10.

120 11 0
                                    

Czas leciał szybko, a jednak tak jakby się zatrzymał. Nawet nie wiem jaką mamy godzinę. Zabawa z tą trójką, była niesamowita..

- Zatańczysz?- usłyszałem głos za plecami i spojrzałem na tę osobę.

Byłem nieco zaskoczony widząc Carson'a. Czy to jest to miejsce, w którym pracuje?

Jego piękne jasnoniebieskie oczy przyglądały mi się uważnie, a jego twarz przyozdobiła się w delikatny uśmiech. W dłoni miał czerwoną różę, którą chciał mi wręczyć.

- Zgódź się! Zgódź!- Matt, który oparł głowę o ramię Ezry, klasnął w dłonie.

Uśmiechnęłam się lekko i przyjąłem kwiat, po chwili łapiąc dłoń białowłosego. Ten wyciągnął mnie na parkiet, ku zdziwieniu wielu osób. Czułem na sobie zazdrosne spojrzenia, nie tylko kobiet, ale i również wielu mężczyzn.. Carson ma niesamowicie wielu fanów..

- Nie przejmuj się innymi, liczymy się tylko my.. Tu i teraz.- wyszeptał mi do ucha, swoim pięknym, miłym i spokojnym głosem..

- Oczywiście.- odpowiedziałem z uśmiechem, doskonale wiedząc, że moją twarz pokrywał delikatny rumieniec.

- Mmm jesteś taki słodki Carter..- zadowolony przytulił się do mnie, tańcząc jakieś wolne kroki, choć muzyka nie tylko była szybka i rytmiczna, ale również mówiła o walce, więc niezbyt pasowała do tego typu tańca.

Nie przeszkadzało mi to jednak, nawet wtedy, gdy chłopak błądził dłońmi po moich plecach. Gdy wsunął mi je pod koszulę, lekko zadrżałem, czując całkiem przyjemne ciepło. Ten widząc to jedynie szeroko się uśmiechnął, pochylając mi się nad uchem.

- Dziś jestem w pracy, ale jutro mam wolny wieczór, co ty na to by spędzić go razem?- wymruczał, po chwili lekko przygryzając płatek mojego ucha.

- No nie wiem..- udałem, że się zastanawiam, choć odpowiedź była tylko jedna.- A co jeśli się zgodzę?- zapytałem z lekkim uśmiechem.

- Będę cały twój, nieważne czego sobie życzysz.- przerzucił dłonie na moją szyję, nadal uważnie obserwując mnie tymi cudownymi oczami.

- Skoro tak.. To jakbym mógł się nie zgodzić?- zapytałem zadowolony, widząc ten błysk w jego oczach.

- Więc do zobaczenia wkrótce.- pocałował mnie, wykorzystując moją chwilę nieuwagi, aby móc dostać się językiem do środka moich ust.

Nie odepchnąłem go, a wręcz przeciwnie.. Oddałem pocałunek, przeciągając go bliżej..

Była to jedynie chwila, a i tak sprawiła, że poczułem się niesamowicie. Gdy chłopak się ode mnie odsunął posłał w moim kierunku lekki uśmiech. Po tym niestety musiał wrócić do pracy..

Wróciłem do chłopaków, cały czas patrząc na białowłosego, który tańczył na rurze. Jego ruchy i układ były niesamowite..

- Czyżby nasz Carson, wpadł ci w oko?- zapytał Ezra, który głaskał po głowie przysypiającego Rowan'a.

Rowan naprawdę jest niezwykły.. Chodzi na tych szczudłach i to jeszcze tak pięknie.. Nie ważne ile wypije, głowa nigdy go nie boli.. Pomimo głośnych krzyków i muzyki, jeśli jest blisko Ezra, to on potrafi bez problemu zasnąć.. Jestem pewny, że to nie jest normalne, ale kto by się tam tym przejmował..

- Aktualnie to wpadł mi w oba.- przyznałem szczerze opierając głowę na dłoni, drugą łapiąc kieliszek z jakimś alkoholem.

- Ale nie zapomnisz o mnie, prawda?- Matt przytulił się do mojego boku.- Pamiętaj, że ja kocham cię najbardziej. Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi!- uśmiechnąłem się lekko.

- Nie martw się, ty masz nawet pokoik w moim sercu.. Lub w miejscu, gdzie powinno być.. Bo nie jestem pewny czy je mam..- spojrzałem w przestrzeń, szczerze zastanawiając się, czy może kiedyś nie sprzedałem serca, za butelkę wódki, po tym jak rzuciłem tego kreatyna..

Hmm.. To byłoby całkiem prawdopodobnie.. I moja teoria, że już nie żyje, bo mi narządy umarły.. Byłaby prawdziwa! No, no.. Wiedziałem, że jestem genialny!

- Znów się zamyśliłeś.- Matt pogłaskał mnie po głowie.- Co takiego siedzi ci w głowie księżniczko?

- Ty.- odpowiedziałem bez większego namysłu, a po chwili mogłem poczuć przytulenie.

Widocznie moja odpowiedź, bardzo mu się spodobała.. To w sumie nie dziwne.. Też byłbym szczęśliwy, jakby ktoś mi powiedział, że o mnie myśli i że to moja wina, że się zamyślił.. No chyba, że mówimy o moich wrogach.. To nie.. Lub jeśli ktoś zamyślił się z mojej winy i później doprowadził do wypadku.. To też nie wprawia mnie w radość.. No chyba, że to mój wróg.. To wtedy.. Mogę wybaczyć ten wypadek..

Chyba jestem już zmęczony.. Zdecydowanie te kilka lub kilkanaście butelek, to nie był aż tak dobry pomysł..

- Jest już późno, idziemy? Kolejna osoba, przysypia.- Ezra spojrzał na mnie.

- Nie śpię!- powiedziałem, na co ten się zaśmiał.

- No wypiłeś znacznie więcej niż ktokolwiek z nas.. Więc może nie śpisz, ale zapewne jesteś już mocno pijany.

- Pijany też nie jestem. Jednak masz rację, możemy już chyba wracać..- odszukałem telefon, który odzyskałem kilka dni temu.

Sprawdziłem godzinę. Nie zdziwił mnie widok 2.30. W sumie, to nawet spodziewałem się takiej pory.

- Rowan.. Braciszku..- Ezra szturchnął śpiącego.

Różowowłosy jedynie mruknął coś pod nosem, bardziej wtulając się w chłopaka. Z tego co zdążyłem się dowiedzieć, różowowłosy uwielbiał się do niego przytulać. To było takie urocze..

- Hmm.. Pomyślmy.. Dostaniesz buziaka, gdy się obudzisz..- Ezra uśmiechnął się, poprawiając jego kosmyk włosów.

- Nie śpię..- wymruczał, przecierając oko.

- Widzisz? To zawsze działa.- zaśmiał się i ułożył dłoń na jego policzku.

- Ja chcę buziaczka!- powiedział jak pięcioletnie dziecko i pocałował starszego.

Gdy się od siebie odsunęli, Ezra pogłaskał brata po głowie i spojrzał na nas. Uśmiechnąłem się lekko.

- Chodźmy.- powiedział zadowolony.

Kiwnąłem głową i pozwoliłem Matt'owi zacząć ciągnąć mnie za rękę, w stronę wyjścia. Dopiero teraz zacząłem odczuwać skutki wypicia wieeelkieej ilości alkoholu. Nie żeby mi to jakoś szczególnie przeszkadzało, ale nie pamiętam niestety drogi powrotnej do domu.

A może nie wróciłem do domu, a leże w jakimś rowie, czy krzaku? Hmm.. Było by to całkiem możliwe.. Ale chłopaki chyba nie zostawiliby mnie tak sobie.. No raczej nie.. W sumie.. To nawet gdyby.. Jest zdecydowanie zbyt ciepło.. Więc to niemożliwe, że jestem na dworze..

- Oj ale mnie głowa boli.. Chyba pójdę poszukać jakiś leków.. Jeśli tylko dam radę się podnieść..- powiedziałem cicho, przecierając dłonią oczy.

- Nie idź nigdzie.. Leki masz razem z wodą na stoliku nocnym..- usłyszałem za plecami.

Po chwili poczułem jak ta osoba za mną przytula się do moich pleców. Lekko się uśmiechnąłem, gdyż rozpoznałem ten cichy, słodki głos.

- Dzień dobry Matt..- powiedziałem obracając się w jego stronę.

- Cześć Carter.- odpowiedział, a na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech.

Widząc te piękne szare oczy, całkiem zapomniałem o bólu głowy, który przypominał, jeszcze chwilę temu, że powinienem zakończyć przygodę z alkoholem.. Wtuliłem się w niego, a ten cicho się zaśmiał, głaszcząc mnie po plecach.

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now