Rozdział 5

3.1K 75 6
                                    

Pielęgniarka wybiegła z sali jak poparzona byłem lekko zdezorientowany.
Usłyszałem dzwoniący telefon była to osoba, której się jeszcze bardziej obawiałem był to trener ale skąd on..

Tyle pytań było teraz w mojej głowie. Musiałem odebrać to mój trener a co ważniejsze rodzina Lili. - Halo? - usłyszałem w słuchawce. - Halo. Dzień dobry trenerze - powiedziałem
- Jest z gdzieś niedaleko Lili? Nie odbiera telefonu - Zapytał z przejęciem w głosie -Nie wiedziałem co powiedzieć. Nie byłem wstanie mu powiedzieć, że Lili jest w szpitalu. Ale musiałem i tak by się dowiedział. - Tak.. Lili jest w szpitalu - powiedziałem i nastała cisza w słuchawce. - Co?! Jak to.. zaraz tam będę - słyszałem po jego głosie, że był zdezorientowany tak samo jak ja tą całą sytuacją.

Błagałem by z Lili było wszystko dobrze znamy się krótko a ja zacząłem chyba coś czuć nie nazwę tego już miłością ale stała się dla mnie ważna w moim życiu to jest coś takiego jakbym znał ją od urodzenia nie mam
pojęcia jak to się stało ale to jak ona na mnie działa jest nie do pojęcia. Zobaczyłem wracającą pielęgniarkę z jakimś sprzętem ale skąd mam wiedzieć co to było w ogóle się na tym nie znam.

Zostało mi tylko czekać..  to czekanie było najgorsze nie miałem pojęcia co ze sobą zrobić mam wrażenie jakby to trwało wieczność zostało mi czekać na jakieś wiadomości i na trenera..

Nie spałem prawie w ogóle było jeszcze jakoś nad ranem ale nie odczuwałem zmęczenia może to przez stres? Mijały kolejne minuty czemu do cholery to tak długo trwa czy mi się tak dłuży czy naprawdę to tak długo trwa zaczęło mi się wydawać, że to pierwsze. Zobaczyłem trenera idącego w moją stronę - wstałem i również zacząłem iść w stronę trenera

- Przyniosłem jej jakieś rzeczy i Pablo jak to się stało  -zapytał -  A ja stałem jak wmurowany nie wiedziałem czy powiedzieć prawdę w końcu to jego piłkarz co jak co może Pedro zachował się jak skończony idiota ale był dobrym piłkarzem a Barcelona ostatnio bardzo potrzebowała takich zawodników a przecież od tak nie rozwiążą z nim umowy. Nie martwiłem się o tego chuja ale  klub i Lili czy ona by chciała żebym to teraz powiedział. Zadawałem sobie teraz tyle pytań ale wiem co teraz chyba będzie najlepsze. Trener i tak był zdezorientowany i był w szoku nie chcę go jeszcze bardziej denerwować.

- Ja sam nie wiem Lili do mnie zadzwoniła a jak przyjechałem to już.. - zacząłem nie wiedziałem co mówić dalej modliłem się żeby trener mi uwierzył lepiej będzie jak Lili sama mu to opowie. -Dobrze rozumiem Gavira, gdzie ona teraz jest - Spytał trener a ja wskazałem palcem na drzwi.

Podeszliśmy pod sale opowiedziałem mu tylko czemu musimy czekać przed drzwiami a nie w środku widziałem jak trener martwił się o Lili wiem, że to dziwne ale zastanawiałem się czemu Lili boi się tematu jej rodziny znaczy jej Mamy lub Taty a z resztą kurwa  teraz wcale nie jest ważne ona leży teraz w szpitalu i cierpi a ja nie jestem w stanie jej pomóc. Martwiłem się o nią myślałem teraz tez o Pedrim co mu strzeliło do głowy. A może źle zrobiłem mówiąc trenerowi, że nie wiem co się stało chociaż sam dokładnie nie wiem miałem poczucie winy ale to mi teraz w niczym nie pomoże.

Nagle z sali wyszedł lekarz i pielęgniarki ja i Xavi wstaliśmy tak szybko, że o mało się nie przewróciliśmy. - Rozumiem, że wy jesteście z rodziny - powiedział a my tylko kiwnęliśmy głowami. No musiałem powiedzieć, że jestem z rodziny inaczej nie dowiedziałbym się co z Lili a to było warte wielu kłamstw. 

- A więc u Lili wystąpiło nagłe zatrzymanie krążenia nie wiemy czym dokładnie to było ponieważ nie było takich obrażeń, które mogłyby mieć na to jakiś wpływ lecz teraz wszystko jest stabilnie ma lekko podwyższone ciśnienie, rany są opatrzone i oczyszczone jest teraz w stanie śpiączki, postaramy się utrzymać ją w tym stanie dłuższy czas z myślą o jej organizmie i jeszcze jedno czy panna Lili była badana przez psychiatrę? Mam prawo podejrzewać próbę S1mobójczą. - powiedział ja nie byłem się wstanie odezwać widziałem co zrobiła Lili i co mi powiedziała.. Popatrzyłem na Xaviego, który pokręcił głową przecząco. Widziałem, że i on nie wiedział co powiedzieć. Oboje staliśmy jak w murowani jeszcze chwile lekarz odszedł na co zrozumieliśmy, że możemy wejść do niej.

Gdy ją zobaczyłem coś we mnie pękło, trener też walczył sam ze sobą żeby się nie popłakać.  - Dziękuje - powiedział Xavi byłem lekko zdezorientowany kładąc torbę, którą trzyma w ręce na ziemie przez chwile nie wiedziałem co odpowiedzieć w końcu nie zrobiłem nic przez co trzeba mi dziękować.   - Ale za  co - zapytałem. -Za to, że jej pomogłeś gdyby nie ty.. Nie chcę myśleć co mogłoby się wydarzyć - powiedział a ja wpatrywałem się w Lili. To dziwne ale poczułem, że jestem choć trochę za nią teraz odpowiedzialny. - Proszę tak nie myśleć, teraz wszystko będzie dobrze,  musi - powiedziałem z lekkim uśmiechem na twarzy dalej wpatrując się w Lili . Nagle wybił mnie z rytmu mój budzik i wtedy przypomniało mi się, że przecież nie wyłączyłem budzika, który budzi mnie codziennie na trening. Trener słysząc mój budzik również wyjął swój telefon patrząc na godzinę.

-  trening właśnie.. Nie chcę jej tu zostawiać ale musimy iść Gavi obowiązki i tak długo przy niej siedziałeś i chyba nawet nie spałeś, zwolnię cię trochę wcześniej z treningu. Sam wychodzę dziś trochę wcześniej więc jeśli chcesz mogę Cię gdzieś podwieźć. Bo i tak dziś mam bardzo ważne spotkanie, które chciałbym przełożyć aby być przy niej ale sprawy klubu.. Jeśli nie będziesz na tyle zmęczony mogę Cię tu przywieźć po treningu - powiedział.  - Z chęcią wrócę to po treningu nie chcę aby czuła się sama - powiedziałem dalej jak głupi wpatrując się w łagodną twarz Lili. I wyszedłem z sali zeszliśmy na dół i od razu pojechaliśmy na trening na moje szczęście zostawiłem jakiś strój w szafce bo w piżamie raczej nie będę trenować. W szatni zobaczyłem tego idiotę nie miałem ochoty po tym wszystkim na niego patrzeć ale gramy w tym samym klubie nie mam wyjścia. Gdy chciał się ze mną przywitać ominąłem go nawet na niego nie patrząc na co on zmarszczył brwi naprawdę jebały mnie jego uczucia tak jak jego uczucia Lili. Przebrałem się i poszedłem od razu na boisko. Przywitałem się z innymi i wróciłem do odbijania piłki. Dziś nie mogłem się skupić moje myśli opierały się tylko na Lili, czemu ona tak na mnie działa.

Pedri nie odzywał się już więcej do mnie na szczęście chciałem podejść i  uderzyć go w twarz ale nie mogłem na pewno nie tutaj. W połowie treningu zawołał mnie trener mówiąć żebym już schodził i na dzisiaj kończę trening. Wróciłem do szatni wziąłem szybki prysznic i się przebrałem jakieś klubowe ciuchy bo nie będę chodzić w piżamie wyszedłem z łazienki, w pośpiechu zapakowałem swoje rzeczy ze względu, że Xavi na mnie czeka. Nagle zobaczyłem Pedrirgo.            - O co ci chodzi Pablo wczoraj było wszystko dobrze. Czemu dziś nagle się nie odzywasz tak jakbyś mnie nie znał - Zaczął miałem ochotę powiedzieć wiele rzeczy ale śpieszyłem się. -Przepraszam Pedri daj mi przejdź śpieszę się a ty wracaj na trening -powiedziałem.                            - A gdzie ci się tak śpieszy Gavira - wypytywał co ja zignorowałem i wyszedłem z szatni kierując się ku trenerowi zobaczyłem bardzo dużo paparazzi jak na złość. Przeciskając się między nimi tym samym unikając niewygodne pytania.

Trener zawiózł mnie prosto pod szpital a ja od razu szedłem w kierunku wejścia nagle zauważyłem.


_________________________________________________________________________

1248 słów! Przepraszam za dłuższą przerwę ale już wracam i postaram się pisać regularnie!

dziękuje za taką aktywność mam nadzieje, że rozdział wam się podoba!



Stay if you loveWhere stories live. Discover now