Pomysły

1.3K 35 8
                                    

Fausti patrzyła jak kołyszące się na wietrze liście wreszcie przecięły pępowinę i  zaczęły szybować zataczając się wokół gałęzi, na której rosły. Opadały wciąż niżej niespiesznie, jednostajnym tempem, jakby szukały dla siebie najlepszego miejsca, w którym mogły by spocząć obok siebie by w końcu łagodnie osiadły na stertę pozostałych...

– Znów patrzysz na spadające liście? Myślałem że nie lubisz jesieni.

Stwierdził Bartek podchodząc do dziewczyny podając jej kubek z herbatą by po chwili okryć jej ramiona kocem. Całując ją w czoło patrzył na nią z delikatnym uśmiechem.

- Mimo że moja ulubiona porą roku jest wiosna to kiedyś faktycznie nie lubiłam jesieni bo była brzydka, mokra i ciemna . Zaś tego roku przy tak pięknej pogodzie i zmianie tych wszystkich kolorów w pewnym sensie  pokochałam tą porę roku. Może w jakiś sposób też do tego dojrzałam ? Poza tym jesteśmy w tak cudownym miejscu że ciężko się nie zgodzić z tym że jest tu pięknie.

-  Dla mnie to Ty jesteś piękna. 

Swierdził Bartek by następnie
m

ógł przytulić się do pleców dziewczyny obejmując jej talię swoimi dłońmi a jednocześnie pozwalając dziewczynie na swobodne wypicie herbaty.

- mymmm... Dobra, malinowa z miodem i cytryną. Rozczulasz mnie takimi drobiazgami. 

- To tylko herbata. 

Stwierdził z prawdą a jednocześnie delikatnie wciągając do płuc zapach pomarańczy w którym były skąpane jej włosy złożył na nich czuły pocałunek.

- Pierwszy raz odkąd jesteśmy w Genzie nie chce tam wracać. Nie, kiedy otulasz mnie swoimi ramionami, nie kiedy wiem jak bardzo mnie Kochasz. Wiem też że kiedy wrócimy będzie mi ciężko wrócić do tego co było przed naszym wyjazdem. Twój dotyk... Uwielbiam to, a takich właśnie chwil będzie mi najbardziej brakowało.

- Nie będzie tak źle, poradzimy sobie, z resztą mamy weekendy, postaramy się coś wymyślić.

Delikatnie odsuną się od dziewczyny by poprawić koc na jej ramionach aby po chwili znów się w nią wtulić. Jednak tym razem położył delikatnie brodę na jej lewym ramieniu.

- Boję się że kiedy prawda wyjdzie na jaw to nasi przyjaciele nas znienawidzą.

- Genziaki ? W życiu, może na początku będą trochę rozżaleni ale nam wybaczą, sama zobaczysz. Jak tylko przyjdzie czas to im powiemy.

- Wiem, dlatego wspólnie stwierdziliśmy że lepiej będzie jeżeli na początku to ukryjemy. 

- Boję się tylko że ktoś może puścić farbę, nie mówię że specjalnie bo tego by nigdy nie zrobili ale może się zdarzyć że komuś wymskie się coś przypadkiem. Nie chce nikogo okłamywać a czuje jak bym dokonała czegoś okropnego. Jeżeli pomyślę że wszyscy się dowiedzą... To będziemy mieli piekło w internecie.

- Fausti, ja również tego nie chce, zwłaszcza dla Ciebie. Za durzo już przeżyłaś aby zaczęli wywlekać na wierzch twoje życie prywatne.

- Oczami wyobraźni już widzę wszystkie te nagłówki artykułów i insynuacje że niby jesteśmy ze sobą dla fejmu, kasy, zasięgów czy innej bzdury do której się przyczepią a wiemy że będą ją ciągnąć w nieskończoność. 

- Więc przy kamerach zostajemy przy relacji przyjaciół a w między czasie kontent sekretnego związku, co myślisz, a wyobrażasz sobie nasze sekretne pocałunki ?

- Pocałunki mówisz, och to bardzo pobudza moją wyobraźnie... 

Po czym Fausti odstawiła pusty już kubek na stolik jednocześnie łapiąc chłopaka za rękę i zaczęła go ciągnąć w tylko sobie znanym kierunku.

                         *Genzie*

Czwórka przyjaciół będąca właśnie w sklepie szukała różnorakich gadżetów związaną z tematyką porwania do jutrzejszej imprezy. 

- O, patrzcie, kajdanki, to trzeba wziąść na sto procent. Wezmę może ze dwa, no może trzy sztuki.

Stwierdziła Wika po czym i tak dołożyła kolejne pięć zestawów do koszyka.

- Ej patrzcie, ale mają zarąbiste kije bejsbolowe, też weźmiemy co, Hania a dzwoniłaś już do Natalki o tą sztuczną krew ? 

Zapytał Bartek patrząc jak Hania aktualnie bawi się jednym z różowych kijów.

- Sorry Bartuś ale musi nam wystarczyć ketchup... Ej słuchajcie ale mam teraz zarąbisty pomysł na krwisty poncz. Zaraz wracam.

Stwierdziła popadając w samo zachwyt a następnie pobiegła do działu z napojami. Tymczasem Patryk wkładał do koszyka różne rodzaje trytytek, lin i sznurów by na końcu dołożyć do tego trzy metrowy metalowy łańcuch.

-  Patrz Patryś co znalazłem, ale to będzie gruba imprezka.

Dodał Świerzy po czym wrzucił do koszyka ze dwadzieścia kominiarek zakładając sobie jedną na głowe.

- To jest nic, Ja mam ochotę wziąść zaraz jakąś piłe mechaniczną. 

Dodał Patryk kierując się na dział ze sprzętem ogrodniczym.

- Ej słuchajcie, a co z taśmami, wystarczy nam ekipowa czy bierzemy coś jeszcze ? 

Zapytała wracająca Hania która  ledwo trzymała w ręcach, opakowanie z truskawkami, maliny, czerwone wino i papryczki.    

- Sądzę że starczy ale na wszelki wypadek możemy wziąść tą odblaskową.

Dodała Wika wybierająca zestaw noży do magicznych trików.

W tym czasie rozemocjonowany Patryk kręcił się po sklepie szukając kogoś z obsługi. Po chwili wytężonego wzroku podszedł do jednego z pracowników sklepu z zamiarem kupna dość nie typowych rzeczy.

- Przepraszam pana, czy ja mogę zająć chwilę ?

- Tak oczywiście, w czym mogę pomuc ?

- Wie pan bo ja tu przyszedłem po dość nie typowe gadżety dlatego pytam ale proszę uwierzyć że ja to na serio mówie. Czy macie może na sklepie krzesło elektryczne albo chociaż szubienicę. W ostateczności może też być jakaś klatka. O i zadowolił bym się też fejkową gotówką jak macie.

Patrzący na Patryka pracownik sklepu miał dosłownie szok wymalowany na twarzy a widząc jak dochodzą pozostali jego znajomi z wózkiem wypełnionym bardzo nie typowymi artykułami przełkoł tylko ślinę patrząc co róż na każdego członka Genzie zatrzymując swój wzrok na Bartku.

- Bardzo przepraszam ale mam wysokie podejrzenie że właśnie w tym  momencie planujecie morderstwo. 

- A nie proszę pana, skąd, nam bardziej chodzi o porwanie kolegi. Wie pan, normalna rzecz co nie.

Odpowiedział Świeży wciąż mający założoną kominiarkę na twarzy. 

- Proszę to zdjąć bo zaraz zawołam ochronę albo policję. W dodatku proszę mnie nie nagrywać.

- O, tak policja była by dobra, macie może na sklepie mundury policyjne albo chociaż jakieś lampy z radiowozu policyjnego ?

Zaczęła wypytywać z radością w głosie Wika nie będąc świadoma że dany pracownik pomyślał że oni naprawdę chcą kogoś porwać i nie daj jeszcze kogoś zabiją. 

- Ochrona, proszę podejść na dział maszyn spalinowych.... 

Zaczął mężczyzna a nasze towarzystwo rozumiejąc już w co się wpakowali z  pośpiechem podziękowali panu za pomoc biegnąc w trybie pilnym do kasy...




Pragnienie Serca  #Fartek#GenzieWhere stories live. Discover now