Rozdział 38

232 13 0
                                    

- Kto... Kto to jest? - zapytałam niedowierzając.

Sama się prosiłaś... - powiedziałam sobie w głowie.

- Martin to brat twojego taty. Jak sama wiesz byłaś wpadką. Sama to odkryłaś już w wieku trzynastu lat. - uśmiechnęła się na to wspomnienie. - Przed ślubem pokłóciłam się z Tomem. Wtedy upiłam się i poszłam do łóżka z Martinem będąc święcie przekonana że to Tom. Wcześniej nie znałam Martina. Przespałam się z nim a dopiero na drugi dzień wszystkiego się dowiedziałam. Byli do siebie tak podobni... W każdym razie następnego dnia zaręczyłam się z twoim ojcem. Pogodziliśmy się i spędziliśmy razem szaloną noc. Tej samej nocy słuch o Martinie zaginął. Wtedy miałam lipną nadzieję że jesteś Toma ale z Tomem użyliśmy prezerwatywy. Dla sprawdzenia zrobiłam jeszcze testy DNA. Jesteś córką Martina. Nikt nie wiedział.

Szok. Zatkało mnie. Wtedy zadzwonił Plag a moja mama poszła mu otworzyć. Gdy mnie zobaczył zaczął coś do mnie mówić ale ja nic nie słyszałam. Docierał do mnie też przytłumiony głos mojej rodzicielki. Czułam szturchanie i nie tylko aż w końcu ciemność.

Gdy się obudziłam pierwsze co zobaczyłam to twarz Adriena który stał nade mną i coś do kogoś mówił żywo gestykulując. Słyszałam jak zawzięcie się o coś z kimś kłóci.

Spróbowałam usiąść a oczy wszystkich zostały skierowane na mnie. Nagle poczułam paraliżujący ból w okolicach żeber po prawej stronie. Usiadłam wyprostowana i podniosłam bluzkę.

- Skarbie nie ruszaj się. - powiedziała mama podchodząc do mnie.

Wiedziałam że coś sobie zrobiłam i chce żebym tego nie widziała. Robiła tak w dzieciństwie bo bałam się krwi. Zanim zdążyła do mnie dojść spojrzałam na moje żebra.

Był starannie wykonany opatrunek a wokół niego ogromny fioletowy siniak. Przewróciłam oczami i mimo bólu wstałam o własnych siłach i na luzie poszłam do łazienki. Zamurowało ich.

~~~

Nie wierzę. Najpierw przyjeżdżam tu jak karetka na sygnale dowiadując się od mojego kumpla że Mari zemdlała i wpadła żebrami na róg stołu, a ona gdy się wybudza jakby nigdy nic wstaje i se idzie.

Poszedłem za nią. Doszła do kuchni a tam oparła się na rękach o blat i zawzięcie o czymś myślała. Najgorsze że wiem tyle co nic. Czuję się jak dziecko które nic nie wie bo jak się pyta to wszyscy mu odpowiadają "jesteś za mały żeby to zrozumieć".

Przytuliłem ją starając się uważać na jej ranę. Zastanawiało mnie czemu ciągle ją to spotykało. Czemu akurat trafiło na Marinette Dupain - Cheng. I nic nie wymyśliłem. Chciałem zapytać ale ona mnie wyprzedziła.

- Moim ojcem jest Martin Dupain.

No i zagatka rozwiązana. Opowiedziała mi to co opowiedziała jej mama a ja uważnie słuchałem przetwarzając wszystkie informacje. Mój mózg jak na mózg faceta chodził jak formuła jeden a i tak nie potrafiłem do końca połączyć kropek.

- Alix ma kartoteki z sekretami itp wszystkich osób jakie kiedykolwiek należały do mafii. Jedziemy do niej.

Cicho wymknęliśmy sie tak żeby nikt inny nie słyszał. Moim autem podjechaliśmy pod centrum i skierowaliśmy się od razu do Alix która siedziała przy telefonie.

Czekała na alarmowe zgłoszenia które nie są codziennością. Zdarzają się trzy może cztery razy w tygodniu. Dlatego Alix też pilnuje kartotek. Zamieniła się na chwilę z Milen która robi to na zmianę z nią.

- Kogo sekretne tożsamości chcecie odkryć? - zapytała wprowadzając nas do pomieszczenia z kilkoma parami drzwi, a każde drzwi miały 8 zamków.

- Tom Dupain.

Wyszukała nam kartoteki która nie była jakoś mega długa. W swojej karierze zabił 13 osób. Ciekawy jestem ile osób zabiła Marinette...

Tom w normalnym życiu nie miał żadnego wykroczenia i problemów z prawem. Piekarz prowadzący monotomne życie. Ale jedna rzecz mnie zdziwiła.

Zabił jedną ze swoich córek.

Z tego co tu pisze Mari miała bliźniaczkę i po kilku dniach życia udusił ją. Sabine o tym nie wiedziała, myślała że to ona sama nagle przestała oddychać.

Marinette oddała kartoteke Alix, podziękowała jej i wyszła. Widziałem jak jej ręce się trzęsą. Gdy byliśmy w aucie pochyliłem się nad nią i zacząłem ją całować. Oddawała pocałunki i przez chwilę miałem wrażenie że zapomniała o smutnej rzeczywistości.

- Zastanawiam się tylko czemu on zabił jedną córkę. - powiedziała gdy przestałem ją całować.

- Może wiedział o zdradzie? - zapytałem wyjeżdżając z strzeżonego parkingu pilnującego przez Marca.

- Wątpię. Mama mówiła że poznała Martina dzień przed zaręczynami. Czyli wcześniej go nie znała. Czyli ojciec chyba nie lubił Martina. Rodzeństwo źle mu się kojarzyło. Może to z zemsty za dzieciństwo? Albo z miłości bo nie chciał dla mnie takiego dzieciństwa jak dla niego. Z tego co pamiętam to strasznie na nie narzekał.

- To chyba lepsza teoria. - przyznałem jej rację.

Potem pojechaliśmy do mnie do domu i zjedliśmy obiad jak cywilizowani ludzie. Po obiedzie odczytaliśmy wszystkie wiadomości i głosówki od naszych wkurzonych przyjaciół.

~~~

Byłam zmęczona dzisiejszym dniem. Myślałam o nagrodzie za to zadanie. Ponoć miałam się dowiedzieć czegoś więcej o Czarnej Masce. Tylko co ma z nim wspólnego ojciec?

Poszłam wziąść zimny prysznic miejąc nadzieję, że jeśli zmyje brud to zmyje wszystkie moje problemy i zmartwienia. Niestety świat nie był aż tak prosty.

Wykonałam reszte czynności fizjologicznych i wyszłam z łazienki. Przysiadłam się obok Adriena który oglądał jakiś film. Gdy usiadłam wyłączył go.

- Czemu wyłączyłeś? - zapytałam odwracając się przodem do niego.

- Nudny był ten film. A po za tym... - powiedział uśmiechając się flirciarsko i pochylając nade mną. -...mam lepsze rzeczy do roboty.

Pocałował mnie kładąc na plecach a sam stanął nade mną na czworaka. Owinęłam swoje ręce wokół jego szyi i mocniej przyciągnęłam chłopaka do siebie.

I wtedy czar prysł. Jego mama weszła do pokoju jakby nigdy nic.

- Koniec miziania, monitoring złapał Czarną Maskę.

Wstałam jak poparzona.

- Ale jak? Gdzie? Co robił? - zaczęłam zadawać głupie pytania.

- Był na parkingu. Marc pobity. Zniszczył kilka aut.

- Auta odkupię. Za leczenie Marca zapłacę a w normalnym świecie niech mówi że mafia go pobiła.

Mówiąc to zaczęłam ubierać buty. Adrien też zaczął się zbierać. Razem z Emili pobiegliśmy do jej auta i pojechaliśmy do centrum. Gdy zobaczyłam krew za wjazdem na parking to się załamałam.

Za to auta były w tragicznym stanie. Do kasacji bo wątpię żeby dało się je uratować. To były auta Rose, Markova, Sabriny, Alix i mojego taty. To ostatnie trochę mnie przytłoczyło.

Od razu poszłam z Adrienem i Emilie do pokoju z kamerami. Max przeczuwał że za niedługo bede i miał naszykowane nagranie na którym widać Czarną Maskę jak niszczy auta a wcześniej bije do nieprzytomności Markova.

To był najlepszy przyjaciel Maxa. Widziałam że cierpi na tym nagraniu. Tak jak przypuszczałam to ta sama osoba jaką widziałam wtedy na polanie. Tyle chciałam wiedzieć. Przesłam sobie nagranie i wyłączyłam nagranie. Zostawiłam Maxa w rękach Milen która jest naszą psycholog. Potrafi pocieszyć wszystkich.

Pojechaliśmy do skrzydła szpitalnego. Udaliśmy się do sali w której miał leżeć Markov. Jednak zanim do niej weszliśmy mnie zamurowało.

Przed salą leżały dwa ciała. Dwa trupy. Dwoje przyjaciół Felixa.

Victora i Camille.

Przyjmiesz mnie do mafii, Marinette? /miraculumWhere stories live. Discover now