Natychmiastowo poszłam szukać mojego jebniętego brata. Przeszukiwałam dokładnie korytarze szkoły, aż nagle zobaczyłam Noah'a z Nickiem siedzących na ławce. Z tego co udało mi się podsłuchać, to Noah chwalił się Nickowi, jak to on wywalił Malfoyowi w nos.

Żałosne.

Podeszłam do nich, i uśmiechnęłam się fałszywie. Nie chciałam aby Nick widział moją drugą twarz, ponieważ jak się wściekam to na prawdę nie na żarty.

-Hej, Noah, mogę na słówko?- Powiedziałam wciąż ze swoim „uśmiechem" na twarzy.

Niechętnie wstał z ławki, i wszedł za mną do jakiejś pustej sali. Znał mnie, wiedział, że jakby nie poszedł to odwaliłabym mu wstydu przy przyjacielu.

-Coś ty do cholery narobił?

-Zrobiłem to, co uważałem za słuszne.

-Ale ty przecież jesteś idiotą, i wszystkie twoje pomysły są do dupy. Jeżeli umiesz jeszcze myśleć, to proszę cię, pomyśl dwa razy zanim coś zrobisz.

-A co, może będziesz bronić tego Malfoya?- Spytał retorycznie Noah ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy.

-A mogłabym się chociaż dowiedzieć, co on ci zrobił?

-Szedłem sobie spokojnie wzdłuż parku, dopóki ten bałwan we mnie nie wpadł, potem jeszcze zarzucał mi to, że ja na niego wpadłem, i kazał mi przeprosić.

Skądś znam tą sytuację.

-Potem powiedziałem mu kilka słów, a tamten zaczął mnie wyzywać, no to walnąłem go w tą jego buźkę, i wcale tego nie żałuję.- podkreślił wyraźnie dwa ostatnie słowa.

-Tak, teraz możesz tego nie żałować, ale zobaczymy, jak przyjdzie do ciebie z ojcem, a z resztą wiesz co? Już nawet nie licz na moją pomoc, powodzenia.- Wyszłam z klasy, i pokierowałam się w stronę pokoju wspólnego Gryffindoru.

Widziałam tylko jak mój brat wychodzi z klasy za mną, podchodzi do Nicka, i coś do niego gada. Niestety, byłam już za daleko, by usłyszeć o czym rozmawiają, choć w sumie można było się domyślić.

***

O wreszcie jesteś!- Powiedziała Ginny grając z Hermioną w karty na jednym z łóżek.

- I co? Znalazłaś brata?- Wypytywała Miona.

-Ta, pierw chwalił się Nickowi swoim zajebistym czynem, potem zaciągnęłam go do jakiejś sali, i tam powiedział mi, że walnął Malfoyowi w nos, ponieważ blondyn na niego wpadł.

-Na prawdę Noah nie nauczył się jeszcze tego, że Malfoy już taki jest, i trzeba go po prostu olewać?- Spytała retorycznie Ginny.

-No właśnie.- Potwierdziła Hermiona. -Już mu współczuje, pewnie narobi sobie tym kłopotów, i to sporych.

-Stwierdziłam, że już nie będę się w to mieszać. Przynajmniej będzie miał jakąś nauczkę.

Tymi słowami zakończyłam temat, dosiadłam się do dziewczyn, i zaczęłam z nimi grać w karty.

Po godzinie grania zgłodniałyśmy, i poszłyśmy razem na kolację.
Na kolacji nic szczególnego się nie wydarzyło, oprócz tego, że mój brat chwalił się swoim kolegom, już chyba wiecie czym. Zignorowałam to. Gdy ja, Ginny, i Miona skończyłyśmy jeść,
razem udałyśmy się do sypialni.

Wszystkie dziewczyny chciały, abym dzisiaj myła się ostatnia, by zrobić mi na złość, ale z racji tego, że Lavender i bliźniaczek nie było jeszcze w pokoju, umyłam się zaraz po Ginny i Hermionie. Reszta dziewczyn przyszła chwile później. Wszystkie się ogarnęły, i zasnęły w ciągu 30 minut.

Byłam jedyną która nie spała. Wciąż rozmyślałam, czy z Malfoyem wszystko w porządku. CZEKAJ, CZEKAJ, CZEKAJ, CO MNIE OBCHODZI JAKIŚ MALFOY?
Dobra, trochę obchodzi, bo w końcu mój brat dał mu w nos, i to dość mocno. Ale dobra, koniec myślenia o dzisiejszej sytuacji. Wzięłam pierwszą lepszą książkę, i zasnęłam po kilku krótkich rozdziałach.

***

Budzik zadzwonił o 7:30, wszystkie dziewczyny wstały bez większego problemu, a ja jak zawsze, śpię, i nie słyszę budzika.

Śniadanie zaczęło się o 8:00. Mnie niestety nie udało się obudzić, więc na nie nie poszłam. Na szczęście Hermiona wzięła dla mnie rogalika na później. Dziewczyny wróciły ze śniadania, a ja wciąż spałam.

-Mela wstawaj!- Krzyczała Hermiona, nieskutecznie próbując mnie obudzić.

-Czekaj mamo, już wstaje.- Wydusiłam z siebie jeszcze przez sen.

-To niezła mama.- Zaśmiała się Lavender.

Hermiona próbowała mnie obudzić przez kolejne dwie minuty. Ginny uznała, że to na pewno mnie nie obudzi. Dziewczyna napełniła szklankę lodowatą wodą, i jak można zgadnąć, polała mnie nią. Od razu wstałam. Szczerze to już nawet nie byłam zdziwiona.

-O widzisz, tak to się robi.- Powiedziała Ginny do Miony.

-To co dziewczyny? Jakie plany na dziś?- Spytałam, wybierając jakieś ciuchy z mojej szafki.

-Yy, no nie wiem, nauka?- Powiedziała Ginny śmiejąc się ze mnie.

O Boże, przecież dzisiaj pierwszy dzień nauki. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 8:43, a lekcje zaczynały się o 9.
Ruszyłam pędem do łazienki, ubrałam mundurek, podkręciłam rzęsy, i zdążyłam się wyrobić przed 8:50. Wszystkie dziewczyny już poszły na zajęcia.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że pierwszą lekcją były eliksiry ze Snapem, i to jeszcze ze Ślizgonami.
Zazdroszczę Ginny, że nie musi zaczynać takiego zjebanego dnia, taką zjebaną lekcją. 
Wybiegłam z pokoju wspólnego, i ruszyłam w stronę klasy.
Była 8:59. Mam szczęście, bo jakbym spóźniła się na zajęcia chociaż o minute, Snape tak czy siak odjąłby punkty Gryffindorowi.

Usiadłam obok Hermiony, bo chyba specjalnie zarezerwowała obok niej miejsce dla mnie. Równo o 9:00, do klasy wszedł Snape. Zaczął coś gadać o tym, że w tym roku, na jego lekcjach będziemy siedzieć tak, jak on zdecyduje.

Szlag by go.

Mam nadzieje, że usiądę z jakimś Gryfonem.

-Nie liczcie na to, że Ślizgon będzie siedział ze Ślizgonem, a Gryfon z Gryfonem.- Powiedział Snape swoim przerażającym głosem.

Nie znoszę go, ale co zrobisz. Mam nadzieję, że usadzi mnie z Blaisem, bo to jedyny Ślizgon którego lubię. Znamy się od dziecka, bo nasze mamy się przyjaźnią.

-Brown i Parkinson, Potter i Zabini, Weasley i Goyle, Noah Northlake i Crabbe, Amelie Northlake i Malfoy...

Dalej już nie słuchałam, byłam wkurwiona na nauczyciela, bo dobrze wiedział, że ja i Malfoy nie przepadamy za sobą, ale wolałam tego nie ukazywać, bo jak Gryfon chociażby tylko się na niego krzywo spojrzy, to już odbiera nam punkty.

Hermiona patrzyła się na mnie współczująco i wstała z ławki.
Odwróciłam się z stronę Malfoya, i zrozumiałam, że on nie ma zamiaru nigdzie się przesiadać. Wstałam powoli z ławki i niechętnie usiadłam obok chłopaka. Miał wory pod oczami, i plaster na nosie.

A właśnie, ciekawe czy Malfoy już się zemścił na moim bracie.

Resztę lekcji Snape coś gadał o jego nowych zasadach, ale ja totalnie nie słuchałam. Jego głos był tak przynudzający, że po prostu nie dało się go słuchać.

Po kilku przemowach Snape'a, lekcja na szczęście się skończyła, moje przyjaciółki już wyszły z klasy, miałam właśnie pójść je szukać, ale Malfoy zdążył złapać mnie za ramię.

Kurwaaaa, czego on ode mnie chce?

~~~

To do tej pory najdłuższy rozdział! Jeżeli się podoba, to zostawcie coś po sobie! <3

Pozory myląWhere stories live. Discover now