𝒗﹒ he started a war

278 19 76
                                    

❛he started a war❜

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

❛he started a war❜

Patrzę w jej oczy, szukając w nich jakiejkolwiek odpowiedzi. Muszę udowodnić, że stać mnie na taki wysiłek, aby ratować innych jako Avenger. Natasha szybko dodaję kolejne słowa do swojej wypowiedzi.

- Udowodnij, że możemy ci ufać - to właśnie te słowa zaczynają krążyć po moim umyśle, tak jakby chciały mi się wbić w każdy najmniejszy kąt.

- Jesteś gotowa na takie ryzyko? - pyta podejrzliwie Stark. Wysilam się na kiwnięcie głową, chociaż wciąż nie jestem pewna, czy bycie gotową do mnie należy i lgnie.

Kilka kolejnych dni minęło, zanim uporządkowałam jako tako wszystkie myśli w swojej głowie. Nic tam nie miało za grosz ładu, ani składu.

Jednak potrafiłam produktywnie spędzać dnie na próbie kontroli własnej mocy, aby żaden niespodziewany błąd nie wtargnął i nie spowodował większego mętliku.

Dlatego też siedziałam pośrodku pustej sali, na własnych kolanach. Palcami dotykając ziemi, starałam się wyobrazić najlepsze sytuacje, jakie tylko potrafiłam. Dzięki większej kontroli mogłam spróbować unieść się ponad podłoże. W trakcie tych prób nie byłam sama. W oddali, zza szyby każdy mój ruch był obserwowany przez doktora Bannera, moją matkę oraz trójkę niezmiernie upierdliwych nastolatków.

Biorę głęboki wdech, poprawiam się na własnych kolanach, przymykam oczy i zaczynam się rozluźniać. Spokój jedynie mnie uratuje. Rozkładam dłonie po obu stronach swojego ciała, przełykam ślinę.

Próbuje znaleźć pustą przestrzeń w umyśle pełnym od niepotrzebnych myśli, które nie pozwalają mi się skoncentrować. Dodatkowo słyszę głosy, które wywodzą się zza szyby. Przyciągam do siebie nieznaną mi rzecz, wyglądającą trochę jak wazon, cisnę nią w stronę hartowanej szyby. Wstaję z kolan i odwracam się w tym samym kierunku.

- A to za co? - słyszę pytanie padające z ust Atheny, blondynka ściąga ze swoim ust przylepione do błyszczyka kosmyki włosów.

Wywracam oczami, przyglądam się stłuczonej rzeczy, po czym wystawiam dłoń po kolejną i kolejną. Ciskam nimi w stronę szyby, aby załagodzić swój gniew.

- Wasze rozmowy nie pomagają! - unoszę swój głos. Negatywne emocje się we mnie zbierają, nie pozwalam im znaleźć żadnego ujścia, jedynie trzymam w sobie, pozwalając tym samym niszczyć od środka.

Oczy zaczynają mi się mienić szmaragdową barwą. Nie wróży to niczego dobrego, dlatego odchodzę od szyby. Odchylam głowę do tyłu i wpatruję się w biały sufit.

𝐀𝐓𝐋𝐀𝐍𝐓𝐈𝐒.  pietro maximoff !! polska wersja .ᐟ Where stories live. Discover now