Rozdział 17

1.4K 74 14
                                    



- Lili! Obudź się! - Usłyszałam i poczułam jak ktoś łapie moją rękę. Otworzyłam oczy i przybrałam pozycję siedzącą, mój oddech był bardzo szybki czułam się jakbym nie mogła wziąć kolejnego oddechu. Popatrzyłam na osobę, która przed momentem próbowała mnie obudzić zobaczyłam obok siebie Pedriego. Rzuciłam się mu w ramiona i przytuliłam jakbyśmy mieli się już nigdy nie zobaczyć, chłopak odwzajemnił mój uścisk. Kamień spadł mi z serca, że to był tylko okropny sen.  -  Pepi.. Śniło mi się.. że ty i Ga... - Zaczęłam, a samotna łza spłynęła mi po policzku. - Csiii.. Spokojnie Lili, wszystko jest dobrze. Oddychaj spokojnie... - Powiedział, a jego dłoń głaskała powoli moje plecy. Mój oddech powoli wracał do normy, i po paru minutowym uścisku odsunęliśmy się od siebie.

- Jak to się stało, że jesteś w moim domu? - Zapytałam łagodnym głosem, który jeszcze trochę drgał. - No wiesz.. Wiem gdzie zostawiasz klucze, a z resztą pisałem i dzwoniłem do Ciebie, a ty nie odzywałaś się więc zacząłem się martwić i przyjechałem. - Po jego słowach wzięłam telefon do ręki. Trzydzieści nieodebranych połączeń i pięćdziesiąt nieodczytanych wiadomości od Pedro. Martwił się.. Ktoś się o mnie martwił..

POV Pedri

Za pięć godzin wylatujemy, chciałem powiedzieć o tym swojej przyjaciółce, która jedzie tam ze mną. Pisałem i dzwoniłem, ale nie odpowiadała. Zacząłem się martwić, że coś się stało. Powiedziałem chłopakom, że na chwile wychodzę i spotkamy się już na lotnisku. Wsiadłem w samochód i pojechałem do domu dziewczyny.

Zapukałem do drzwi ale przez parę minut nikt nie otwierał, szarpnąłem za klamkę lecz drzwi były zamknięte, wtedy przypomniało mi się, że kiedyś dziewczyna powiedziała mi gdzie zostawia zapasowe klucze. Sięgnąłem do dna jednej z doniczek, wziąłem leżący w niej klucz i otworzyłem drzwi.

Pobiegłem po schodach na górę bo usłyszałam jak dziewczyna coś krzyczała wystraszyłem się, że ktoś próbuje jej coś zrobić. Otworzyłem drzwi do pokoju dziewczyny na oścież zobaczyłem dziewczynę, która wierciła się przez sen na swoim łóżku. Podszedłem do jej łóżka usiadłem obok niej i za nim zacząłem ja budzić wykrzyczała słowa, których chyba już nigdy nie zapomnę.

Nie zabieraj ich z tego świata.. Boże.. Nie poradzę sobie bez nich..!

Po czym krzyczała na zmianę moje imię lub Gaviego tak jakby nie udolnie próbowała nas zawołać.. Cierpiała w tym śnie, a ja dłużej nie mogłem na to patrzeć i tego słuchać. Zacząłem budzić dziewczynę. Wreszcie po jakiejś chwili mi się to udało. Dziewczyna szybko podniosła się do pozycji siedzącej i zaczęła rozglądać się po pokoju gdy tylko mnie zauważyła rzuciła się w moje ramiona i przytuliła tak mocno, że o mało naprawdę nie zszedłem z tego świata.

Widziałem, że dziewczyna ma łzy w oczach. Pogłaskałem delikatnie jej plecy swoją dłonią. - Pepi.. Śniło mi się.. że ty i Ga...- Zaczęła drżącym głosem, po chwili poczułem, że pojedyncza łza spływa po policzku dziewczyny. - Csiii.. Spokojnie Lili, wszystko jest dobrze. Oddychaj spokojnie...- Powiedziałem, i dalszym ciągu głaskałem swoją dłonią jej plecy.

- Jak to się stało, że jesteś w moim domu? - Zapytała, łagodnym głosem, który momentami jeszcze lekko drgał. - No wiesz.. Wiem gdzie zostawiasz klucze, a z resztą pisałem i dzwoniłem do Ciebie, a ty nie odzywałaś się więc zacząłem się martwić i przyjechałem. - Po moich słowach dziewczyna spojrzała w telefon.

Po krótkiej rozmowie powiadomiłem dziewczynę o locie, który się zbliża, a ona dopakowała kilka rzeczy i staliśmy przed jej domem, dziewczyna patrzyła jak wkładam jej walizkę do wnętrza mojego auta. Spojrzała ostatni raz na swój dom i wsiadła ze mną do auta. Skierowaliśmy się od razu na lotnisko bo tam umówiłem się z chłopakami. Nasz klubowy samolot już czekał jednak do wylotu jeszcze trochę zostało. Wszyscy sprawdzaliśmy czy nikt niczego nie zapomniał, załatwiliśmy ostatnie sprawy, których wymagał od nas klub.

POV Lili

Załatwiliśmy jeszcze ostatnie sprawy na lotnisku, po czym zdążyłam jeszcze poznać paru innych znajomych Pedro z reprezentacji. Wszyscy byli naprawdę bardzo sympatyczni, większość z nich już znałam z Barçy ale nie wszyscy z nich grają w Barcelonie. Jedynej osoby, której jeszcze nie znalazłam wzrokiem był Gavi. Czy on zawsze wszędzie przychodzi na ostatnią chwilę?

Jak zawsze nie musiałam długo czekać po jakiś piętnastu minutach pojawił się na lotnisku z nosem w telefonie, a obok niego szła moja ulubienica. Troll.
Naprawdę wszystko dosłownie jest na swoim miejscu jest dupek jest troll. Chyba już niczego nie brakuje. Jak tylko ją zobaczyłam już poczułam te obrzydliwe perfumy, którymi idzie się udusić i usłyszałam ten wkurwiający głos, który wprawia mnie w chęć zabicia tej blondyny. Gdy Pedri tylko ją zobaczył momentalnie wyjął z kieszeni telefon, a jego palce szybko uderzały w ekran jego telefonu. Po chwili schował swój telefon ponownie do kieszeni, puścił mi oczko i uśmiechnął się sam do siebie pod nosem. 

Nie miałam pojęcia co to miało znaczyć.  Gaviemu nagle przyszła wiadomość. Pedri coś mu napisał? Pablo wyjął telefon, zirytowany popatrzył na Pedriego i zaczął coś oglądać.

Wszyscy powoli wsiadaliśmy do samolotu lecz Gaviry dalej nie było. Zajęłam miejsce obok Pedro, który szczerze się do mnie uśmiechnął i lekko przesunął się abym łatwiej mogła przejść na miejsce od okna. Czekaliśmy jeszcze chwilę i do samolotu cały zdyszany wpadł Gavi chyba myślał, że polecą bez niego. Popatrzył na mnie ale już nie obojętnym wzrokiem lecz tak jakby się cieszył, że mnie widzi.

A gdzie Nicole?

González popatrzył na Gaviego przechodzącego obok nas i zmierzył chłopaka wzrokiem. Wydaje mi się, że tak samo jak ja szukał wzrokiem dziewczyny Gaviry, która jeszcze przed chwilą na lotnisku siedziała z walizką i szykowała się do lotu razem z nami. Ucieszyło mnie to, że nigdzie nie widzę tej ropuchy. Jej obecność po tej imprezie, na której usiłowała mi coś zrobić byłaby dla mnie dość nieprzyjemna. 

Do celu zostało jeszcze trochę czasu wszyscy już powoli zasypiali. Popatrzyłam na starszego Hiszpana siedzącego ode mnie, który spał jak zabity. Z racji, że byłam jedną z nielicznych osób, które nie zasypiają, postanowiłam pójść do toalety by sprawdzić jak wyglądam ponieważ tam było najbliższe prawdziwe lusterko. Powoli wyszłam ze swojego miejsca delikatnie przeszłam obok Hiszpana, z którym siedziałam by go nie obudzić i poszłam w stronę łazienki. Czułam za sobą czyjeś kroki myślałam, że to jakaś dziewczyna któregoś z piłkarzy nie odwracałam się ale gdy próbowałam zamknąć drzwi od łazienki ktoś zablokował mi drzwi nogą abym nie mogła ich zamknąć obejrzałam się do tyłu i przed sobą zobaczyłam słynnego Pablo Gavirę.

Stay if you loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz