37.

52 10 2
                                    

- Dawno temu w bogatej rodzinie, która zajmowała się przestępczością, miało urodzić się dziecko. Para szczerze liczyła na narodziny syna, by mógł przejąć rodzinną firmę. Niestety urodziła się im córka.- zatrzymała się na chwilę, spoglądając na mnie, chyba po to, aby sprawdzić czy rozumiem o kim mówi..- Uważali że dziewczyna nie może zostać głową rodziny i spróbowali ponownie. Gdy nareszcie rok później urodził im się syn, byli szczęśliwi. Dbali o córkę, ucząc ją na dobrego zabójcę, który mógłby pracować dla brata, gdy już stanie się głową rodziny. Dziewczynka choć była mała, to była całkiem inteligentna i doskonale rozumiała, kto jest kim i kim ona nigdy nie mogłaby zostać.. Była zadowolona z tego co miała, bo pomimo narodzin kolejnego brata, kiedy miała niecałe dwa lata, to rodzina nadal o nią dbała. Nie rozumiała jedynie wtedy, że ci wcale nie robili tego dlatego, że tego chcieli. Gdy miała osiem lat i spokojnie trenowała, usłyszała pewną rozmowę swoich rodziców.. Skazali dziewczynkę na śmierć, uważając, że ta byłaby w stanie sprzeciwić się ich rodzinie i ich wszystkich zabić. Dziewczynka była bardzo młoda, w końcu to zaledwie osiem lat.. A oni już zadecydowali o zakończeniu jej ścieżki.- przerwała.

Wpatrywałem się w nią. Patrzyła na sufit, a na jej twarzy gościł smutny uśmiech.. Doskonale mogłem zobaczyć ile kosztuje ją mówienie tego wszystkiego.. Chciałem jej nawet przerwać, mówiąc, że nie musi mi tego mówić, ale ta pokręciła jedynie głową.

- Nasza umowa obejmuje całą tą historię..- powiedziała cicho.- Ośmiolatka choć usłyszała z ust ojca wyrok śmierci, nie płakała. Wróciła do treningu, odrzucając wszystkie emocje jakie przy niej trwały.. Najlepszy zabójca to taki, który niczego nie odczuwa, dla którego pustka nawet nie jest przyjacielem. Właśnie tego dziewczynka się trzymała. Myślała, że jeśli się poprawi i pokaże rodzinie, że jest taka jaką oczekują by była.. Że będzie mogła choćby spędzić z nimi trochę czasu. Jej młodsi bracia zawsze byli odsunięcie od niej, tak jakby w ogóle nie byli spokrewnieni. Tej jednak to nie przeszkadzało, dopóki mogła spoglądać na tą dwójkę. Jej najmłodszy brat pomimo ciągłych zakazów, często ją odwiedzał, za każdym razem przynosząc jej zerwany kwiatek. Lubiła to. Drugi z braci odwiedzał ją raz na dwa miesiące przynosząc jej jakiś prezent. Przeważnie były to książki.. Dawał jej wiele powieści, wiedząc jak bardzo kocha czytać.. Pomimo ciągłych zajęć i wielu zakazów i tak ją odwiedzali, to było wspaniałe, prawda?- zapytała, a ja kiwnąłem głową.

Doskonale wiedziałem kim są bracia, o których mówi. Nie było wątpliwości, że to Zahary i Michael.. Jednak nie wiedziałem, że mieli siostrę.. Ale teraz rozumiem silne przywiązanie Michael'a do kwiatów, oraz miłość do książek Zaharego.. Oboje bardzo kochali to co ich siostra.. Ciekawe co wydarzyło się między nimi, skoro teraz nawet o niej nie mówią.. Czy to wina tych rodziców?

- Widzę, że powoli zaczynasz rozumieć.- uśmiechnęła się.- Dziewczynka uczyła się w domu, choć jej bracia chodzili do szkoły. Nie miała, żadnych przyjaciół, bo nie pozwolono jej na to. Powtarzali jej.. Przyjaciele jedynie mieszają w głowach, udają, że cię lubią, by wbić ci nóż w plecy, jak tylko uznają, że nie jesteś warta ich przyjaźni. Mieli rację, choć również nie do końca.. Dziewczynka nie sprzeczała się jednak i grzecznie siedziała w pokoju, lub trenowała w wyznaczonym dla niej pomieszczeniu. Przez rok, do jej dziewiątych urodzin, nikt jej nie odwiedzał, nawet sam nauczyciel zrezygnował z przychodzenia do niej, a bracia jakby nagle o niej zapomnieli.. Nie winiła ich za to, wiedząc dlaczego to się zdarzyło.. Doskonale rozumiała, że to jej rodzice stoją za tym wszystkim.. W jej dziewiąte urodziny, jej młodszy o rok brat odwiedził ją mówiąc, że ma dla niej prezent. Od razu zauważyła, że coś jest nie tak, ale zgodziła się, ciesząc się, że wreszcie mogła zobaczyć chłopaka. Brat zabrał ją do ogrodu, prowadząc ją przez ścieżkę zrobioną z kwiatów.. Dziewczynka była zachwycona tym jak to przygotował, nawet zapomniała o tym co jej się wydawało, mówiąc sobie, że to pewnie jedynie przywidzenia.. I wiesz co?- zapytała.

- Myliła się?- odpowiedziałem cicho, a ta kiwnęła głową.

- Masz rację.. Brat zabrał ją do altanki, gdzie podarował jej nową piękną książkę i podał jej herbatę, którą przygotowała służba.. Jak możesz się domyśleć, była zatruta a on o tym wiedział i to dlatego tak dziwnie się zachowywał.. Dziewczynka, która już nie raz miała styczność z truciznami, bez problemu to rozpoznała, ale z grzeczności wypiła ją. Chorowała przez kilka dni, zanim efekt trucizny znikł.. Nikt przez ten czas jej nie odwiedził, poza najmłodszym z braci, który potajemnie przyniósł jej jedzenie, aby nie zmarła z głodu i przemęczenia.. Przyszedł aż dwa razy.. Później już nigdy.. A gdy mijała go w korytarzu, patrzył na nią pustym wzrokiem, szybko się oddalając. Dziewczynka nie wiedziała dlaczego tak było, w końcu jej mały braciszek, zawsze ją kochał.. Od tamtego dnia, jedzenie jakie dostawała zawierało wiele różnych trucizn. Rodzina wiedziała, że dziewczynka piła trucizny, od momentu gdy skończyła 5 lat, więc wiedzieli, że to co jej podają nie zabije jej.. Jednak cierpiała..- westchnęła robiąc krótką przerwę, by po chwili móc kontynuować.- W jej dziesiąte urodziny, spróbowała uciec. Ukryła się w domu staruszki, która była dla niej miła, pomimo iż pochodziła z rodziny potworów. Niestety gdy jej rodzice się o tym dowiedzieli, zabili staruszkę i dziewczynkę.- powiedziała cicho.

- Jak to zabili?- zapytałem myśląc, że opowieść, którą opowiadała była o niej.

- Tak im się wydawało. Dziewczynka została postrzelona dwa razy, więc myśleli, że się wykrwawiła i zmarła, lub spłonęła w pożarze, który wywołali, aby pozbyć się śladów. Dziewczynce udało się uciec, pomimo zdobytych ran i licznych poparzeń.. Uciekając trafiła na parę, która była w podróży. Oni widząc jej stan od razu jej pomogli, a później słysząc jej historię, postanowili się nią zaopiekować. Dbali o nią jak o własną córkę, bo swojej nie mieli i nie mogli mieć.. Niestety mieli długi u jednego gangstera, który zlecił Zaharemu ich zabójstwo. Ten zrobił to bez problemu. Gdy wróciła do domu tamtego dnia, zastała "rodziców" leżących na podłodze w salonie w kałuży własnej krwi. Nie miała problemu z dowiedzeniem się kto był zabójcą. W tamtym momencie jedynie bardziej znienawidziła swoją rodzinę.- przymknęła oczy.

Nie mogłem uwierzyć w to co powiedziała.. Czy to tak wygląda ta historia? Czy ten Michael i Zahary, których znam, naprawdę zrobili coś takiego? Dziewczyna nie wygląda jakby kłamała.. To naprawdę dziwne i smutne.. Teraz rozumiem, dlaczego jest jaka jest.. Choć nadal mam wiele pytań.

Naćpany MiłościąWhere stories live. Discover now