Rozdział 18

1.5K 61 51
                                    

- Co tutaj robisz? - Zapytałam wpatrując się w bruneta. - Lili chcę tylko jednej rozmowy. Czy o tak wiele proszę? - Zapytał i spojrzał na mnie już nie takim wzrokiem jakim od jakiegoś czasu na mnie patrzył tylko w jego oczach widniał smutek. - Błagam jedna rozmowa, a potem jeśli będziesz chciała nie odezwiemy się do siebie przez cały mundial. - Powiedział. -  Okej Pablo porozmawiajmy. - Odpowiedziałam cicho. A chłopak wszedł do łazienki do, której przed chwilą weszłam ja.

- Zerwałem z nią. - Wyrzucił z siebie. - Tak nagle? Przecież tak się kochaliście. - Rzuciłam , a w moim głosie wyczuwalna była ironia. - Przepraszam, że nie uwierzyłem w to, że to ona dosypała ci coś do wody.. Przepraszam za wszystko złe co Ci zrobiłem. - Powiedział. - Przepraszasz? Teraz przepraszasz? - Powiedziałam, chłopak przeniósł wzrok na podłogę. - Lili dobrze wiesz, że chciałbym cofnąć czas do tamtego dnia, w którym się pokłóciliśmy. Ale jak zobaczyłem go pod twoim domem to.. - Tutaj zamilkł i spojrzał w moje oczy. - Ale nie cofniesz czasu. Nie jesteś wstanie, a Pedro to mój przyjaciel. Był ze mną wtedy gdy to Ciebie nie było. - Wyrzuciłam prosto w twarz bruneta. - Wiem, Lili i żałuje tego co zrobiłem i wiem, że zjebałem po całości. Ale zależy mi na Tobie jak na nikim innym, od momentu kiedy spędzałem z tobą każdą wolną chwilę w szpitalu. - Powiedział już trochę pewniej. - Nikt nie kazał Ci tam ze mną siedzieć. - Powiedziałam. - Dlaczego to robisz? - Zapytał. - To znaczy? - Zapytałam. - Skreślasz mnie i naszą relacje. - Powiedział. -  Ja? Ale przecież ty zrobiłeś to pierwszy Gavira.

Popatrzyłam na brązowe oczy bruneta, w których nie widniała już obojętność ale dostrzegłam w nich smutek i złość ale  jednocześnie żal. Wyminęłam chłopaka i wróciłam na miejsce obok przyjaciela. Pedri dalej spał, ułożyłam się wygodnie by również spróbować chodź na chwile zasnąć. Zamknęłam oczy i po paru minutach zasnęłam. Obudził mnie Balde mówiąc, że za dziesięć minut lądujemy w Katarze. Pokiwałam głową na znak, że rozumiem powód dla którego mnie obudził i gdy sama się rozbudziłam, obudziłam przyjaciela, który ciągle spał.

Samolot wylądował, a my wszyscy zaczęliśmy przygotowywać się do wyjścia. Zeszłam schodkami w dół i wypuściłam głęboki wydech z płuc oddychając powoli powietrzem panującym w kraju. Wsiedliśmy do czekającego na nas autokaru, który zawiózł nas do wielkiego luksusowego hotelu, w którym będziemy mieszkać.

Każdy z nas odebrał kluczyki do swoich pokoi i wszyscy udaliśmy się pod przydzielone nam przed chwilą numerki. Otworzyłam swoim kluczem drzwi do pomieszczenia. Pokój miałam sama ponieważ uważałam to za najlepszą opcje. Pedri będzie zamieszkiwał pokój znajdujący się za ścianą. Mój pokój wyglądał naprawdę drogo urządzony był  kolorze białym z dodatkami złota. Miałam dość dużą łazienkę z wanną i dużą umywalką.

Za dwa dni pierwszy mecz Hiszpania będzie grała z Kostaryką. Wierzyłam, że chłopakom uda się wygrać ten mundial. Będę im kibicować jak tylko mogę ale czy będę potrafiła ich wspierać na tyle na ile potrzebują? W ostatnim czasie to Pepi pomógł mi najbardziej i wspierał mnie gdy tylko tego potrzebowałam, teraz to on i moi znajomi będą tego potrzebować. Nie zawiodę ich. Nie mogę.

Siedziałam samotnie w pokoju myśląc o rozmowie, z Gavirą sprzed paru godzin. Nie miałam ochoty go jeszcze widzieć co nie znaczy, że zapomniałam ten dzień, w którym to on uratował mnie i może dzięki niemu teraz mogę być tutaj w Katarze i oglądać mistrzostwa świata na żywo. Ale stał się dupkiem i pomimo tego nie wybaczę mu niektórych rzeczy, a na pewno jeszcze nie teraz. Próbowałam ale z każdą kolejną sytuacją oddalał mnie od wybaczenia mu. Nie będę lalką, którą może się pobawić i odłożyć kiedy tylko mu się zachcę. Niech przemyśli czego naprawdę chcę bo wydaje mi się on jeszcze tego nie wie. Może to głupie ale ja naprawdę myślałam, że to Gavi będzie tym jedynym, któremu zaufam i którego naprawdę pokocham. Myliłam się.

Stay if you loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz