Szarlotka

892 42 12
                                    

Dzisiejszy wieczór zapowiadał się przyjemnie ciepły jak na daną porę roku która w ostatnich dniach nie rozpieszczała. Tym bardziej teraz kiedy ciepły wiaterek zaczął otulać lica trójki bohaterów którzy po skończonej kolacji skorzystają z przyjemnej pogody i zanim dojdą do auta w którym czekają na nich Benek wraz z Fifim wybiorą się jeszcze do pobliskiej kawiarni. 
Dziewczyny solidarnie wybrały Bubble tea zaś Bartek Yerbatę która to ostatnio bardzo podpadła mu do gustu. 

Idąc w stronę auta i patrząc jak dziewczyny śmiejąc się z jakichś przypadkowych głupot i popijając przy tym swoje napoje wydając przy tym śmieszne dźwięki cieszył się z tego niczym dziecko którym sam był. Poddając się urokliwemu śmiechu swojej dziewczyny w jego głowie nagle pojawiło się zupełnie inne magiczne wspomnienie..

Wyostrzone spojrzenie obserwujące dziewczyny nagle zmieniło się w zamglone źrenice patrzące jak jego własny dziadek sięga jedno z wielu jabłek leżących tuż pod rozpostartą jabłonią... 

- Masz Bartuś, posmakuj. Te z pewnością ci zasmakuje jest słodkie i soczyste, ma cudowną rumianą skórke niczym twoje policzki.

- Dziękuję Dziadku, jest pycha a Babci się spodoba taki prezent bo mama mówiła że dziewczyny lubią kwiaty i czekoladki a nie jabłka.  

- Zaufaj mi, Babcia pokocha taki prezent i powiem Ci nawet więcej. Coś czuję że my również możemy dostać niemały prezent.

- A jaki dziadku, jaki ???

Zaczął dopytywać mały ośmioletni Bartek podskakując przy tym między leżącymi gałązkami a jabłkami. W ciąż z uśmiechem na twarzy wziął dużego gryza jabłka które wręczył mu jeszcze przed chwilą jego super bohater. Jego koledzy woleli Spidermana czy Supermena zaś On sam miał za takiego swojego dziadka. Super dziadka który czytał mu do snu o morskich przygodach...

- To co, wracamy do domu. Mama pewnie się za tobą stęskniła.

- Noooo ale nie powiedziałeś o prezencie.

- Ach no rzeczywiście, wiec tak wracając do prezentu to mam wrażenie że Babcia zrobi nam pyszną Szarlotkę. 

- Pycha, uwielbiam szalotkę.

Tym razem to Dziadek Bartka zaczął się śmiać z małego przejęzyczenia wnuka który w ostatnim czasie ma lekką awersję do cebuli i wszystkiego cebulo podobnego.

- Dziadku, to myślisz że dziewczyny mocno lubią szalotkę.

- Synek, zaufaj dziadkowi że może i nie wszystkie ale tylko te wyjątkowe bardzo ją lubią. Mało tego, powiem Ci że kiedyś jak dorośniesz to dziewczyna która będzie dosłownie jadła ci z ręki zostanie twoją żoną...

Dokończył z uśmiechem starszy mężczyzna kierując się w stronę domu trzymając w jednej ręce koszyk pełen jabłek zaś w drugiej trzymał mały skarb będący dłonią swojego młodszego wnuka... 

Z nagłego wspomnienia wyrwał go nagły wręcz histeryczny smiech dziewczyn. Zaobserwowany własnymi wspomnieniami nawet nie spostrzegł w którym momencie dotarli do auta w którym coś lub ktoś spowodował napad wczesniejszego śmiechu.

Zaglądając na przednie siedzenie sam o mało co nie ryknoł śmiechem widząc dwóch swoich kolegów trzymających resztki jedzenia przy czym Benek starał się  wepchnąć do ust resztki frytek zaś Fifi chcąc wyjść z tego jakoś z twarzą zaczął wycierać sobie twarz dłonią rozmazując przy tym resztki białego sosu wyciekającego mu z ust.

- A wam co się stało, nie żebym się jakoś wtrącał  ale patrząc na was dwoje jestem bardzo ciekaw historii tego bałaganu.  

Zaczął dociekać Bartek jednocześnie dopinając resztki napoju.

- Fifi, czy to jest majonez ?

Dodała Fausti wciąż się podsmiechując jak i jednocześnie pokazująca palcem w stronę już zaczerwienionego chłopaka.

- O matko Benek, serio nie udław się tylko a może chcesz się czegoś napić, zobacz została mi jeszcze mleczna Bubble tea.

Dopowiedziała Hania patrząca z politowaniem na Benka przełykającego resztki frytek.  

- Jak byście chcieli wiedzieć to kiedy wy byliście w knajpce to my pojechaliśmy sobie do maczka i zrobiliśmy sobie małe zawody kto zje szybciej dostaje od drugiego stówkę i jak sami możecie się domyślać nie za bardzo nam to wyszło.
A i był bym zapomniał to niestety nie majonez a sos śmietanowy, za to Benek capi musztardą i ketchupem.

Dodał Fifi poklepując kolegę po plecach jednocześnie zaczął zbierać resztki papierków aby jego koledzy mogli swobodnie zasiąść na tylnym siedzeniu by móc spokojnie dotrzeć z powrotem do ich miejsca zamieszkania.

Będąc już praktycznie w domu Genzie kolejna sytuacja którą zastali nie jednego by z lekka zdziwiła ale nasi przyjaciele świadomi nie jednego już  wydarzenia w tym domu patrzyli tylko jak Wika ubrana cała na różowo zapewne w ciuchach Fausti i kapeluszu Hani wywija przed telewizorem w rytmach pogo zaś chłopcy na czele z Gengarem który to chyba był na czele wyścigu pożerał coś w pospiechu. Tuż za nim biegł Patryk mający wysmarowane pośladki niezidentyfikowaną substancją. Pochód zamykał Świeży trzymający w dłoniach resztki ciasta. I tak całą trójką ganiali między wyspą kuchenną a stołem do czasu kiedy nie usłyszeli krzyczącej Hani...

- Dobra, stop, wystarczy już, powiecie o co chodzi i tak całkiem przy okazji Wieczka, pasuje Ci ten kapelusz.

Na co dziewczyna tylko się uśmiechnęła i nie przerywając sobie znów zaczęła tańczyć. 
W tym czasie chłopcy z lekką zadyszką zaczęli przekrzykiwać się w argumentach zaś sam Gengar schował się pod stołem udając że jego tu wogule nie było...

- Dobra po kolei się tłumaczycie. Świeży ty pierwszy. 

Zaczął Bartek gestem dłoni wskazał na kolegę stojącego po jego prawej stronie.

- Dostałem od naszego sąsiada trochę jabłek i pomyślałem że zrobię wam małą niespodziankę na przeprosiny. Nie powiem zachowałem się dziś rano jak idiota za co was bardzo przepraszam. Niestety z ciasta mało co zostało bo teraz oto ducha winny piesiunio udający że to nie on pożarł prawie całe ciasto.
 
- Ja tylko chcę dodać że próbowałem go jakoś zatrzymać i wyjąć z jego pyska resztki ciasta w które to później wdepnąłem i się przewróciłem.

- Aaaa to dlatego masz dupsko całe w cieście.

Dodała Fausti która po raz kolejny dzisiejszego dnia zaczęła się histerycznie śmiać. W tym czasie podszedł do nich świeży ze zbolałą miną i resztkami ciasta w dłoniach.

Bartkowi jako pierwszemu serio zrobiło się żal kolegi który w tym czasie był przytulany przez Hanię. Z uśmiechem na ustach złapał w palce trochę pozostałości ciasta. Już miał spróbować kiedy jego ręka została wyrwana przez dłoń Fausti wyjadającą mu dosłownie resztki jabłkowej mazi prosto z ręki.

- Pycha, ostatnio pokochałam szarlotkę...

Dodała dziewczyna nie świadoma że w tym momencie jej chłopak doznał kolejnego olśnienia przypominając sobie bardzo ważne słowa swojego Dziadka...

- ,, Dziewczyna która będzie dosłownie jadła ci z ręki zostanie twoją żoną... ,,






To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 29, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pragnienie Serca  #Fartek#GenzieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz