Miałam tysiąc myśli na sekundę. Nie chciałam tego pokazywać, więc próbowałam przybrać znudzony wyraz twarzy, idąc obok Bucky'ego i Sam'a.
Po rozmowie z Bucky'm wróciliśmy do mieszkania i od razu zamknęłam się w swoim pokoju. Spałam dwanaście godzin, zmęczona wszystkimi emocjami, które czułam, a po przebudzeniu się wszystko na nowo wróciło. Oczywiście było lepiej, nie czułam już takiej presji jak na samym początku, jednak zastanawiałam się gdzie jest Zemo i jaki będzie kolejny krok Flag Smasherów. O Bucky'm nie chciałam myśleć, to było dla mnie za dużo i wolałam tym tematem zająć się po całej misji.
Moje myśli przerwał zestresowany Sam, który rozmawiał przez telefon.
Znowu byłam bardzo zamyślona i nie zwracałam uwagi co dzieje się wokół mnie, cholera.— Co powiedziała? Okej, słuchaj mnie uważnie. Zabierz najpotrzebniejsze rzeczy i znikajcie stamtąd.
— Co się dzieje? — spytałam razem z Bucky'm.
— Karli dzwoniła do Sary i groziła jej synom.
Przygryzłam wargę, nie mogłam tak tego zostawić.
Wyrwałam telefon Sam'owi i przyłożyłam go do ucha.— Halo? Sara?
— Liz?
— Tak, to ja — westchnęłam — Masz moje klucze do mieszkania, prawda? Zabierz dzieciaki i jedźcie tam. To najbezpieczniejsze miejsce. I nie mów mi, że nie chcesz się narzucać, twoje bezpieczeństwo i chłopaków jest teraz najważniejsze.
Przez chwilę po drugiej stronie panowała cisza.
— Dzięki... Napiszę Sam'owi jak będę na miejscu.
— Dobrze, bezpiecznej drogi.
Podałam przyjacielowi telefon, a on delikatnie się do mnie uśmiechnął i kiwnął głową na znak podziękowania.
Nie mogłam przecież tego tak zostawić. Sara też była mi bliską osobą i chciałam zapewnić jej bezpieczeństwo, a moje mieszkanie właśnie nim było. Nikt nie byłby w stanie się tam włamać.— Sara powiedziała, że Karli chce się spotkać, zostawiła jej namiary — w tym samym momencie na telefon Sam'a przyszło powiadomienie.
Stałam obok Bucky'ego i patrzyliśmy na ciemnoskórego, który czytał wiadomość. Bucky się nie odzywał, ale czułam jak bardzo był napięty.
— Mam być sam — po kilku chwilach w końcu odciągnął wzrok i na nas spojrzał.
— Idziemy z tobą — Bucky natychmiast odpowiedział.
Kiwnęłam głową potwierdzająco. Nie mogliśmy go zostawić samego z Karli, była zbyt niebezpieczna i nieprzewidywalna.
— Będę monitorowała wszystko z góry — powiedziałam spokojnie — I sprawdzę czy nie ma nikogo innego w pobliżu.
***
Stałam na dachu budynku i uważnie przyglądałam się otoczeniu. Miejsce wyglądało na bezpieczne, ale w jednym z pomieszczeń zauważyłam jakiś ruch. Karli na pewno nie przyszła sama, nie była tak głupia, żeby to zrobić.
Patrzyłam uważnie jak moi przyjaciele podchodzą do Karli, więc przestałam się ukrywać i stanęłam bliżej krawędzi dachu. Bucky od razu mnie zauważył, a ja podniosłam delikatnie ściśniętą pięść, dając mu znak, że w budynku nie jesteśmy sami. Nic nie odpowiedział, chociaż widziałam zrozumienie w jego oczach.— Straszysz mi siostrę — Sam podszedł bliżej Karli, był wkurzony.
— Nic bym jej nie zrobiła, chciałam cię tylko lepiej zrozumieć — odpowiedziała lekceważąco i spojrzała na mnie i Bucky'ego – Nie przyszedłeś sam.
YOU ARE READING
Broken Promise || Bucky Barnes
Fanfiction''- Obiecałeś, że mnie nie zostawisz! - Nie wytrzymałem! - wybuchnął - Bałem się, że ciebie też stracę, więc postanowiłem wyjechać bez słowa, bo wiedziałem, że będziesz próbowała mnie powstrzymać! - słuchałam go zaskoczona - Żałowałem, że to zrobił...