali, i zajęłyśmy swoje miejsca. Włożyłam na talerz spaghetti, i zaczęłam je jeść.
Kątem oka zauważyłam, że Malfoy się na mnie gapi ze stołu Slytherinu. Mam nadzieję, że przeżyje jeszcze chociaż do końca tego roku.

Zjadłyśmy obiad, i weszłyśmy jeszczę na chwilę do dormitorium, ponieważ Ginny oblała się sokiem dyniowym, i chciała się przebrać.

-Ile ty już wybierasz tą bluzkę?- Spytałam się rudowłosej, bo siedziała już dłuższy czas przy swojej szafce próbując wybrać jakąś górę.

-Z 15 minut na pewno.- Odpowiedziała mi Miona, choć pytałam się Ginny.

-No już, już, czekajcie. Żadna czysta bluzka nie pasuje mi do tych spodni, tylko ta która jest brudna pasowała.

Pozory myląOnde histórias criam vida. Descubra agora