-AMELIE, AMELIE, WSTAWAJ- Ledwo co, usłyszałam Ginny krzyczącą coś w tym stylu, ale to najprościej zignorowałam.

- WSTAWAJ! WSTAWAJ! ŚMIERCIOŻERCY!- To również miałam zignorować, ale usłyszałam rozlegający się, dość głośny huk. Od razu wstałam z łóżka. Byłam przerażona, i zdziwiona jednoczenie.

Siedziałam na swoim łóżku w szoku. Myślałam, że moim oczom ukażą się śmierciożercy, a widziałam tylko dziewczyny śmiejące się ze mnie do łez.

-Co to niby ma znaczyć? I co to był za huk? Co tu się dzieje?- Wykrzyczałam w ciągłym zdziwieniu.

-A no wiesz, zajęłaś nam wczoraj łazienkę, a ja kocham cię wkurzać. A jeśli chodzi o ten huk, to ukradłam starszym braciom mini bomby.- Odpowiedziała Ginny przez śmiech.

No tak, cała Ginny, najmłodsza z nas wszystkich, ale jednocześnie najbardziej zwariowana, i zawsze z najgłupszymi pomysłami.

-Ja wam tylko toaletę zajęłam, a wy chyba chcecie żebym zawału dostała. No zobaczymy, ja się na was jeszcze zdążę odegrać.- Powiedziałam to biorąc ubrania z mojej szafki, i idąc do łazienki bo zauważyłam, że wszystkie dziewczyny już się ogarnęły.

Przyjaciółki wciąż się ze mnie śmiały. Czy na serio jak wstałam miałam taką głupią minę?

Umyłam zęby, i ubrałam się w białą bluzę bez kaptura, i zwykłe jeansy. Jeżeli chodzi o buty, to postawiłam dzisiaj na zwykłe Conversy. Standardowo podkręciłam tylko swoje rzęsy. Jak już wcześniej mówiłam, nie lubiłam się malować, a na całe szczęście, mam ładną cerę, więc nie potrzebowałam nakładać na nią podkładów i tym podobnych.

Wyszłam z łazienki, i zastałam w pokoju dziewczyny, siedzące na swoich łóżkach.

- To co, idziemy na śniadanie?- Zapytała Lavender.

-Jasne.- Odpowiedziałyśmy wszystkie chórem.

Wyszłyśmy wszystkie z pokoju, i powędrowałyśmy w stronę Wielkiej Sali. Gdy już do niej dotarłyśmy, usiadłyśmy na swoich miejscach i przywitałyśmy się z resztą przyjaciół.
Dziś na śniadanie postawiłam na rogaliki z czekoladą. Już miałam zacząć jeść, ale Miona potrąciła mnie ramieniem.

-Co się stało? Spytałam z ciekawością.

-Patrz kto się na ciebie gapi.- Pokazała kciukiem za siebie.

Odwróciłam się, i zobaczyłam Malfoya, wlepiającego we mnie swój wzrok. Odwróciłam się szybko z powrotem, chcąc uniknąć jakiegokolwiek kontaktu wzrokowego.

-Wyjebane mam.- Odpowiedziałam Hermionie, i zaczęłam jeść swojego rogalika.

Ona za to wzdrygnęła ramionami, i wróciła do jedzenia swojej kanapki.

***

Po zjedzeniu śniadania, postanowiłam z Hermioną i Ginny pospacerować przed Hogwartem. Dziś jest niedziela, więc chciałam jeszcze jakoś fajnie wykorzystać ten wolny dzień, ponieważ jutro zaczyna się nauka.

Spacerowałyśmy rozmawiając o różnych śmiesznych tematach i podziwiałyśmy piękne widoki. Nic nie wskazywało na to, że w ten piękny dzień może wydarzyć się coś złego.

No ale jednak.

Zobaczyłam jak mój brat z kimś się bije, miał cała rękę we krwi, i normalnie gotował się ze złości.

Serce mi stanęło.

Nie widziałam kto był tym biedakiem którego Noah właśnie sprał, ponieważ ofiara stała za drzewem.
Otrząsnęłam się z szoku, i podbiegłam w tamtą stronę. Hermiona i Ginny poszły za mną.

-Noah, przesta..-

Nie dokończyłam, nie byłam w stanie. Nie wierzyłam własnym oczom.

Noah zlał Malfoya. Ja pierdole.

Miał on cały nos we krwii, i ledwo co stał na nogach, opierając się o drzewo.

- Pogięło cię do reszty? Przecież będziesz miał kłopoty!- Wykrzyknęłam w stronę brata.

-No co? Zasłużył sobie.- Powiedział to z obojętnością na twarzy.

-Wierzę w to, że sobie zasłużył, ale człowieku czy ty nie rozumiesz, że możesz nawet zostać wydalony ze szkoły? Teraz pomóż mi go zaprowadzić do skrzydła szpitalnego.

-Jeszcze czego.- Powiedział i szybko odszedł w drugą stronę.

Zajebiście.

Zarzuciłam rękę Malfoya na mój kark. Ginny zrobiła to samo, z jego drugą ręką.
Na szczęście mam przyjaciółki.

Najchętniej, to bym go zostawiła tam gdzie leżał, ale wiedziałam, że mój brat i tak jest już w dupie, i chciałam mu zaoszczędzić chociaż trochę problemów.

Powędrowałyśmy wszyscy w stronę Hogwartu. Gdy już dotarliśmy do skrzydła szpitalnego, położyliśmy ledwo co ogarniającego Malfoya na łóżku, zawołałyśmy panią Pomfrey, i wszystkie trzy wyszłyśmy.

-Ja idę wyjaśnić pare spraw z Noah'em.

-Dobra, my idziemy do pokoju wspólnego, już starczy wrażeń na dzisiejszy dzień.- Powiedziała Hermiona

-Za chwilkę do was przyjdę.- Odwróciłam się w drugą stronę, i poszłam szukać brata.

~~~

Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba!
Od razu mówię, że niektóre rzeczy będę przedstawiała inaczej niż w Harrym Potterze. <3

Pozory myląWhere stories live. Discover now