Prolog

1.1K 35 2
                                    

Nie byłam na niego zła. Cieszyłam się, że wreszcie postanowił zadbać o swoje szczęście i wraca do swojej miłości. Jednak świadomość, że już nie przeżyjemy wspólnie kolejnych kilkunastu lat mnie dołowała. Steve był dla mnie jak brat, to on razem z Bucky'm pomogli mi się ogarnąć po stracie rodziców i siostry, a najważniejsze pomógł mi z Hydrą.

— Pozdrów ode mnie przyszłą panią Rogers — wyszeptałam mu do ucha przy pożegnaniu.

— Będę tęsknił.

— Ja przez te pięć sekund i resztę czasu też — odsunęłam się od niego z delikatnym uśmiechem.

Steve ostatni raz się do mnie uśmiechnął, a gdy zeszłam na ziemię, kiwnął głową w stronę Banner'a.
W momencie zniknięcia Kapitana Ameryki, przygryzłam wargę by się nie rozpłakać.
Ktoś delikatnie objął mnie ramieniem, nie musiałam się patrzeć by wiedzieć, że tą osobą był Bucky. Na plan Rogers'a zareagował tak samo jak ja. Był zaskoczony i smutny, ale w pełni rozumiał decyzję przyjaciela. Steve zawsze patrzył na dobro innych, ale w końcu zdecydował spojrzeć na swoje.
W momencie kliknięcia przycisku  powrotu przez Banner'a, jakaś cząstka mnie miała nadzieję, że jednak wróci.

— Dlaczego go nie ma? — Sam zrobił kilka kroków do przodu.

— Nie mam pojęcia — Bruce zaskoczony klikał coś na klawiaturze.

Odwróciłam wzrok i zobaczyłam na pobliskiej ławce starszego mężczyznę, nie musiałam się zastanawiać nad tym kim był.
Szturchnęłam delikatnie Barnes'a i wskazałam głową w stronę ławki.

— Sam — odezwał się Bucky i tym samym gestem, pokazał siedzącego mężczyznę Sam'owi.

Zaskoczony ciemnoskóry ruszył w tamtym kierunku, tak samo jak ja i brunet. Uśmiechnęłam się widząc już naprawdę starego Steve'a. Miałam tyle pytań, jednak wiedziałam, że tę historię będzie wolał zostawić dla siebie.

— No co tak stoisz? — podeszłam do Sam'a — Pogadaj z nim.

— Hej Sam — odezwał się Steve, gdy ciemnoskóry przyjaciel stanął obok niego.

— Co się stało? — spytał z lekkim uśmiechem.

— Pomyślałem, że powinienem spróbować życia, o którym tyle mówił Tony — Steve delikatnie się zaśmiał.

Normalne życie. Coś co ja straciłam już dawno.

— I wyszło?

— Oczywiście, jednak i tak z tyłu głowy nadal miałem pewne osoby — odwrócił się w naszą stronę i puścił oczko.

Uśmiechnęłam się ze łzami w oczach.

— Cieszę się, że się udało — podszedł bliżej.

Nie słuchałam już dalej, wiedziałam bardzo dobrze co Steve chce zrobić.
Wszystkie wspomnienia wróciły, jakby ktoś szybko przewijał film. Pierwsze spotkanie, gdy jeszcze był mojego wzrostu i strasznie chudy. Jego rozbawienie, gdy zaskoczona jego zmianą, zaczęłam mu zadawać pytania by mieć pewność, że to na pewno ten Steve.

— A co do waszej dwójki — ocknęłam się, gdy Rogers stanął przede mną i Barnes'em, mimo wielu zmarszczek na twarzy nadal był przystojny — Obiecujcie, że będziecie opiekować się sobą nawzajem.

Wiedział, że Hydra nadal siedzi nam z tyłu głowy.

— Oczywiście — Barnes stanął bliżej mnie – Nigdzie się nie wybieram, obiecuję.

Książka oparta na serialu ,,Falcon i Zimowy Żołnierz".

Hej! Po tych dwóch latach postanowiłam napisać nową książkę. Długo się nad tym zastanawiałam, a w głowie pojawiało mi się coraz więcej pomysłów, więc postanowiłam to wszystko napisać by nie mieć już tak zapełnionej głowy.
Rozdziały będę dodawała jak najczęściej umiem, a nowych czytelników zapraszam na profil, gdzie może znajdziecie książkę dla siebie <3

Broken Promise || Bucky BarnesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz