Rozdział 9

416 21 3
                                    

Już było nad ranem. Wszyscy smacznie spali. Ja ciągle głaskałem moją ukochaną. Ale zauważyłem że się wierci. Co jakiś czas robi miny jakby się bała. Coś jej się śni.

Obserwowałem ją kiedy nagle otworzyła oczy i uniósła się do siadu, przy tym skrzywiając się z bólu.

- Coś się stało? - zapytałem kiedy zobaczyłem że ma całą twarz we łzach.

- N-nie n-icc - jąkała się. - koszmar.

I położyła się z powrotem. Nie zasnęła. Po prostu leżała. Koło 6 ktoś zapukał cicho do pokoju. Drzwi się delikatnie uchyliły i zobaczyłem Plaga.

- Od kiedy ty się tak wcześnie budzisz? - zapytałem cicho.

- Od kiedy ty nie śpisz całą noc. Połóż się a ja jej przypilnuje.

-Na pewno to nie problem? - zapytałem kładąc się.

- Śpij i nie marudź. - po tych słowach zasnąłem.

~~~

Nie spałam. Widziałam Plaga który usiadł obok mnie na łóżku. Jego wzrok zawiesił się na moich jeszcze zalzawionych oczach.

- Co się stało? - zapytał.

- Nic, nic, nie przejmuj się, koszmar.

Kiwnął głową. Popatrzył na Adriena. Potem znowu na mnie. Uśmiechnął się i tylko diabli wiedzieli co mu we łbie siedzi.

- Jak się czujesz? - zaczął rozmowę.

- Nawet nawet.

- Co się stało? W sensie tam w środku. Widzieliśmy że wydostałaś dziewczynę a potem weszłaś do domu, strzały i reszta się już sama potoczyła.

- Kiedy weszłyśmy do domu uważałyśmy. Wiedzieliśmy że facet ma broń, ale nie mieliśmy kamizelek kuloodpornych. Miała je reszta, dla nas zabrakło. Ale trudno. Kiedy weszliśmy do ostatniego pokoju zobaczyłam że gościu kieruję w nas bronią. Przyciągnęłam dziewczyny do siebie i kiedy widziałam że typ pociąga za spust zasłoniłam je. Nie darowałambym sobie gdyby coś im się stało.

- Czemu nie zabraliście kamizelek od innych. Oni nie byli tak mocno zagrożeni.

- Z jednej strony tak ale może właśnie oni nie wiedzieli co jest w domu i mogli zostać postrzeloni nawet o tym nie wiedząc. A po za jestem królową tej mafii. Nie połowę aby oni umierali za mnie.

- Jezu, jeżeli zjebie i się tu nie dostanę to zmarnuje życie. - powiedział i się do mnie uśmiechnął. Odwzajemniłam uśmiech.

Pomógł mi usiąść. Jestem ubrana w piżame. Piżame która wszystko dokładnie zakrywała. Pokręciłam głową.

- Pomożesz mi dojść do łazienki? - zapytałam.

- Zaniosę cie. - powiedział i mnie podniósł.

- Dziękuję.

Przed łazienką mnie postawił. Na pomoc wkroczyły dziewczyny. Powiedziały się się mną zajmą. Opierając się o nie doszłam do umywalki. Zrobiłam ranną toaletkę. Potem pomogły mi wyjść. Posadziły mnie przy blacie, przy którym zawsze jadłam.

- Co chcesz na śniadanie? - zapytała Tikki wstawiając wodę na herbaty.

- Nie jestem głodna. - wymamrotałam. Alya pokręciła tylko głową.

Dziewczyny usiadły się po drugiej stronie blatu tak zwanego "wysepką".

- Dziękujemy. - powiedziały na raz.

- Drobiazg. - powiedziałam.

- Umierałaś na naszych oczach, a my spanikowałyśmy. Gdyby nie Adrien to nie chce wiedzieć co by się stało.

Przyjmiesz mnie do mafii, Marinette? /miraculumWhere stories live. Discover now