17.

70 7 0
                                    

Do wieczora siedziałem w pokoju, spędzając czas na rozmowach z chłopakami. Po tym zostaliśmy zaproszeni na kolację. Właśnie tam się udaliśmy.

- Jako, że mamy gości przygotowaliśmy coś specjalnego.- powiedział białowłosy chłopak, lekko klaszcząc w dłonie.

- Nazwaliśmy to.. "Migdałowym Sekretem".- dodał różowowłosy, który stał oparty o ramię kucharza.

- Migdałowy?- zapytał jakiś chłopak, ale nie zauważyłem kto.

- Nie ma tam migdałów. Nazwa została nadana na szybko.- przyznał kucharz i zajął miejsce.

Nie przysłuchiwałem się zbytnio ich rozmową, a po prostu zacząłem jeść.. Nie żeby coś, ale nic nie jadłem od czasu wyjścia z samolotu, a tam moim jedynym pożywieniem były krakersy.. Więc byłem trochę głodny.. Lub i nawet bardzo..

- Carter, tak?- zapytał chłopak, który siedział naprzeciw mnie - Jestem Milo.

- Tak.. Miło mi cię poznać.- powiedziałem z uśmiechem.

Mężczyzna oparł głowę na dłoni i na mnie spojrzał. Miał różowe upięte w kok włosy i białe oczy. Wyglądał dość podobnie do chłopaka, który pomagał kucharzowi, jak to stwierdził.

- Wiem o twojej chorobie.. Jutro przyjdź do mnie, jeśli byś mógł.- powiedział, a ja chciałem go zapytać o czym mówi.. Jednak po chwili już zrozumiałem..

- Jasne..- rzuciłem jedynie tyle, niechcąc mówić nic więcej.

- Jesteś na coś chory?- Zahary spojrzał na mnie, a ja pokręciłem głową.

- To dość skomplikowana sprawa..- przyznałem szczerze.- Jeszcze nie wiem czy to tasiemiec czy bakteria.- powiedziałem, wiedząc, że to raczej nie nakieruje go na myśl o dzieciach.

- Skoro jesteś chory, mogłeś odmówić wyjazdu.. Mielibyśmy jeszcze wiele okazji, aby się zapoznać.

- To nic poważnego.- nim się odezwałem zrobił to Milo.- Na pewno nie tasiemiec i raczej nie bakteria. A przynajmniej to wywnioskowałem z otrzymanych wyników badań.- dodał.

- Porozmawiamy o tym po kolacji.. Powiesz mi co i jak.. W końcu nie mógłbym cię puścić na misję, jakbyś miał mi tam gdzieś zginąć. Dobrze?- zapytał, a Luke zaczął pokazywać mi gestami bym się nie zgadzał.- Oh kochanie jesteś zazdrosny?

- Chciałbyś.- przewrócił oczami.

- Jesteś takim zimnym i niedostępnym mężczyzną.. To takie przykre, że nawet nie chcesz ze mną rozmawiać..

- Ta ciekawe dlaczego?- zaczął mieszać coś w kubku.

- Ja nie wiem.. Może mi powiesz?- zapytał, uważnie badając go wzrokiem.

- A weź spadaj.. Nie mam zamiaru z tobą rozmawiać..

- Taki niemiły..- uśmiechnął się wesoło i spojrzał na mnie.- Więc przyjdź do mnie. Będę na czwartym piętrze, pierwsze drzwi po lewej od windy.

- Dobrze..- odpowiedziałem i wróciłem do jadzenia.

Gdy zjadłem ruszyłem we wskazanym kierunku.. Zahary zniknął jako pierwszy, więc musiałem dotrzeć tam sam. Na szczęście trafiłem..

- Wejdź.- rzucił.

Wszedłem do środka zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałem się po pokoju. Był całkiem duży i miło urządzony. Chłopak siedział na fotelu, mi wskazując drugi. Po chwili go zająłem.

- Napijesz się?- zapytał przysuwając kieliszek w moim kierunku.

- Nie mogę..- odsunąłem go wzdychając cicho.

Naćpany MiłościąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz