W sobotę ponownie okazało się, że festyn został przełożony. Odbędzie się w środę.
Odbędzie?
Zaśmiałam się pod nosem.
Żadnego festynu nie będzie, wszystko skończy się tak jak ostatnio. Protestami ulicznymi, zabójstwem prezydenta i propozycją od Karola. Wszystko już zaplanowałam.
— Alice! Alice! — usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam Weronikę uśmiechniętą od ucha do ucha.— O co chodzi? — spytałam, mimo że doskonale wiedziałam, o co chciała mnie zapytać.
— W naszej szkole jest klub zjawisk nadprzyrodzonych i klub łowców potworów! Do którego dołączamy?
— Zjawisk nadprzyrodzonych — odpowiedziałam.
— Wow, to była szybka decyzja! — Weronika wyglądała na zaskoczoną. — Szczerze, myślałam, że trudniej będzie cię przekonać, ale widocznie ciebie też to jednak trochę kręci, haha! Spotkanie jest jutro o 15...
Tak, tak wiem. O 15, w sali od biolci, będziemy grać w karty i szukać duchów uwu, owo!
— Rozumiem.
W ciszy czekałam, aż zadzwoni dzwonek. Kiedy nareszcie to nastąpiło, bez słowa weszłam do klasy.
*****
Kiedy wracając ze szkoły mijałam szkolne boisko, zobaczyłam na nim kumpli Louisa grających w piłkę. O dziwo, Louisa nie było z nimi. Nie interesowałam się tym jednak za bardzo. Klara przytuliła Karola. Czerwonowłosy wyrywając się z uścisku uśmiechnął się do mnie. Przez chwilę myślałam, aby odwzajemnić jego gest i tym sposobem trochę go do siebie zbliżyć. Jednak, skoro nigdy tego nie robiłam, a ostatnio zaproponował chronienie mnie mimo, że byłam wobec niego oschła, uznałam to za bezcelowe. Wróciłam prosto do domu.
Jak się okazało, mój brat wrócił przede mną. Siedział po ciemku w salonie oglądając telewizję.
Takie przynajmniej chciał sprawiać wrażenie. Bowiem telewizor włączył dopiero, gdy usłyszał moje kroki na korytarzu. Coś było nie tak.
— Yo, Alice — powiedział, gdy usiadłam obok. — Co tam? Jak twoje skrzypce? Za dużo się naoglądałaś koncertów rockowych zespołów. Fakt, gitary się rozwala, ale ze skrzypcami nikt tak raczej nie robi.
— Dlaczego oglądasz program historyczny? — spytałam.
— Aaa to... — Louis spojrzał na ekran. — Bo to całkiem ciekawe. Druga wojna światowa była wielką tragedią, ale...
— To film na temat pierwszej wojny.
— Racja, racja — zaśmiał się. — Sory, dopiero teraz zaczynam się edukować historycznie. Daty mi się jeszcze mylą...
— Czy coś się stało?
Louis odwrócił wzrok od ekranu i spojrzał na mnie. Po chwili roześmiał się głośno.
— To ja powinienem zadać to pytanie, pani rockman — zaśmiał się, po czym beknął. — Ale dobrą pizzę mama zrobiła. Też sobie podgrzej, to dzisiejszy obiad.
Skrzywiłam się.
— Niepotrzebnie się martwiłam.
*****
Czułam się wyjątkowo znudzona. Mimo wszystko, bycie częścią grupy Sonaty, Kwartetu, zajmowało sporo czasu. Miałam misję, zbiórki, zmartwienia. Teraz zaś czułam się jak na przymusowych wakacjach.
YOU ARE READING
Kroniki Lost Waterfalls: W Połowie Pusta
FantasyPierwsza część serii ,,Kroniki Lost Waterfalls" Potwory, pomimo, że są silniejsze od ludzi zmuszone są do ukrywania się w cieniu. Jednakże, według plotek, w bieszczadzkich Utraconych Wodospadach cień wyszedł na światło dzienne. Kiedy Alicja Mróz pow...