2

3.2K 124 40
                                    

Gdy weszliśmy do lokomotywy, było w niej tyle uczniów, że ledwo co można było oddychać, a co dopiero coś zobaczyć.
Po 5 minutach jazdy, większość osób już siedziało w wagonach, a ja szukałam wciąż swoich przyjaciół jak idiotka.

Mój brat już dawno mnie zostawił.
Zdążył już popędzić do swojego przyjaciela, Nick'a Thomsona.
Jest on równie jebnięty jak mój brat, ale Nick'a akurat lubię, jest śmieszny, i miły. A Noah? Nie powiedziałabym.

Minęło już 10 minut jazdy, a ja wciąż szukam Hermiony, Ginny, czy chociażby Harrego czy Rona.

Wyszukiwałam znajomych twarzy, aż tu nagle on. Jebany, arogancki, i nic nie warty Ślizgon. Szlag by go.
Wpadł na mnie, i nawet nie raczy przeprosić.

Już miałam miałam mu dogarnąć, ale on był pierwszy.

-Uważaj jak chodzisz Northlake.- Powiedział ten frajer z taką złością w głosie, jakbym to ja na niego wpadła.

-Dla twojej wiadomości to ty na mnie wpadłeś. Nie dość ze głupi, to jeszcze ślepy.

-Coś ty powiedziała?

-To co słyszałeś, a może nie słyszałeś? Może jeszcze jesteś na dodatek głuchy?

Widziałam jak Malfoy się gotuje w środku, a ja próbowałam tylko powstrzymać swój śmiech.

-Dobra, nie wiem co tu jeszcze robię, adios.- Powiedziałam odchodząc, aż nagle Ślizgon złapał mnie na za nadgarstek.

Zajebiście.

A ja chciałam tylko znaleźć swoich przyjaciół. Chyba mi to nie pisane.

-Po pierwsze, masz przeprosić, a po drugie, nikt nie będzie się do mnie odzywał w ten sposób.

-Bo co?

-Bo gówno.- Powiedział już z uśmiechem na twarzy, jakby zarzucił niewiadomo jaką dobrą odzywką.

Ale się wysilił.

-Mamusia w domu nie nauczyła, jak się kulturalnie wyrażać?- Wyrwałam się, i poszłam w swoją stronę. On tylko patrzył na mnie jak odchodzę, z lekkim niedowierzaniem na twarzy.

Mało osób się mu stawiało, no bo przecież jego ojciec zaraz będzie o wszystkim wiedział, ale ja miałam to w dupie. W sumie, to ja nic nie zrobiłam, to ten palant na mnie wpadł.

Rozglądam się po wagonach szukając przyjaciół, aż wreszcie zobaczyłam Hermionę i Ginny. Weszłam pędem do wagonu.

-SIEMA!- wykrzyczałam z radością w głosie.

-Mela!- wykrzyczały chórem, i podbiegły do mnie by mnie przytulić.

-Jak ja dawno was nie widziałam! Ale wypiękniałyście!

-O tobie możemy powiedzieć to samo. Powiedziała Miona z uśmiechem na twarzy.

-Ee tam, bez przesady. Nie stójmy już tak w drzwiach i usiądźmy.

Usiadłyśmy na swoich miejscach, i zaczęłyśmy rozmawiać o różnych tematach typu, jak spędziłyśmy święta, co u nas słychać, i tym podobne.

Po jakimś czasie jazdy, do wagonu wsiedli Harry i Ron. Typowo, zaczęliśmy się witać, i rozmawiać, wciąż o tych samych tematach.

Gadaliśmy, i gadaliśmy, aż w końcu się zmęczyłam, i najzwyczajniej zasnęłam.

Pozory myląWhere stories live. Discover now