*1.17*

244 24 47
                                    

*Cole*

Stałem oparty o ścianę i liczyłem ile Killow zdoła zrobić pompek.

- Pięćdziesiąt... Pięćdziesiąt jeden - mówiłem lekko znudzony.

Niby spacerniak jest fajny... Nawet całkiem duży i ma wiele świetnych sprzętów... Ale... Tak czy siak trochę tu nudnawo. Wolałbym już siedzieć w celi.

Wu w swoim liście zasypał mnie masą informacji, których nie rozumiałem. Prościej mówiąc: trochę nie wierzyłem w to co do mnie napisał. Być może i był szczery... Co ja bredzę. To Mistrz! Nigdy by mnie nie okłamał! Chyba...

Przetarłem twarz dłonią. Od ostatnich dni trochę trudno mi się skupić. Oczywiście wiem czym jest to spowodowane, jednak, niestety nie mogę tego powstrzymać...

Nawet nie zauważyłem, kiedy przestałem liczyć pompki Killowa. Stałem tak ze skrzyżowanymi rękoma na piersi, patrząc się cały czas w jeden punkt na ścianie. Bez powodu. Zwykła ściana. Nie było w niej nic interesującego.

- Cole? - głos olbrzyma wytrącił mnie z zamyślenia. - Wszystko w porządku? - zapytał.

- Co? A! Tak - odpowiedziałem. - Na ilu skończyliśmy? - nie zauważyłem, że Killow już dawno wstał i otrzepał się z piasku.

- Dobrze się czujesz? - dopytywał dalej wielkolud.

Ciekawy byłem czy on serio się o mnie martwi, czy to tylko pozory...

Stawiałbym, że to drugie.

- Tak? Jasne. Skąd takie pytania? - zapytałem, jednak dobrze znałem odpowiedź. Killow też ją znał, więc wyjątkowo wiedział, że nie musi odpowiadać.

Westchnąłem cicho.

- Wiesz co? - postanowiłem, że zmienię temat. - Wczoraj przemyślałem sobie parę spraw.

- Mhm... Widzieliśmy, że ninja do ciebie przyszli - oznajmił Killow. - A więc, co takiego sobie przemyślałeś? - zapytał.

Ten cholerny maraton kłamstw czas zacząć...! Świetnie...

- No bo wiesz... - zacząłem, udając niepewność. - Skoro już tu jestem... No to... Wiesz... Pomyślałem sobie nad tym, o czym mówią mi już chyba wszyscy... Czasu nie cofniesz... Wiadomo... I skoro już tu jestem... - plątałem się, nie do końca widząc co mam powiedzieć. - To chyba przyszła pora na... Takie już ostateczne wybranie strony - oznajmiłem łapiąc się za kark. - Wiesz chyba o co mi chodzi...

Killow uśmiechnął się. 

- No w końcu! - zawołał, rozkładając te ogromne, potężne ręce.

Po chwili Killow zagwizdał, zwracając tym samym uwagę nie tylko Ultra Violet, ale również większości więźniów i - co gorsza - strażników.

- Uwierz, to dobra decyzja - powiedział olbrzym, klepiąc mnie po plecach. Przez tą chwilę poczułem się, jakby żebra miały mi wyjść drugą stroną. Naprawdę z wielką przyjemnością pooglądałbym je oraz swoje wnętrzności. Jak dobrze, że ktoś chce mnie wyręczy...

Cole, przestań tyle myśleć, bo masz coś do załatwienia.

Potrząsnąłem lekko głową, próbując skupić się na tym, co dzieje się wokół mnie.

Wracając do tego co mówił ten olbrzym...

"Dobra decyzja"?! Phi! No na pewno.

Killow wskazał do Ultra Violet, by ta do nas podeszła. Zrobiła to niechętnie. 

Tajemnica Złodzieja // Ninjago [TRWA KOREKTA]Where stories live. Discover now