Rozdział XIII

1.3K 36 0
                                    

MATTEO

Zerkam na nią pytająco będąc jeszcze lekko oszołomiony.

-Myślisz...- urywam na moment.
-Tak Matteo... myślę, że Riley została zwałcona przez twojego brata- mówi z pełnym przekonaniem wpatrując się we mnie ze współczuciem.

Chwytam się za głowę próbując opanować myśli. Ann podchodzi do mnie obejmując mnie ramionami i przyciągając moją głowę do swej piersi.

-Czyli podsumowując...- zaczynam- Miała romans z Alexandrem będąc ze mną, ale to nie jest jego dziecko. To jest dziecko z gwałtu, to jest dziecko- urywam- mojego brata. Wszystko nagle jest takie jasne. Dlaczego puściła plotkę o jej porwaniu? Bo uciekała przed Ivo, przede mną i Alexandrem. Jest niesamowicie silna, uciekała z dzieckiem bez jakichkolwiek funduszy. Bała się przyznać o gwałcie mi oraz Alexandrowi, dlatego powiedziała tylko o ciąży. W ten sposób on myślał, że jest to moje dziecko a ja myślałem, że to jego. Kurwa to jest teraz takie jasne- biję się po głowie- A ja z dnia na dzień miałem koszmary i wyrzuty sumienia, że to przeze mnie zginęła. Ona nie zginęła, ona uciekła, gdyż się bała.
-Też tak mi się wydaje- mówi kiwając głową i składając pocałunek na czubku mojej głowy- Jednakże to są tylko przypuszczenia, musimy być pewni, że tak faktycznie było, potem zajmiemy się Ivo- dodaje.

Kiwam głową całkowicie się zgadzając z tym, co mówi. Mimo tego, że jest to niemożliwie prawdopodobny scenariusz musimy być 100% pewni.

-Pasuje, żebym znów powyciągała od Alexandra informacji odnośnie Riley. Ostatnim razem się na niej zatrzymał, nie wspominając ani słowem. On ją bardzo kochał. Jestem tego pewna.-mówi.

Już zamierzam protestować, ale ona znów ma racje. Alexander może wiedzieć coś, czego my nie wiemy. Dlatego kiwam głową i przykrywam nas kołdrą.

-Głupio mi teraz. Muszę to otwarcie przyznać. Głupio mi w dwóch kwestiach-zaczynam-Jeśli historia Riley jest zgodna z tym, co przypuszczamy potraktowałem ją okropnie, mimo to, że to właśnie ona potrzebowała pomocy. Nie ja. A druga kwestia jest taka, że rozwiązanie tej zagadki zajęło ci trochę ponad dzień- uśmiecham się zerkając na zegarek wskazujący 3:28. Anno- zerkam na jej twarz- Dziękuję, że jesteś.
*

ANNA
Jestem tak niewyspana, że ledwo trzymam głowę nad biurkiem. Rękami obejmuje kubek kawy kciukami jeżdżąc po jego brzegu. Dziś rano musiałam się zgodzić na wyjście z Alexandrem, potrzebuje wyciągnąć od niego informacje o Riley. Niesamowicie ich potrzebuje. Plik który otwarłam jakąś godzinę temu nadal jest otwarty i wcale nie chce mi się go wypełniać. Po co ja się zgodziłam na pracę jako sekretarka? Szczerze? Coś mi tu śmierdzi z tym zawodem. To przecież nie jest normalne, żeby z dnia na dzień kogoś zwolnić. Mój detektywistyczny nos musi się zająć również tą sprawą. Włączam przeglądarkę i wyszukuje imię mojej poprzedniczki.

Lucia Grayson"

Bardzo szybko znalazłam jej adres oraz numer telefonu. Bez namysłu zamykam plik, który miałam dziś uzupełnić, biorę torbę oraz kluczyki do samochodu i wychodzę z biura.

Zaledwie 20 minut później jestem już pod jej domem, znaczy... tak mi się wydaje... Podchodzę do drzwi i zaintrygowana stylem budowli pukam. Około 2 minut później w nich staje około 29-letnia blondwłosa kobieta.
-Dzień dobry- zaczynam uśmiechając się.
-Dzień dobry- odpowiada nieznajoma.
-Szukam Lucii Grayson, byłej sekretarki w firmie adio- staram się zabrzmieć w pełni profesjonalnie.
-To ja.
Zerkam na nią i po chwili dodaję
-Mogłabym zadać pani kilka pytań?- pytam.
-Oczywiście- odpowiada zapraszając mnie do środka gestem ręki.

Kobieta MafiiWhere stories live. Discover now