5.2. Występ Jacinthe w środku Puszczy

34 11 10
                                    

Byłaś moją pierwszą miłością.

Te słowa dzwoniły w mojej głowie przez dłuższą chwilę. Nie mogłam ich przetrawić, nie mogłam ich zrozumieć. Stałam przy ścianie wpatrzona w podłogę i myśląc, co właściwie się tutaj dzieje.

— Hej — Karol przechylił głowę w bok. — Alice? Powiedz coś, dlaczego milczysz? Wyznałem ci właśnie swoje uczucia, chyba zasługuję na odpowiedź?

Podniosłam głowę. Widząc łzy w moich oczach, Karol momentalnie zamilkł, troszeczkę się cofnął, a uśmiech zniknął z jego ust.

— O czym ty do cholery do mnie mówisz?! — spytałam. — Skoro pamiętasz wcześniejsze wymiary to powinieneś również pamiętać, że w poprzednim zginęłam właśnie przez ciebie! — z impetem trąciłam palcem wskazującym jego klatkę piersiową. 

— Nigdy bym cię nie skrzywdził — chłopak od razu zaprzeczył.

— Nie odzywaj się do mnie — powiedziałam stanowczo i szybkim krokiem oddaliłam się od czerwonowłosego. — Nie chcę cię znać — powiedziałam odchodząc.

Na szczęście, Aristowa odpuścił i nie podążył za mną. Po tej rozmowie wróciłam prosto do domu. Szkoła była w mojej sytuacji zdecydowaną stratą czasu. Nie dawała perspektyw ratunku, a raczej, z powodu Artistowy — stanowiła zagrożenie.

Westchnęłam przeciągle i padłam na łóżko. Nie rozumiałam tego. Dlaczego Karol pamięta poprzednie wymiary?

Zerwałam się do pozycji siedzącej.

Chwila, skoro pamięta, to dlaczego mnie nie aresztował? Mógł to zrobić od razu, zamiast kombinować. Poza tym on... zachowuje się tak jak wszyscy. To znaczy, nie zmienia swojego postępowania, w każdym wymiarze mówi i robi te same rzeczy. Skoro pamięta, dlaczego nie podejmuje innych kroków..?

Rozmyślając zaczęłam obgryzać paznokcie. Nie, coś jest nie tak. Za zachowaniem Karola kryje się coś więcej niż bycie agentem POPP oraz dzielenie moich wspomnień.

Zerwałam się z łóżka doznając nagłego olśnienia. Co jeśli Karol nie jest  j e s z c z e  agentem? Ujawnił się przede mną ostatniego dnia poprzedniego wymiaru, jednak w tym wymiarze mam ciągle... prawie dwa tygodnie do tego czasu. Jeśli Aristowa zostaje przyjęty do tajnej policji w ciągu tych najbliższych dwóch tygodni, to by wyjaśniało, dlaczego nie aresztował mnie od razu, pierwszego dnia.

Ponadto, jeśli pamięta wymiary, być może wie, że bramki antypotworowe na mnie nie działają. Aby mnie aresztować, musi mieć zatem dowód — taki dowód dostarczyłam mu ostatnio: miał nagranie, na którym sama się przyznaję do bycia potworem.

A więc pomimo posiadania wiedzy z poprzednich wymiarów, nie może tknąć mnie nawet palcem! Nie ma nic na mnie! Ach, to musi być dla niego niezwykle frustrujące!

Zaśmiałam się donośnie.

Karol Aristowa nie stanowi najmniejszego zagrożenia.

Nagle Freya weszła do mojego pokoju bez pukania. Z rezygnacją położyła plecak, który zostawiłam w szkole, na moim łóżku i usiadła obok.

— Co się stało? — spytała z troską.

Uśmiechnęłam się szeroko.

— Stres — odpowiedziałam.

*****

Następnego dnia nie poszłam do szkoły, tak samo jak Freya. Ona chorowała, więc i ja "chorowałam". Zdarza się. Właściwie, to większość dnia przespałam. Po południu zostałam wysłana na zakupy. Wracając ulicą nuciłam pod nosem piosenkę, której słów ani tytułu nie pamiętałam. Nagle, ktoś poklepał mnie po ramieniu. Odwróciłam się i ze strachu prawie upuściłam wypchane torby z zakupami.

Kroniki Lost Waterfalls: W Połowie PustaWhere stories live. Discover now