Rozdział XII

1.3K 37 0
                                    

-Riley, nic Ci nie zrobię. Odłóż broń- zaczynam pełna paniki- Chcę pomóc, Riley... wszyscy Cię szukają. Od dwóch lat cały świat trąbi o twoim zaginieciu.
-Mi już nie da się pomóc. Moje życie już dawno nie istnieje... za to ty? Masz idealne życie pośród nich. Oboje traktują Cię jak księżniczkę. Też tak żyłam. Pieprzyłam się z jednym i drugim.

Zerkam na nią przerażona.

-...Do czasu. Moja bajeczna historia w luksusach skończyła się dokładnie dwa lata temu. Dwa lata temu w tym domu. Moim własnym rodzinnym domu moje życie legło w gruzach. Aktualnie skończyłam na bruku uciekając z dnia na dzień z dzieckiem przed pierdolonym Ivo Valtutti. Nie mam życia. Przyjdź tu jeszcze kiedyś to ci może opowiem więcej, ale jak chcesz mnie spotkać to tylko bez Matteo, bez ochrony ani policji, sama. Nikt nie może o tym wiedzieć. Nie musisz się bać, na pewno ostatnia rzecz, jaką chciałabym zrobić to Cię zabić. Uważaj na siebie słońce.
-Zaczekaj- idę za nią, ale nigdzie nie mogę już jej znaleźć. Dosłownie rozpłynęła się w powietrzu.

Wracam do kartkowania zdjęć i urywków z gazet o zaginieciu Riley i odkładam na bok to co już znalazłam. Test, zdjęcia Riley i... jedno zdjęcie ze stosu szczególnie przykuwa moją uwagę. Jest na nim dziecko, niesamowicie podobne do...Ivo. Przejeżdżam po jego delikatnych rysach twarzyczki i w miarę szybko odkładam zdjęcie, aby Matteo, który skończył swoje śledztwo i przyszedł mi potowarzyszyć go nie zauważył. Wstaję i podaję mu fotografię Riley i test.

-Kto był z nią ostatniej nocy, gdy tu była po raz ostatni. Kto tu był kiedy dowiedziałeś się niedługo po tym, że jest w ciąży. Kto miał do tego mieszkania kluczyki oprócz Ciebie oraz Riley?-doskonale znam odpowiedź, ale udaję, że jest inaczej, aby Matteo nie zorientował się, że już miej więcej znam prawdę.
-Powinnismy stąd wyjść- robi się już późno.

Kiwam głową sięgam po zdjęcia i test i wrzucam do kieszeni kierując się ku wyjściu. Chwytam dłoń Matteo, na co on obejmuje  mnie w tali i otwiera drzwi do wyjścia. Jeszcze raz zerkam na dom... kamera... kamera miejska. Wsiadamy do samochodu i chwilę później jesteśmy już pod domem.
-Chcesz coś zobaczyć?-pyta.
-Tak- odpowiadam bez zastanowienia.

Ciągnie mnie za rękę do garażu, skręcamy w prawo na pierwszym rozwidleniu. Otwiera przede mną ogromne drzwi i wchodzimy do pokoju, którego można nazwać pokojem rozrywki. Jest tu kręgielnia, plac z bilardem i piłkarzykami. Podchodzę do stołu bilardowego i przejeżdżam palcami po jego powierzchni.
-Będziemy grać?- pytam zmysłowo.

Widzę, jak w oczach zabłysł mu ognik. Cholera nie mogę z tym typem.
-Tak, będziemy grać- odpowiada, po czym podchodzi do radia włączając muzykę.

Kładzie na stole trójkąt i układa w nim kulki.
-Zaczynam- oświadczam mu, wcale nie pytając o zdanie.

Podchodzę do stołu i zdmuchuję zawartość z kija. Pobawimy się. Nachylam się nad stołem i wypinam tyłek czekając na reakcję szefuncia. Momentalna. Opiera się na rękach o blat  przyglądając się mi uważnie. Zaczynam. Uderzam w pierwszą kulkę i uśmiecham się pełna satysfakcji, gdy do dziury wpadają aż cztery. Zerkam ukradkiem na Matteo, który jeździ językiem po zębach. Uśmiecham się i podchodzę przed niego napinając się, aby strzelić do kulki. Słyszę westchnienie szefuncia i jeszcze bardziej się szczerzę. Bez problemu wpadają do dziury kolejne kulki. Kiedy na stole zostają ostatnie cztery zdecydowanie za mocno uderzam, przez co kulka niefortunnie odbija się omijając dziurę.
-Kuźwa...- moja satysfakcja właśnie upłynęła.

Spoglądam na Matteo, który śmieje się cicho pod nosem. Wbija pierwszą kulkę, później kolejną i ostatnią. Zdmuchuje pył z końcówki kija i odkłada go na stół.
-I co mam z tobą zrobić panno Brown?-pyta podnosząc mnie sadza na stole zatapiając usta w moich. Przygryza mi wargę i  składa pocałunki na szyji, biuście i wraca na samą górę.
-Rób co chcesz panie Valtutti- odpowiadam na co on kładzie mnie na stole.
                                       *

Budzę się w środku nocy, gdyż nie mogę spać. Spoglądam na śpiącego szefuncia i wyciągam z kieszeni moich spodni  zdjęcia i urywki gazet, które zachowałam z domu Riley. Zapalam lampkę nocną na biurku i zasiadam na fotelu. Odpalam laptopa i przeszukuję informacje na temat zaginięcia.
-Ale przecież nie ma żadnych śladów tego, że Cię porwali czy coś...- szepczę do siebie- Nie ma nic nigdzie o tym, żebyś miała wrogów, albo żeby ktoś widział Cię, jak znikasz. Nic.

Przeszukuję każde możliwe źródło, ale nie mam nic oprócz tego, że szuka ją cały świat od dwóch lat i mnóstwo zdjęć. Zerkam na zdjęcie dziecka. Riley powiedziała dwuletnie, chłopiec na fotografii wygląda właśnie na taki wiek. Odpalam wizerunek Ivo Valtutti i porównuje do dzieciątka. No identyczne. Jedynie mogę zauważyć inne usta i nosek. 

MATTEO

Przebudza mnie szept Anny. Podnoszę głowę i dostrzegam panną Brown na moim biurku przeglądającą laptop. Czego ona niby szuka? Po jej szeptach mogę wywnioskować, że próbuje rozgryźć sprawę Riley. Przygląda się najpierw fotografiom na biurku, następnie przenosi wzrok na laptop, gdzie wyszukuje coś w przeglądarce. Co za baba.
-Niemożliwe- szepczę i chwyta się na głowę.

Coś się dowiedziała. Na 100%. Siadam na łóżku przyglądając się jej z uwagą. Po chwili zauważa mnie.
-Rozwiązałam to- wstaje z współczującym wyrażeń twarzy. Coś mi tu nie gra.
-Co się dowiedziałaś?- pytam.

W odpowiedzi na moje pytanie ona rozkłada przede mną różnorodne zdjęcia i kładzie laptop na kolanach.
-Przepraszam, że użyłam twojego laptopa, ale naszła mnie chęć na rozgryzienie tego- zaczyna.

Kiwam głową.

-Zacznijmy od tego-Wskazuje na zdjęcie moje i Riley- kiedy zaczęliście się spotykać ona pracowała dla tej firmy- Przełącza przeglądarkę na firmę „Newspaper", której szefem był i jest Alexander Caracas. Podczas jej kariery tam złapano Riley i Alexandra na romansie, co można wywnioskować z opini firmy z tamtego okresu. Ponadto przed wejściem głównym jest kamera miejska. Ja, jako detektyw mam do nich dostęp. Wróciłam czasowo do momentu, gdy zaczęła pracę i przejrzałam wszystkie dni, przez trzy miesiące- godziny 8:00 oraz 16:00, czyli, kiedy przychodziła do roboty i wracała do domu. Pod koniec drugiego miesiąca natknęłam się na to- pokazuje mu nagranie, na którym ewidentnie widać, jak Riley całuje Alexandra, ten z kolei wręcza jej róże i obydwoje wsiadają do samochodu- Oznacza to, że podczas kiedy wy byliście razem, ona miała romans z szefem. Następnie skupiłam się na dniu, kiedy zaczęła być dla ciebie oschła. Jak już kiedyś mówiłeś 27.06.2019r. mieliście umówioną randkę, po czym ona poprosiła Cię o podrzucenie do domu a następnie nie dzwoniła już. To właśnie jest kluczowy moment gry. Na wprost domu, w którym znajdowała się Riley również znajduje się kamera miejska. Tego dnia o godzinie 17:43 zaczyna się akcja. Zanim przyjechałeś do niej był z nią Ivo. Jestem tego pewna, gdyż kamery zarejestrowały jego twarz przed 18:30, kiedy wychodził z budynku. Później przyjechałeś ty i już wtedy zaczęło się walić. Riley była tego dnia ostatni raz w domu, ja znalazłam dziś w nim w koszu w łazience test ciążowy z dwoma kreskami. Oznacza to, że zaczęło się wszystko niszczyć, gdyż dowiedziała się o ciąży. Ponadto nie jest to dziecko Alexandra- pokazuje mi fotografię chłopca. Zamieram.
-Ivo...-mówię.
-Dokładnie o tym samym pomyślałam. Dodatkowo nigdzie nie ma o tym, aby były jakiekolwiek ślady porwania. Myślę, że ona wcale nie została porwana, ona uciekała przed kimś. Dlatego też odeszła od ciebie. Ivo odkąd go poznałam wmawiał mi, że nie jestem nią i wypominał tobie o tym, że to przez ciebie zniknęła. To nie prawda, to przez niego zginęła Matteo. To jego dręczy sumienie, że przez jego winę zniknęła. Matteo, myślę, że Riley padła ofiarą gwałtu.

Kobieta MafiiWhere stories live. Discover now