Rozdzial XI

1.3K 31 0
                                    

ANNA

Masz ich dwóch...masz ich dwóch... masz ich dwóch... o co chodzi? Mam mętlik w głowie. Chwytam się za łepetynę wyrywając włosy. Muszę rozładować negatywną energię. Dlaczego wszystko zaczęło się tak komplikować? Wkładam kluczyki do stacyjki i jadę do domu Matteo. Przyda się mi siłownia.

MATTEO

-Trevor! Macie ją znaleźć- wręczam mu zdjęcia Riley i wracam do swojej roboty.

To jest nie możliwe, że ona żyje. Po dwóch latach od zaginięcia? Jakim sposobem przeżyła? Coś mi tu śmierdzi. Czemu Ivo tak naciska na nią? Od zawsze wyrzucał mi to, że zniknęła. Czy to nie jest dziwne? Myśle, że jest i to niesamowicie bardzo. Przeszukuję internet i doszukuje się szczegółów zniknięcia Riley. Porzuciła mnie akurat wtedy, gdy za nią szalałem. Pieprzyla się z Alexandrem, ale coś mi tu nie pasuje. Czemu niby z Caracasem jestem aż tak pokłócony? Przecież to ja powinienem być wkurwiony na niego za to, że zrobił dziecko MOJEJ kobiecie, a jednak mam wrażenie, że jest zupełnie na odwrót. A co jeśli Ivo?...

Dwa lata wcześniej.

RILEY
Wchodzę na taras oglądają zachód słońca. Czekam na Matteo, ale czas się tak dłuży, że aż nie mam ochoty tu siedzieć. Wstaję  z ławy i odsuwam drzwi.
-Hej- mówi gdzieś niedaleko mnie głos.

Odwracam się zdezorientowana... A... Ivo...

-Hej- odpowiadam i padam na fotel.
-Gdzie Matteo?- pyta uważnie mnie oglądając.
-Sama nie wiem, miał być godzinę temu... spóźnia się...-odpowiadam na co on podchodzi bliżej i gładzi mi dłonią policzek.
-Od zawsze się mi podobałaś. Czemu nie chcesz być moja?- mówi naciskając na mnie dłonią.
-Wybacz...-zaczynam i próbuję wstać, ale on podtrzymuje mi ręce i podnosi. Nawet nie mam możliwości w jakikolwiek sposób zareagować na to, co się dzieje.
-No to co zabawimy się? Umilę Ci czas w czekaniu na mojego braciszka- mówi i uśmiecha się się. Zaczynam się wyrywqć, ale nie mam możliwości jak uciec z jego mocarnych bar.  Przerzuca mnie przez ramię i rzuca na moje łóżko. Przywiązuje moje ręce paskiem do łóżka i zaczyna rozbierać.
                                       *

Siedzę z podkulonymi nogami patrząc w ciemność. Jedne 10 minut może zmienić wszystko w twoim życiu. Czuję się taka brudna i taka pusta. Staczam się z łóżka płacząc. Moje miejsce intymne płonie, tylko wcale nie z ekscytacji, ale bólu. Ogromnego bólu. Czuję, jak resztka godności i normalności upłynęła ze mnie. Teraz czołgam się po ziemi wyjąc w męczarniach i... czekaj. Wstaję do lustra i wycieram łzy. Czy on zabezpieczył mnie w jakikolwiek sposób? Przełykam ślinę i na galaretowatych nogach dochodzę do drzwi, gdzie widzę już Matteo. Natychmiast udaję, że nic się nie stało i proszę go o odwiezienie mnie do domu.
                                       *
Kiedy dojeżdżamy do domu czekam tylko aż zniknie za zakrętem i skręcam w uliczkę zmierzając do apteki. Wchodzę do środka
-Test ciążowy poproszę- mówię pani
aptekarce i wręczam jej zapłatę.

Kieruję się do domu i wpadam do łazienki. Oczy mam załzawione a w głowie szumi mi od wszystkiego. Wyciągam test z pudełka i wykonuję go. Czekam kilka minut i zerkam na niego z powrotem.
-O kurwa...- chwytam się za głowę.

MATTEO

Wychodzę z gabinetu kierując się do siłowni. Zatrzymuję się przy wejściu zauważając Annę napierdzielającą się z moim workiem treningowym. Baba ma tupet. Ukradła mi moje rękawice i trenuje na moim worku. Nie wytrzymam z tą kobietą. Opieram się o framugę i przyglądam jej ruchom. Musiała gdzieś już trenować bo jest całkiem dobra. Teraz dopiero zwracam uwagę na to, jak ma umięśnione ręce. Nie zauważyłem tego wcześniej. Unoszę brwi kiedy przestaje i odwraca się w moim kierunku.

Kobieta MafiiWhere stories live. Discover now