𝒙𝒙𝒙𝒊﹒ painless death, oh irony

38 3 23
                                    

▬▬▬▬▬▬▬▬

"painless death, oh irony"▬▬▬▬▬▬▬▬

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

"painless death, oh irony"
▬▬▬▬▬▬▬▬

SIEDZIAŁAM PRZY OKRĄGŁYM STOLE, w miejscu, gdzie panował przerażający półmrok

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

SIEDZIAŁAM PRZY OKRĄGŁYM STOLE, w miejscu, gdzie panował przerażający półmrok. W ukryciu obserwowałam, co działo się przy barze, oraz wsłuchiwałam się w melodię puszczaną z głośników. W mojej głowie wciąż panował chaos, który układał jedynie kolejne plany działania, pozwalając zemście przelecieć mimowolnie wokół głównego powodu.

Trzy miesiące, to dość spory czas, aby się pozbierać, pomyślałam obojętnie. Upadek Czerwonej Sali i śmierć wielkiego Dreykova pozwoliła mi na odpoczynek, lecz uporczywym myślom nie było końca. Przecież nie domknęłam przedostatniego rozdziału w swoim życiu, a bez tego, nie mogłam zacząć kolejnego, który zdobywał na sile z każdym dniem.

— Czegoś jeszcze potrzeba? — Usłyszałam słodki głos, gwałtownie zwróciłam wzrok w kierunku blondwłosej kelnerki, której uśmiech przyprawiał mnie o mdłości.

Przechyliłam delikatnie głowę, odwzajemniłam skromnie uśmiech, patrząc na jej twarz. — Nie trzeba, dziękuję.

Blondwłosa kobieta stała nade mną przez kolejne kilka minut, dzięki czemu mogłam się jej bardziej przyjrzeć. Jasne, błękitne oczy otoczone gęstymi rzęsami, na których spoczywał niebieski tusz. Włosy średniej długości, upięte w niechlujnego koka, kilka kosmyków wyswobodziło się z upięcia i falowało bezpośrednio na jej twarz.

Dopiero po chwili, gdy wyczuła natarczywy wzrok na swoim ciele, wybudziła się z transu, w jaki zapadła i odwróciła się z zamiarem odejścia. A wtedy w mojej głowie pojawił się plan. — Tak właściwie! — Odezwałam się wreszcie, zmuszając kelnerkę do ponownego zwrócenia się w kierunku stolika, przy którym siedziałam.

Jej zaciekawione spojrzenie sprawiło uśmiech na mojej twarzy. — Poproszę, razy trzy, tequile. — Wyjaśniłam z uśmiechem, po czym zmusiłam kamień żyjący we mnie, do ujawnienia swoich intencji. — Oraz dostępu do twojego umysłu, nie będzie boleć, obiecuję.

𝐀𝐓𝐋𝐀𝐍𝐓𝐈𝐒.  pietro maximoff !! polska wersja .ᐟ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz