Rozdział 6

463 25 4
                                    

Połączenie zakończone. Rozłączył się. A ja nie wiem nic oprócz tego, że muszę pojechać do największego hotelu w Paryżu.

Założyłam czarne jeansy i żółtą bluzkę z twarzą spongeBoba, którą włożyłam w spodnie. Nogawki podwinęłam odsłaniając kostki. Włosy zostawiłam rozpuszczone i pojechałam.

Zaparkowałam przed hotelem i wparowalam do niego jakby się paliło. Przy recepcji stał Adrien i pił kawę z papierowego kubka. Gdy mnie zauważył podszedł do mnie i mnie przytulił.

- Słuchaj, to co teraz zobaczysz może tobą wstrząsnąć. Pamiętaj że możesz na mnie liczyć tylko nie wyżywaj się na mnie.

- Okej. Tylko co się stało? - zapytała zmartwiona.

- Najpierw może lepiej żebyś dowiedziała się o tym że uprawiałem seks z dziewczyną która właśnie wchodzi na korytarz.

- Wczorajszą Lila... Chcesz mieć z nią coś do czynienia? - zapytałam wprost. Kiwnął głową że nie bo dziewczyna do nas podchodziła.

- Hej Adrie... - zatkało ją bo pocałowałam Adriena. - Emm przepraszam... Ty wiesz że wczoraj się z nim bzykałam? - powiedziała stukając mnie w ramię.

- Ty wiesz że byłaś tylko zakładem? W sumie to dwoma. Jeden wygrał Adrien bo poszłaś z nim do łóżka, a drugi wygrałam ją bo byłaś w nim chujowa.

~~~

Zatkało mnie. Siliłem się na poważną minę chodź w rzeczywistości to prawie płakałem ze śmiechu.

- Jeszcze mnie popamiętacie. - powiedziała cicho Lila i odeszła.

Wtedy wybuchnąłem śmiechem. Marinette też. W końcu Marinette zaczęła się krztusić, a ja wtedy spoważniałem.

- Teraz ta gorsza wiadomość. - powiedziałem a jej mina z rzedła

- Żartujesz prawda? Robisz mnie w balona?

- Nie serio. Obiecaj mi tylko że nie będziesz się na mnie wyżywać.

- Obiecuje. - powiedziała. Wziąłem ją za rękę i zacząłem prowadzić ku windzie.

Szczerze mówiąc boję się jej reakcji. Wyszedłem pierwszy z windy lekko ciągnąc ją za rękę. Wyszukałem pokoju 113. Stanąłem przed nim i puściłem jej rękę.

- Sama zobacz. - powiedziałem.

~~~

Po cichu otworzyłam drzwi. Weszłam do środka i rzuciły mi się w oczy porozrzucane ubrania po całej podłodze. Potem porozrzucana pościel . A ostateczny widok mnie rozjebał.

Luka i Kagami. Bez ubrań. Przytulających się. Pojedyncza łza spłynęła mi po poliku. Wzięłam telefon do ręki i przymknęłam drzwi. Zadzwoniłam do niego obserwując jego reakcje.

Rozległy się wibracje. Luka podniósł głowę wziął do ręki telefon i odrzucił połączenie. W tym samym czasie weszłam do pokoju, pukając po drodze w drzwi.

- Z nami koniec. - powiedziałam. Kiedy Luka na mnie spojrzał zszokowany, ładnie się uśmiechnęłam.

- Mari... My tylko...

- Zamknij się! - wydarłam się. - Ty katolicki dziku! Ty bedetyktyńska cioto. Ty hultaju! Nie podchodź do mnie!

Nagle przy mnie znalazł się Adrien. Objął mnie jedną ręką. Kiedy Luka się zbliżał Adrien zagradzał mu drogę.

- Ty męska dziwko. Pedale. Pizdo. Chuju. - wymieniałam.

- Chodź. Idziemy. - oznajmił Adrien kiedy widział że to zachodzi za daleko.

Przyjmiesz mnie do mafii, Marinette? /miraculumWhere stories live. Discover now