6.1. Stacja Utracone Wodospady

47 9 4
                                    

Gwałtownie otworzyłam oczy i ujrzałam znajomy skąpany w wiosennym słońcu przedział. Byłam w pociągu. Pociągu, który prowadził z krainy umarłych, do świata żywych.

— Tęskniłaś za domem? — spytała mnie siedząca obok Weronika, która prawdopodobnie dopiero teraz zauważyła, że się obudziłam.

— Trochę — przyznałam.

Tak naprawdę to nie jest mój dom. 

Ale... czym właściwie jest dom? Dokąd wracam jeśli nie do domu?

Weronika mówiła coś jeszcze, jednak nie słuchałam jej w ogóle. Co jakiś czas jedynie przytakiwałam lub uśmiechałam się, gdy i ona to robiła. Potrzebowałam planu.

Sonata jest wrogiem. To ona stoi za wybuchem w szkole. Posiada też perukę Jacinthe, ona może być Jacinthe. No i próbuje wykorzystać mnie do uzyskania kompletu trzynastu kronik. Brakuje jej tylko mojego tomu. 

Karol jest wrogiem. Ostatnio mi pomógł, ale nie mogę wiedzieć, jaki przyświecał mu cel. Dwa wymiary wcześniej w końcu przez niego zginęłam, aresztował mnie.

Wszyscy są przeciwko mnie.

Może wygram z przeznaczeniem, jeśli pokonam moich wrogów?

Ale, jak to mówią: "Trzymaj przyjaciół blisko, a wrogów jeszcze bliżej.".

*****

— Słuchajcie dzieciaki! — przed moją klasą przemawiał Louis. — Elo! Jestem Louis z 3c, ale myślę, że mnie znacie. Haha! W naszej szkole będzie niedługo festyn. I podczas festynu będzie można sprzedawać ciastka jakieś. Możecie je przygotować i sprzedawać w grupach do czterech osób. Cały dochód zostanie przeznaczony na cele charytatywne, ale tak z połowa kwoty pójdzie na pizzę dla samorządu, hehe. A data festynu to... czekaj, zapomniałem.

Stojący obok Karol Aristowa z zażenowanym wyrazem twarzy uderzył się ręką w czoło. Podczas tych ogłoszeń nie spuszczałam z niego oka. Myślałam. Musiałam odrzucić strach, musiałam przemyśleć jego postępowanie na spokojnie.

Karol powiedział, że pamięta poprzednie Rzeczywistości, jednak wiem, że jego pamięć jest wybiórcza. Nie pamiętał, że prawie przez niego zginęłam jednak... nazwał mnie swoją "pierwszą i ostatnią miłością". Wtedy nie zwróciłam zbytniej uwagi na jego słowa, gdyż ciągle przeżywałam to jak zginęłam z jego powodu, jego zdradę, jego chytre kłamstwo, ale teraz...

Zawiesiłam się na chwilę, poczułam, że robi mi się słabo, że pieką mnie policzki i że nie mogę dłużej patrzeć na tego wariata. Spuściłam głowę, nie rozumiałam go.

 — Alice? — szepnęła do mnie Weronika. — Wszystko okej...? — Gdy na nią spojrzałam zawahała się. — Ojejku jesteś cała czerwona. Czy ty..?

— Nie kończ tego zdania, przysięgam zatłukę cię — powiedziałam ostro.

— Który to, który to? — Weronika wyraźnie za bardzo się podekscytowała. — Wasze spojrzenia się spotkały i aż się zawstydziłaś? Czerwonowłosy... czy ten wysoki?

Resztę komentarzy ignorowałam. Fakt, Karol nazwał mnie swoją miłością. Czy to znaczy, że jest we mnie zakochany? Pamięta tylko część wymiarów, a poza tym... Ta moc telekinezy jest jednak jego. W poprzednim wymiarze zabił dzięki tej mocy mojego mordercę. Podniósł go do góry wraz z odłamkami szkła, które zaraz przedziurawiły całe jego ciało. Nie da się tego inaczej wytłumaczyć, to był Karol i jego moc telekinezy! Próbował mnie uratować.

A zatem, mogę założyć, że gdy mówił mi, że posiada tą moc, wtedy, podczas kółka, faktycznie nie kłamał. A skoro nie kłamał, to musiał mieć powód aby mi powiedzieć.

Kroniki Lost Waterfalls: W Połowie PustaWhere stories live. Discover now